25 january 2025
genialna wariatka
drobna istota z dłutem w ręku
przez przypadek. może przeznaczenie
przekracza próg znakomitego rzeźbiarza
zapadając się w jego tęczówkach
rozbłyskiem na brązie wiązki słonecznej
zafascynowani wzajemnie tworzą
ponadczasowe rzeźby na pograniczu
symbolizmu i impresjonizmu
z czasem pozując niewybrednie
namiętność huśta horyzont
Camille genialnie oddaje
sploty dłoni i stóp wyręczając
odurzona dojrzałym Rodin’em
wie. nie tak miało być. bo druga
otwiera ustami drapieżną noc
on zamyka ją na wieki w „Danaidzie”
Claudel zarzuca miłość w „Wieku dojrzałym”
bardziej wchodząc w głąb. bezkresnej
paranoicznej samotności – nie mogło się
pomieścić w ujęciu więcej niż dwoje
w obłędzie zaślepiona niszczy
dowody genialnego talentu
Rodin nadal patronował jej twórczości
niewiele pozostało oprócz smug na sumieniu
za późno zrozumiał – że on ją też. mocno
ich rzeźby na wieczne dotykanie nieprzemijalności
*
*
umazana gliną do granic będę poprawiać
każdy mięsień i ścięgno gładząc. słowa
najtkliwszym ruchem dłoni
na powrót wydobędę cię z myśli
w najtrwalszej postaci
nie będąc - jesteś dotykalny