7 november 2014
w góry
smutny dzień szary byle jaki
spakowany wyruszam w góry
z synem wiele wspólnego mamy
kilka szczytów przed nami
długa męcząca droga strome ściany
nigdy się nie poddam czas zlizuje rany
płacz na kolanach u mamy
napędza nas siła duch wyobraźni
kapliczka pasuje się pokłonić
świerki sosny gęsto skrywają nieodkryte
tajemnica serca w dłoniach
nikt nas nie pokona
wieje halny nieprzyjemny ciepły
tym na dole dam wspomnień mnóstwo
skrępowany przytłoczony idę
szary wilk przed nami
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade