Poetry

Yaro


older other poems newer

5 september 2019

wszędzie dobrze gdzie nas nie widzą

jak ptak z gniazda wyfrunąłem z domu
uciekło razem ze mną dwadzieścia parę lat
czas maluje witraże na twarzy
znacząc każdą zmarszczkę
w bruzdach dłoni zapisany ślad 
 
 udręką wędrówka szukam miejsca
cyganeria to ja
nocleg w wozie Drzymały
wygnaniec wróżący z gwiazd
i ze wszystkiego co magiczne
 
 nieosiągalny horyzont ciągle oddala się
nie mam sił toczyć gówniany los na sam szczyt
raz tutaj raz tam
 
znam ludzi poznałem ich
intencjami różnią się w zależności co czują
gdy widzą mnie
witają się bądź też nie
 
 wychodząc nie domknąłem drzwi
matka nie zamykała ich czekała mnie
wracam po latach do gniazda
przekraczam próg
 
 w ramionach matki ciepło
zapach chleba spokój domu
zamykam drzwi tata śpi






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1