20 october 2014
biec bez końca do końca
wybiegam myślami przed siebie
niepotrzebnie
między wami tyle ciepła
czuję miłosne uniesienie
bicie serc dobre słów pocieszenie
zanurzony w strachu
łzawią oczy smutne zakłopotane
na chwilę jest dobrze
boli mnie całe ciało
gonitwa myśli jak dzieci za piłką po trawie
nikt mnie nie odwiedzi nikt nie pocieszy
w mojej głowie słoneczne lato
dzieciństwo tak zapamiętałem
teraz zgrabiały do niczego
żałuję że istnieję taki słaby
odczuwam inaczej bardziej mocniej
we mnie gdzieś światło gaśnie