Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 3 april 2018

zmień bit

zamknęliście mnie w klatce 
dostaję kąski niesmaczne  
słuchać muszę waszych płyt 
bo to jest dobre 
inne rzeczy to wstyd 
 
 wolnym pragnę być 
Bóg nie pozwala zniewalać 
budujecie więzienia dla
drzew i jego cienia 
 
 giń w nieprawdzie świnio zła 
nie nauczaj jak  żyć 
bo nie potrafisz być 
kasę doić jak żyd 
skundlony cieć
 
 wolnym pragnę być 
Bóg nie pozwala zniewalać 
budujecie więzienia dla
drzew i jego cienia


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 31 march 2018

stary mój prochowiec

za sobą wlekę 
stary pomięty prochowiec
nada się psu do budy 
po co mi wytarty z dziurami 
szkoda że nie wróci mi tych paru chwil 
przenoszonych na plecach 
tych spotkań zdejmowania zakładania 
ostatni kadr jak z kina film
prochowiec w szatni wisiał 
pomiędzy paltami z mysich psiutek 
teraz nim targa  wiatr 
pies ma ciepło grzeje kości 
nie zmarznie przecież wiesz 
siedlisko pcheł 
szkoda mi go jest 
czy  prochowca czy psa


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 31 march 2018

o sobie samym wierszem

upływa czas tu na kawałku ziemi
nas co raz mniej i mniej
świat polega na twardych wartościach
przynajmniej mój
 
 stąpam lekko po puchowym dniu
cisza wieczorem gdy moknę 
deszcz płacze szlocha 
spokojnie kałuże rowki 
pod kopułą wspomnienia
przestrzeń nie zawsze pusta
 
w niej nie ma nas
 
 liście prawie zielone uspokaja pejzaż łąk 
lasy poważne oddają szelest i trzask gałązek 
wolny przynajmniej takie mam mnie manie 
zadowolony nieskażony niczym rzeka 
uciekam w góry azylem schronienie
 
 letnią wieczorową porą
sianem pachnie zawsze zdrowo 
zapracowany wracam do domu
odpocznę przy ukochanej 
 
dzieci już śpią
ściągam buty taki rozzuty zasypiam
 
dobry rok by wiele pozmieniać 
nie mam postanowień są zmartwienia
radę dam gdy ruszam w góry z Rafałem
on wie znając mój świat
polewam mu herbaty by prąd płyną w nas 
a las dał się pokonać choćby raz
 
jakbym był pierwszy na ziemi
na więcej nie ma szans mówię sobie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 26 march 2018

betony

zatopione ciemne bramy w szarych ulicach 
zapach moczu papier  szkło
brudne betony niechlujne graffiti 
 
spękane mury jak dłonie starca
spotykam ludzi pod maskami 
skrywają sekrety nieszczere uśmiechy
 
posyłają w kierunku światła 
wybaczam sobie życie
małpoludy wyją do księżyca 
 
sąsiad puszcza totka 
dziwne od lat nie potrafi wygrać
szkoda że człowiek inaczej patrzy 
nie jak człowiek na człowieka 
 
oziębły dzień kolejny budzi szary dziwny świat
nieufni zatopieni w zdradach pośrodku ognisk  kłamstwach
karmią swoje ciała i umysły chłoną zimno dnia i nocy blask
 
 czuję się jak butelka roztrzaskana o kostkę bruku
przyjaciół poszukuję mimo że ostatni zdradził cały mój świat
sam dotykam gwiazd wystylizowałem twarz zakładam maskę 
odgradzam się od ciebie klepiąc po plecach wiatr
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 26 march 2018

prostych słów sens

życie pisane palcem na wodzie 
obudzić się nie potrafię
dniem idąc zaćpany snem 
wiele omija mnie 
skrywają prawdy sens
 
nie man sił by biec
nic nie umiem sobie udowodnić 
niech żyje świat reklamówek
spakujcie mnie w worek 
do rzeki gdzie jej bieg zapomnieć 
zrodzić nowy świt
 
w nieprawdzie snuć myśli zgniłych lat 
Chrystus dał przykazanie miłości 
kilka zwykłych prawd bez pretensji 
robimy widły z igły mistyfikacja błazenada
hierarchia i władza
 
