20 march 2022
wracam czasem
Mam węch jak pies
Mocne słowo to jest
Gapię się sowie w oczy
Widzę polowanie białe bazie
Nad stawem w którym się kąpałem
latem było ciepło żniwa w lipcowe południe
W piecu szary popiół
Ręce brudne opadają
Pieniądze na kamieniu rodzą się
czarne jak moje oczy
Pod dachami ciepło dłoni
Rozgrzewa niepokój
Kładą się spać małe głowy
Księżyc jasny jak włosy babci Zofii