Poetry

Arsis


Arsis

Arsis, 7 july 2021

Rozpad

Wychodzę na schodową klatkę…
Zapalam światło…

Pusto…

Pozamykane na głucho drzwi — do opuszczonych mieszkań — umarłych dawno sąsiadów…

Wynoszę krzesło… Siadam, czując za sobą gładkość lamperii…

Nasłuchuję…

Za oknami
cisza…
… szepcząca noc…

Wokół mojej głowy kołuje puszysta ćma… — uderza skrzydłami o płonącą żarówkę…

Cofa się…
Naciera
— znowu…

… w straszliwej pustce —
lśnią drobinki kurzu,
mżące szarością
— piksele samotności…

Osiadają na parapetach…
… zaciśniętych powiekach wilgotnych oczu…



Gasną automatycznie sufitowe lampy…
Nie chce mi się ich włączać…
… półmrok wstrząsa ciałem — jak w febrze…

… na ścianie —
w żółtawej
plamie
ulicznej latarni
— kołyszą się gałęzie drzewa…

Lodowaty dreszcz podchodzi do gardła… — tracę przez to spójność umysłu…

Rozpadam
się
— na miliony…

… nie poskłada nikt…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Tbdv6b4fbgI


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 6 july 2021

Milczenie

Stoisz przede mną na pustym stepie, odwrócona plecami… Trawy gładzą twoje lśniące uda…

… wiatr rozwiewa długie, jasne włosy…

Wołam
ciebie…
… krzyczę…

Słyszysz?

Potworna cisza rozsadza moją czaszkę… — straszliwe milczenie…

Próbuję dojść, kulejąc na prawą nogę… —
dosięgnąć dłonią…

Słoneczne błyski ranią źrenice
pod ogromnym kloszem kobaltowego nieba…

Upadam,
wstaję…
… znowu biegnę…

Kołysze się horyzont… — kołyszą się jakieś niewyraźne widma w przestrzeni
na wpół umarłej…

… na wpół żywej…

Pot zalewa
czoło…

Znikasz…

Jesteś…

… nie ma cię…



Spoglądasz na mnie takim tęskniącym
wzrokiem,
wskazując ręką samotny dom…
… a raczej to, co z niego pozostało…

… opuszczony
szkielet —
utraconej
— przeszłości…

Zaciskam mocno powieki… — i widzę pędzące gwiazdy… — milczącą projekcję wszechświata…



Zimne muśnięcie
ocuca zmysły…

Otwieram oczy…



Nie ma ciebie…

… nie ma — niczego…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=qvbUUYFJeRc


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 4 july 2021

Pustka

Wir zstępującego czasu — obejmuje wszystko… Poraża swoją jasnością w aureoli słońca…

… nagły
błysk…
Cień…
... i znowu światło…

*

Budzę się w szumiących trawach bezkresnego stepu…

Nade mną kobaltowe niebo,
pojedyncze białe obłoki…

Żałosna pozostałość drewnianego domu chyli się ku upadkowi, ziejąc czernią okien i drzwi…

Gdzieś tam — poległo
moje życie…
… w zakamarkach pokoi…

Pośród milczących,
mżących szarością
— pikseli osamotnienia…

Kto tu jest?

… pod stopami chrzęści potłuczone szkło…

Opukuję dłońmi ściany…
Przykładam ucho…

… spadają z cichymi
plaśnięciami —
resztki
zdartych tapet…
… pożółkłych plakatów...

Stęchlizna,
kurz…

… zapomnienie…

Czy ktoś tu jest?

… tylko szmer kosmicznej pustki… — gruz…

Przymilają się do mnie —
w oparach absurdu
— jakieś nierealne widma…

… przesuwają się w smugach zachodzącego słońca… — płoną…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=BMEoOujbeFE


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 3 july 2021

Jadąc do nikogo IV

Pamiętasz, Jewgienijo, jak jechałem do ciebie pustym pociągiem,
ściskając w dłoni zniszczony egzemplarz „Moskwa – Pietuszki”, Wieniedikta Jerofiejewa?

Pamiętasz?