życie proste miłe kocham je 
mam dość wyzysku pędzenia wprzód
pragnę kochać bez zazdrości 
nie chcę kraść zabijać
dobrze mieć szczere intencje 
 
wiatr zamiata liście wiosenny czas 
pragnę odrodzić się wiosną
nie umrzeć tego lata zakwitnę w prawdzie
by świadectwo dać nawrócić kilka dusz
odpocząć pod drzewem 
 
prostych słów sens na pamiątkę ostatnich dni 
wino i chleb podzielmy się 
zwykły posiłek ma sens 
w nim więcej miłość niż w słowach 
 
Jezus Chrystus Nasz Pan
w sercu Go warto skryć jak skarb


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 22 march 2018

po co więcej

mało się zarabia 
żyję jednak jak hrabia
śmieję się do ludzi 
oni mówią o mnie dobrze 
zachwyca mnie wschodzące słońce 
za oknem są inne kraje 
za drzwiami czeka człowiek 
pospieszę by nie czekał
bo tak naprawdę ja czekałem 
kocham świat i zwyczaje 
tradycyjnie piję kielicha
gdy księżyc na niebie zmierzły
wiem że nie zmuszą się by się śpieszyć 
cieszy mnie mało choć jesteś wspaniałą gwiazdą


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 21 march 2018

wędrowca

obrazy nakładają się w głowie
słoneczniki pachną połową sierpnia
dalej scenariusz układa się sam 
znalazłem adres do drzwi dzwonię 
pytam czy pamiętasz o chłopaku
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
 
szuflada pełna nieudanych wierszy
życie prawdziwe by było bajką 
wędruję po wsiach miasteczkach
wielkich molochów nie ogarniam 
 
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
zapach włosów żółte koperty
szuflada pełna nieudanych wierszy
zdjęcie piękna rumiana 
za zakrętem byłem niebo jasne 
było dawniej dobrze teraz też nie jest lepiej 
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
co było rozsądkiem a co grzechem 
wybierałaś wybrać nie umiałaś 
okryty kocem słucham płyt Cohena 
byłem jestem grzeczny jak mały chłopak
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 18 march 2018

maluję iluzję wolności

smutny świat pełen smutnych ludzi
maluję iluzję wolności
płótno napięte gruntuję 
wolności nie pojmuję 
 
w ogrodzie pozornie spokojnie 
toczy się dzień jak choroba toczy
walka między dobrem a złem 
pomiędzy silnym a słabym 
 
nie pozwalają przetrwać 
im wybaczam
nie potrzebuję nic co ze świata
prócz kilku dni dla nas
kilku chwil by zapomnieć o istnieniu
 
boli mnie nienawiść boli głód 
sterczą mury słupy 
oschłe jabłonie w rzędach jak pale
 
chleb pleśnią obrosły 
kosze pełne jedzenia 
Afryka głoduje 
możny się oblizuje 
 
chore prawdziwe prośba w niebo idzie 
nitką pajęczą zawiązuję buty
namoknięty łzami z chmur spadały
 
maluję iluzję wolności
płótno napięte gruntuję 
wolności nie pojmuję


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 18 march 2018

za tobą

prośby wznosiłem do Boga 
 
patrząc w niebo
patrząc w słońce
zrywałaś kwiaty na łące 
nie byłem obojętny na piękno
 
 serce cię pokochało 
dookoła kwitło kolorowo było 
żniw wyglądać blisko 
 
 płonęła miłość 
letnim powiewem wiatru co szuka spokoju 
błądziłem za tobą jak ślepiec 
 
 słałaś nieśmiałe uśmiechy 
 
 wiedziałem że to czas 
by z tobą być 
bądź ukryć się daleko 
by nie ujrzeć ciebie wśród zieleni
skryć marzenia 
albo zapomnieć ciebie
 
jedynie tak pachnie siano
 
 ulotna chwila w głowie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 15 march 2018

życie

dyktujesz najlepsze wiersze 
adresujesz z przesłaniem 
byśmy dorośli 
 
wiem
czasem składasz w wersy dla siebie
 
życie męczysz czasem
życie bolisz na źle 
życie cieszysz
napełniasz dzbany czystej wody
 
człowiek niszczy matkę Ziemię
niszczy dobro wydziera serce 
kto nie szanuje matki umiera 
śmiercią nieistnienia 
słowa zamieniasz w skały
skały zamieniasz w glebę 
by znów się narodzić
 
życie męczysz czasem
życie bolisz gdy źle
 
cieszy to że
wciąż dorastamy


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1