Poetry

Yaro


older other poems newer

19 november 2014

gdy czas niebezpiecznie przyśpieszy

idę dalej jak trzeba patrzę
ubrany w smutek z żalu szal
wokół serca ciernie ostre tną 
pępowiny zaszyte niby że nas nie spłodzili
 
nie rozpaczam nie cofam wskazówek 
zegar wybija godziny śpieszy
czas pojęciem względnym
nie myślę jak mnie zapamiętają
nie ważna przyszłość się darzy
 
przechylam kielich goryczy 
wypełniam kichy za świat
budzi się ziemi duch
otwierają niebiosa oczy
 
gwiazdy spadną 
przestrzeń utkana z grzechu
diabeł wciąga nosem oddech
bóg postawił nowy krzyż dla tych
 
brakuje mi wiatru przyjacielem słońca błysk
dzień brakuje go w ramiona chwytam co mam 
o nic nie pytam w świecie złych celi
nie wzrusza mnie rozpacz 
wszystko się śni dobrą nowiną
 
dzień jest bliski ten najgorszy
nienawiść zdobywa szczyty
gniew śmiechem zabija niewinne istnienia
 
nie udźwigniesz na skrzydłach anioła dobra
w głowie buduję korab bunkier 
oczyszczam sumienie na nową ziemię
 
przyjdź już tańczę na krawędzi 
tnę na pół kawałki zła






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1