… pociąg wjechał na stację z piskiem hamulców…

Oczy lokomotywy przeszywały
żółtawym snopem światła
— ścianę rzęsistego deszczu…

… w wagonie —
natarła
na mnie —
nawała
— milczenia…

… gorączkowy, piskliwy szum…

Czerwone obicia
pustych siedzeń…
Mżące szarością
— piksele samotności …

W oknach —
na tle
nocy —
odbicia
— zniszczonej twarzy…

… czas się zapętlił w mocnych uderzeniach gongu, albo w stukocie kół na złączach szyn…

Rytmiczne
kołysanie…
… szelest wiatru za szybą…

Znowu
jadę
— dokądś…

Do ciebie…

… d o n i k ą d…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=-qC2b770Hvs


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 29 june 2021

Księżycowa

Noc…

Znowu przyszłaś, przemieszczając się w szale zapomnienia… — okryta białym suknem…

Gdzieś — w głębi domu — donośne gongi stojącego zegara — wybijają drugą…

Migotliwe
płomienie
— kapiących świec…

… ruchliwe
cienie —
na
suficie…
… ścianach…

… — podłodze…

Przechodzę
z pokoju
— do pokoju…

A w każdym — milczenie przedmiotów…

… marmurowych popiersi…
Portretów
w pozłacanych ramach…

Falujące płótna
pajęczyn —
przesłaniają
— obojętne twarze…

… wstrząsa gorączkowy chłód…

To ty — omiatasz mnie włosami i wzrokiem… — wypełniona pięknem zbolałej śmierci…

Kocham cię…
Słyszysz?

Jedyna moja…

… księżycowa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 26 june 2021

Tryptyk surrealistyczny

Absolutny bez-czas… — kwintesencja stagnacji… —

Nic…

Choć wciąż się coś wydarza,
dokonuje się niewidzialnie
— poprzez podział szaro-błękitnych pikseli…

… milczące przedmioty… —

Kurz…

… nieustanne próby
przełamania nocy
— grzęzną w zarodku…

Scalają się ze sobą, aby ulec natychmiastowej anihilacji — w rozbłysku czarnego światła…

Jednostajny ton…

… piskliwy szum
eksplodującej
wieczności —
zalewa czaszkę
— monotonią zdarzeń…

… wewnątrz —
zmarznięta
na kość
— wypalona bryła…

Coś w rodzaju dawnej egzystencji —
irracjonalne i groteskowe
— wrosło korzeniami w ziemię na krawędzi świtu…

*

Obłoki przytłaczają swoim ciężarem…
Ranią betonowymi,
przyciętymi równo krawędziami…

Odbija się o dalekie wzgórza —
zanikający pogłos
— pradawnej burzy…

W rozdartym — jak papier powietrzu
— mdława, elektryczna woń Stworzenia…

Parujące, sine
niebo —
okrywa sobą
— milczenie rzeczy…

… będącą raczej odpadem… — nieudaną formą ewolucji…

*

Przemykają jakieś obrazy, niewyraźne widma… — rozpływają się w podmuchach wiatru…

Powstają w całkowitej ciszy nowe,
całkiem nierealne…
… będące zdeformowaną kopią samych siebie…

Doskwiera im samotność…

… niemożność ujrzenia
swojego odbicia,
choć tworzą się
— z coraz większą siłą…

… i uderzają skrzydłami w powłoki skał…

Giną…

Znowu są…

… coraz
bardziej
udziwnione…

… nonsensowne…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=epWov8erWYI

https://www.youtube.com/watch?v=-8F42vlo2yM

https://www.youtube.com/watch?v=pqlJ7qOtUG0


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 25 june 2021

Introversion V: … na czyjeś niejasne podobieństwo

Nacierające zewsząd ściany… — przytłaczają obojętnością i milczeniem… — miażdżą…

Wdycham zapach kurzu,
odpadającej farby…

Zwisających
fragmentów
— zdartych tapet…

… to nicość wypełza z każdej szczeliny, każdego pęknięcia…

Płótna pajęczyn okrywają moje puste, niewidzące oczy —
opadającą powoli maską…

Nasłuchuję swojego umysłu…
… meandrów mózgowych korytarzy…

W łkającym przeciągu, trzaskają gdzieś daleko drzwi z pogłosem echa…

Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…

Otwierają się
i zamykają —
spękane
gorączką
— blade usta…

Do kogo należą tym razem?

… sączy się z nich ciemna, lepka krew…

Gorączkowy, piskliwy szum — rozsadza uszy i czaszkę…
Niewyraźne widma
— ulegają ciągłej metamorfozie…

… kłębią się… — ewoluują na czyjeś niejasne podobieństwo… — giną…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GC0oYG98Cn8


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 23 june 2021

Gdzieś tam…

Mów do mnie… Jesteś daleko, wiem…

Pamiętasz?

Poszliśmy
wtedy
— na Syberię…

… w głębokie odmęty ciszy…

Kiedy podążałem za tobą w ślad, jakże błękitniało w prześwitach niebo… — ja — na wieczne
osiedlenie,
ty — na cztery lata…

Uderzani w twarze
witkami gałęzi…
… przedzieraliśmy się…

Teraz milczysz…
Przybliżasz się,
to znów oddalasz…

… okrywana zasłonami czasu…

Co mówisz?
Nie słyszę…

Zagłusza ciebie
piskliwy szum
— straszliwej gorączki…

Poruszasz wolno bladymi ustami…
… w aureoli mżących pikseli samotności…

Gdzieś tam
— nasz dom…

… porosłe łodygami chwastów, unicestwione szczęście…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-22)

***

Inspirowane powieścią pt. „Wzgórze Błękitnego Snu”, Igora Neverlego.

***

https://www.youtube.com/watch?v=RVAohpbKvBs


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Arsis

Arsis, 20 june 2021

The Visitor II

Twoje ciało, Elijosie, jarzy się rozpalonymi cząsteczkami eteru,
które unicestwiają czas…

Domiażdża mnie milczenie pustej, schodowej klatki…

Zamknięte drzwi… Dębowe, wytarte przez dziesięciolecia
poręcze
i stopnie…

… jesteś… nie ma cię…

Stwarzasz się
w dwoistości
— słonecznej smugi…

Przesuwają się mżące piksele kurzu…
Nikną
w cieniu…

Słyszę
echo
— kroków…

... Marmieładow…
Raskolnikow…

… Dymitr Prokoficz Razumichin?

Kto idzie tak ciężko, stawia śmiertelne kroki? Słyszę twój szept, Elijosie… — niezrozumiałe
słowa…

… twój dotyk —
objął mnie
— lodowatym chłodem…

Dlaczego nie wyrażasz się jaśniej?
Dlaczego jest w tym tyle zagadek?

Wyłaniają się z otchłani czasu jakieś pogłosy, nawoływania… — Śmiechy, płacze, krzyki…

… ocieram się o wszystko i o nic…

Przede mną — z martwych kamieni — ściana… Przemykają chyłkiem widma — umarłych…

Stwarzają się
i pierzchają,
jak obłoki
— w głębokim niebie…

Elijosie,
jesteś
tam
— jeszcze?

Doznaję
dziwnego
— wrażenia…

Wydaje mi się, że ktoś mnie wspomina…

Żyłem
kiedyś…

… umarłem…

Opuszczam
powoli
— ciężkie powieki…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-19)

***

https://www.youtube.com/watch?v=m5zvJqP4qd0


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Arsis

Arsis, 19 june 2021

The Visitor

Oślepia mnie dzisiaj bardzo pomarańczowe, zachodzące słońce… Pot ścieka mi z czoła…

Otaczają dziwne projekcje…
Jakieś obrazy
dawno minionych epok…

Jestem tu, albo gdzie indziej… Pomiędzy sennym widzeniem a otchłanią przeszłości…

Napastują widma,
chowające się
w smugach cieni…

W wywołujących
efekt stroboskopu
— ostrych prześwitach…

… dwa małe okna na piątym piętrze starej kamienicy…

Spójrz,
Elijosie…

Widzisz?

Tam zatrzymał się czas,
który dręczy
— moje zmysły

… małe mieszkanko z czasów Carskiej Rosji…

Jakiś wewnętrzny ruch…

Czyj?

Czy to ty, Sonio Siemionowno?
Czy twój pijany na umór ojciec,
Marmieładow?

Dlaczego płaczesz?

… jakaś postać —
przytknęła
smutną twarz
— do zaplamionej szyby…

Dokąd mnie prowadzisz, Elijosie?… Czuję lodowatą dłoń na ramieniu…

Wąskie,
kręte,
drewniane schody…
— wiją się w nieskończoność…

… mżące drobinki kurzu przesuwają się przed moimi oczami…

… ogłuszająca cisza…
W uszach
— piskliwy szum…

Dokąd mnie
prowadzisz?

Twój dom…
… zapętlony czas…

Drzwi zamknięte na kłódkę…

… nasłuchuję… — milczenie ściska pulsujące skronie…

Rozpływasz się…

Przez otwarty
lufcik —
wpada promień
— drżącego światła…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1