Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 november 2015

Ucieczki


Uparte poszukiwanie źródeł,
z czasowymi przerwami na porywy
namiętności.
 
Ale to inne światy,
bywa – niedoskonałe namiastki,
a przecież nogi same niosą w kierunku
ideałów.
 
Jednak na końcu drogi trzeba odpocząć,
w tym śnie łapiemy tylko dym
jako zapowiedź przebudzenia.
 
Później wracamy, szukając szczęścia
pod nogami, na ziemi.
Ostatecznie to matka, zawsze
przygarnie.
 
Cóż z tego, że nazbyt zachłannie
i z zamkniętymi oczyma.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 november 2015

Zakręty


Zachodzimy coraz bardziej.
Aż do utraty styczności
z widnokręgiem, który lubimy
nazywać rajem.
 
Nawet dla maluczkich.
Albo pasją na miarę
precyzji zegarków.
Naręcznych.
 
Choć, być może te nieuwzględnianą
cudów pod nogami.


number of comments: 7 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 november 2015

Nic(e)

 
Namiętne wykreślanie liter
aż do dziury w kartce,
ale podobno w poezji można
wszystko.
 
Nawet otwierać usta bez artykulacji 
– kłamstwo lub, co gorsza prawda.
 
Do dowolnej interpretacji.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 november 2015

Interwencjonizm


 
Zbieram przydrożne kamienie,
zbuduję z nich Dom.
Tam wzniosę modły o zwycięstwo,
ewentualnie dłuższą drogę.
 
Tymczasowo idee
sypią się z rękawa odświętnej marynarki
– prosto pod stół.
Zastawiony szeregami porcelanowych żołnierzy.
 
Zbyt kruchych na wojnę i pokój, pozostaje
straż nocna, w odwodzie.
Szczególnie, gdy zmrok zagęszcza ruchy
obcych.
 
                        ***
 
Tutaj Licencjonowani Znawcy Poezji
stawiają krzyżyk:
To nie jest wiersz, a przynajmniej do tego miejsca.
 
Zapewne na podpis.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 november 2015

Chłopaki apokalipsy


Alfa i omega porzucone za kanapą,
tuż obok pudełka po pizzy i zapomnianych
kapsli – najtańsze piwo w okolicy.
 
A w telewizji wytarta symbolika stajenki
oraz wzruszenia na widok sierotek na mrozie.
Szczególnie tych ponad czterdziestoletnich.
 
Trywialnie zasypiamy tuż przed pasterką,
z gorzkim posmakiem opłatka na języku.
Niespełnione życzenia robią za poduszkę,
 
nadchodzi czas noworocznych postanowień.
Z góry skazanych na porażkę, jeszcze petardy
i szampan, koniecznie na dworze.
 
Później już tylko oczekiwanie na zagładę
– jak corocznie.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 november 2015

Wielokropki pana Boga


Pociąg diabli wiedzą skąd i dokąd,
darmowy bilet bez miejscówek.
Ścisk i koła jakoś nierówno stukoczą,
brak szans na dobry sen.
 
Przydałoby się spełnić toast za szczęśliwą,
najlepiej czaszką filozofa. Jednak zbyt późno,
za piętnaście minut przybijamy do peronu,
pewnie północ, ale nie do końca wiadomo.
 
Orkiestra dęta głośno gra, szeroko rozwarte
ramiona – powitanie w ostrym świetle żarówek.
Później już tylko prysznic i dobranoc.
Niewypowiedziane.
 
A dalej milczenie, cisza, cisza, cisza.
Wiecznotrwałe.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 november 2015

Piekło dla nieletnich


Drapieżcy gładzą baranka. Do krwi,
pierwszej i ostatniej.
A my panowie czapki z głów – wiatr
roztrząsa życiorysy.
 
Na nic czcze modlitwy – wiek przebrzmiewania
rozpostarł skrzydła.
Nasze uschły u ramion, ze zwiędłych piór
wijemy wianki. Młodzieńcze.
 
Cóż, kiedy w telefonach brak numerów,
szczególnie do piekła.
I zapomnienia jakby rzadsze,
więc zstępujemy od niechcenia.
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 11 november 2015

Gry dla samotnych

 
Zabijanie czasu z sadystyczną przyjemnością,
a testament spisany na grubym papierze
ściernym. Lub wytatuowany podskórnie.
Do usunięcia ogniem.
 
Oczyszczające całopalenie, dym drażniący 
nozdrza przypadkowych widzów.
Później ołtarze ofiarne, na nich umierają
bogowie. Milcząc.
 
Ta wyniosłość wzbudza ekstazę tłumu
wiernych. Więc skandują wytrwale modlitwy
wytarte do krwi i kości.
 
Ponad tym pramatka liczy grzechy na palcach,
za karę zsyła ulewę. Której nikt się nie boi
od kiedy wymyślono parasole.
 
Tymczasem samotni wypatrują w lustrze
przyjaznej twarzy. Niestety pustka, kurz,
odciski palców. Bezsilnych jak zwykle.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 november 2015

Ślepe zaułki


Sprawy zmarłe śmiercią naturalną doskonale
obchodzą się bez wskrzeszeń.
 
Kusiciele drugiego sortu krzyczą:
z definicji jesteśmy tylko ludźmi.
Więc dorabiamy filozofię do zwykłego
mordobicia.
 
Niepostrzeżenie zginamy karki,
aż po trwałe skrzywienia kręgosłupa.
Świat zawęża się do chodnika,
na którym stawiamy chwiejne kroki.
 
I już nikt nie składa obietnic,
nawet bez pokrycia. Jednak z nadzieją
spoglądamy na starte czubki butów.
 
Czasami, zbuntowani śpiewamy pieśni,
poza skalą. Zaciśniętymi pięściami wygrażając
tym po drugiej stronie ulicy.
 
Później zakręt, za nim kolejna prosta.
I tak do samego końca,
załóżmy szczęśliwego.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 november 2015

Szycie koszmarów


Cienie na ścianach
układają się według wartości,
wtedy zasypiamy.
 
Ze sztucznym uśmiechem wbitym
w poduszkę, chociaż zza ściany
słychać piewców.
 
Biją pokłony w kurz
dywanu, aż do zachłyśnięcia.
Ewentualnie gaśnie światło,
 
po ciemku cichną, oczekując przyjścia.
Ale za oknem tylko
miasto.
 
Dogorywa na rękach świętych
cierpiących na bezsenność.
Permanentną.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1