Yaro, 15 february 2018
dzień rozstania
zapamiętałem
upalne lato
kroplami łez
upiłem się
nieprzytomnie
wylałem pół
na dno serca
by
osiadła esencja
wspomnienia
zostają w
samotni marzeń
Yaro, 14 february 2018
kiedyś się w tobie kochałem
wiedziałaś o tym
a ja nie zapamiętałem
przypomniałaś sobie o mnie
po przeżytch latach
i tu był błąd
jestem zajęty
jestem mechanikiem
sprzedaję
części zmienne
zamień mnie na czajnik
on też ma dzióbek
całuj do bólu ile się da
on nie powie że nie
że zmęczony
że wypił albo jakoś tak
nie będzie też wdzięczny
co najwyżej pokryje go rdza
wtedy wiedz że
wyręczy cię Celit Bang
ave Krystyna to nie ja byłem Ewą
Yaro, 14 february 2018
człowiek stary człowiek zima
skrzypi jak śnieg pod butami
gdy wraca z pasterki
stary pali skręta zamyślony
przepalony życiem zasuszony kwiat
wiele uczyć
wiele wybaczyć by
jeśli tylko by
możliwe było
dziadek zima dziadek mróz
mówi trzymaj na dwa kartony fajek
odeszła komuna nie ma kartek
on nie uwierzy
ważny zapas nie ważna niepogoda
spaceruje wolno z palcem na cynglu
spogląda tkanka pół żywa
wiele uczyć
wiele wybaczyć by
jeśli tylko by
możliwe było
Yaro, 11 february 2018
upadamy
nie podnosimy się
brniemy w upadłości świata
mało nas mało próśb
nadchodzi brzemię przyjmiecie je z radością
zaślepieni zauroczeni jak szkiełkiem błyskotką
to co się dzieje naprawdę nie istniej
prawda ukryta nie poszukujesz jej
oczy nie widzą uszy słyszą bieżące wieści
całe dnie praca ogłupieni telewizją
internet topimy się im głębiej wchodzimy
muzyka która nie jest muzyką
znaki znamiona na niebie ziemi na skórze
oddzielenie ziarna od plew
choćby zebrać po ziarnku od każdego
nie wystarczy dla wszystkich mąki na chleb
miłość pomylona z cielesnością
duch umiera razem z ogniem serc
wyrywamy chleb by nie podzielić się
segregacja na lepszych i gorszych
nienawiść chciwość buduje nowy świt
nie wystarczy być
życie nie bajką
życie walką ze sobą
wytrwać ciężko
znacznie gorzej miłować
i nie ulec
Yaro, 10 february 2018
żyło mi się grubo
żyło mi się tłusto
ociekało po ustach
jak po pączku masło
spływały dni
do przodu biegłem
po schodach w górę i w dół
odeszły chude lata
w kieszeni sałata
zamiatałem pod dywan kurz
wydzierałem dniu lepsze chwile
ty milczałaś wiedziałaś
że dobrze nie skończy się noc
umarłem Bóg przechodził obok
widziałem postać i znaki na niebie
byłem wolny a to był blef
wytarłem życiem krew
sumienie drżeniem rąk
upadłem ciężko dźwignąć czas
zapomnieć świat
on przypominał sobie mnie
odeszły chude lata
w kieszeni sałata
zamiatałem pod dywan kurz
wydzierałem dniu lepsze chwile
ty milczałaś wiedziałaś
że dobrze nie skończy się noc
żyłem jak umiałem
prowadził mnie ktoś
uciekałem robiłem dym
wlewać płynną ciecz
cierpiałem a ty byłaś daleko
jak nieodkryty ląd jak wyspa marzeń
nieosiągalny zmierzch horyzontu
gdy słońca blask
spogląda przez niedomknięte okno
Yaro, 9 february 2018
jestem sobą nie inną osobą
oddycham wolnością
garściami ślę całusy
nie jestem obcy jestem żywą istotą
dryfuję w szalupie
maszt na nim żagiel
z garścią wiatru
napełniony ocean łzami
błądzę palcem po mapie
sekstans namiary odczytuję na niebie
falowanie przychylne wiatry
spokój przed burzą
latające ryby
albatrosy długonose
za horyzontem rodzą się nowe horyzonty
ziemia okrągła
jak pośladki kobiet w portach miłości
zatrzymuję kilka nocy na pamięć
rum krąży w żyłach na amen
Yaro, 9 february 2018
człowiek stary człowiek zima
skrzypi jak śnieg pod butami
stary pali skręta na zakrętach
cię zatrzyma i podpowie
wypije kielicha jednego
bo jeśli więcej zamiata
włosami jak u konia grzywa
wiele uczyć
wiele wybaczyć by
jeśli tylko by
możliwe było
dziadek zima dziadek
mówi kup dwa kartony fajek
choć odeszła komuna nie ma kartek on nie uwierzy
musi być zapas bo tak jest
spaceruje wolno z palcem na cynglu
spogląda taka tkanka pół żywa
wiele uczyć
wiele wybaczyć by
jeśli tylko by
możliwe było
Yaro, 9 february 2018
splątany pajęczą siecią
makaronem na widelcu
udawanie że życie to skarb
najcenniejszy ze wszystkich
choć ma kilka wad
smakiem wiatru na języku
zapachem słońca na skórze
promieniuje księżyc odbitym blaskiem oczu
zapycham kieszenie pustką
klucz znaleziony na dnie
otwiera wszystkie drzwi
zawsze gdy
chowasz cenne dni
sny są na dnie świadomości
wyśniłem cię w sercu ty
śpij
Yaro, 8 february 2018
nie martw się o mnie
jeszcze
zdążę przeziębić się na twoim pogrzebie
słowa druzgocące uderzenie z sensem
zadany kujący ból krwawi z ust
dba o pieniądze gromadzi majątek
chyba jest stąd taki ziemski
w budowie zimny kamienny grób
stoi twardo kamienne serce uderza w pierś
mocą żadną wredną twarzą
nie przestraszy nie wycofam się
pałace i złoto pozostanie
a po tobie zapomną wszyscy
taki był zmarł z przesytu przepychu
czasem ktoś z litości zapali znicz
wspomni o niedobrym
powie taki był
Yaro, 7 february 2018
latem kochanie wsłuchaj się w cykad cykanie
żab rechotanie buduje ciszę kochanie
zapach tataraku niesie się po stawie
jesienią pędzą jelenie a liście barwią ławki
babie lato ciągnie wspomnienia
widzę świat taki kolorowy w twoich oczach
zimą skrzypi śnieg pamiętam zimno dłoni
parskanie koni dzwonki w kuligu
zapach kiełbasy smak gorzały
wiosna zatrzyma na wyspie z marzeń
siwe włosy tęcza w kolorach niebo wzywa
trawa pokrywa ziemię zielone mnie mania