RENATA, 13 september 2012
a jednak jesteśmy tajemniczymi osobnikami
nieprawdaż?
to nie tak miało być
nie umiałaś słuchać ze zrozumieniem
pod uwagę może być brana chęć
imponowania
przecież nigdy nie byłaś pierwsza
gdy stałaś tak w przepasce z liści figowych
i on czerwony od koloru ziemi
z której został ulepiony
ten który stworzył ów głupi raj
wyciągnął cię z trzynastego żebra
a nie z łona i powiedział bądźcie szczęśliwi
taka niewinna miałaś być
dobra pani psycholog
gdybyś tylko nie oddała się
Samaelowi co zasiał zwątpienie
gadką iście niebiańską kto wie
czy poczułabyś smak seksu
ziemia nie piłaby do dziś krwi pokoleń
przekleństwo urodzaju ciąży klątwą
grzechu bliźniacze dobro i zło
w proch się obraca triumfem cierpienia
to Ta o zbyt wielu imionach jest wciąż
nieśmiertelna pełna dynamiki na równi
chciała być pierwsza a tam nad Morzem Czerwonym
pohukuje sowa
kiedy zmiażdżysz mu piętę
Chawa bądź posłuszna bądź posłuszna
daj nad sobą zapanować
spójrz na ręce w żyłach z krwią płynie
poczucie winy
rozgniewałaś wszystkich bogów
zakłamana suko
RENATA, 11 september 2012
wrześniu kwitnący wrzosami
pajęczniku od nici babiego lata
zamotany
jeszcze nie chcesz
pożegnać lata
jeszcze w rudych melancholiach
kwiaty promieniem smarujesz
ogródki mamią barwami
rumieni się ziemia urodzajem
dojrzewa
gruszki orzechy jabłka
słonecznik ciekawie zaglada
w pole kukurydzy
co tam robi wataha dzików
za miedzą szaraki wygrzewają się w slońcu
i ten sam świerszcz wciąż śpiewa
wśród świerków i sosen czekają grzyby
z ofertą specjalną
bo termin goni weż kosz i zarumień się
słońcem sytością zapasów
uchroń świat przed rozkladem
to miał być sekret ale piekę dobrą szarlotkę
to miał być sekret ale zbieram tylko muchomory
i tak nam się wydaje że wrzesień zrobił się majem
RENATA, 11 september 2012
dwa razy zło do potęgi
porozumiało się
jak krwisty befsztyk
tamten wrzesień
zasłabł
etapami kładły się
słoneczniki
podzielone między
monstrum
świat chwilowo oszalał
ale się nie wstydzi
potem przeproszą się
wszyscy
*****
a wiatr już nie płacze
leci i niesie w przestrzeń
senne urojenia
zapomnianych mogił
bo przecież tyle wiosen
bo przecież tyle wrześni
szumią drzewa
słońce pali
wciąż się śni
VAE VICTIS [biada zwyciężonym]
RENATA, 11 september 2012
Idzie Jesień przez park
ciągnie za sobą złote warkocze
za plecami brat wiatr
wplata jej liście we włosy
A przechodnie się gapią
co to za pani piękna i kolorowa
kasztany i liście łapią
zanim jesień we włosach je schowa
Idzie Jesień przez pole
zbiera z rolnikiem plony z roli
zrobią na zimę duże zapasy
zeby głodu nie czuli czasem
A rolnik się cieszy i chwali jesień
dużo nazbierali ,będą świętowali
schowali,sprzedali mają pełną kieszeń
za co jesieni dziekowali zimą oddali
znow rok cały bedą czekali
i na bogata panią wszędzie wyglądali
RENATA, 9 september 2012
przyprószona bielą
chowa się pod poduszką
zajrzy w oczy jęcząc
z zawiści przesiąknięta
grzechem
napije się wczorajszego
słowa w milczeniu
wyrzuci nadpsute zabawki
odłogiem w niezapisane
zdanie
lustro rozbiło się
o 21 gramów
RENATA, 8 september 2012
i widze prześcieradło grząskie tak
a wokół rozgrzane powietrze
od dupy do dupy droga niedaleka
i niebezpiecznie kusi więc chodź
od niechcenia tak szybciej niż
zdążę pomyśleć przyrządź coś
do jedzenia tak żeby można było
w łóżku nie przeszkadza brak danych
danie na wynos bez widelca przyznaj się
do mnie puszczę muzykę a ty zdejmnij
buty i od razu pocałuj rozchylam wargi
od wczoraj nie zadaję pytań bez powodu
RENATA, 6 september 2012
rozrzuciwszy ręce i nogi
kołysze się jednakowo
okrągłe lub wklesłe
walcowate lub rurowate
wszystko się dopełnia
cieniutka jak włos szyja
z której zawsze może spaść
głowa nie obeznana ze snami
i tylko nawyk grawitacji
stwarza szansę istnienia
RENATA, 5 september 2012
Na prawo i lewo
roztapia mnie lato
od stóp wbitych w pyłek
od ust malowanych pocałunkiem
po włosy wysupłane z zapinek
czuję dotyk rozgrzanego powietrza
leniwa tak
kieszenie wypycham słońcem
oparta o drzewo z tabliczką
zagrożenie pożarowe
a Ty Boże
masz czerwone oczy
wszelkie sugestie zapijam
resztkami zmęczenia
przechylam kolejna nagość
bo noc nigdy nie zakłada szlafroka
RENATA, 3 september 2012
problem polega na tym
aby nie zrobić niczego
upolowany
wbijasz wzrok w ziemię
[po]żałujesz
zarzucam koc
nie obejmuj mnie w pasie
odchylam głowę do tyłu
zdezorientowana
wolałabym żebyś umarł
a ty tylko odchodzisz
w czwartym wymiarze czas przyznać się do błędu
bez nanoszenia poprawek