Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 24 january 2018

złodziej

ukradłem serce 
by zgrzeszyć bez przebaczenia
 
zakochani po pachy
zagubieni
idziemy parkową ulicą 
 
księżyc widzi wszystko
dookoła cisza goła 
 
przytuleni na ławce 
nie bój się jutra 
nie wiadomo co przywieje wiatr
 
otoczeni miłością 
kradniemy siebie nawzajem
 
zatopieni jak statki na dnie oceanu
życie przytłacza szukając wyzwolenia


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Yaro

Yaro, 23 january 2018

prośba o lepszy dzień

deszczu taniec po parapecie 
niedomknięte okiennice
tłuką o futrynę z wiatrem
co przynosi ulgę samobójcom
wspina się na szczyty gór 
 
rozkładam ramiona w modlitwie
wypatruję odpowiedzi Boga 
mam jedno pytanie
ile jeszcze 
człowiek będzie katem dla bliźniego
 
przyjdź jak śmierć nie wiadomo skąd 
nie wiadomo kiedy bez przewidywań 
bez wytyczenia drogi daty 
 
ja niżej podpisany nie znaczę nic 
prócz życia w niewoli pragnień materializmu
pożądań żądz zmarnowany świat


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Yaro

Yaro, 22 january 2018

Rembertówka

tam krzyż gdzie stała stara cerkiew 
dalej wieże kościelne patrzyły
w dal 
porosło lasem polskie niebo
ziemia pokryła się trawą 
dokonało się zło na niewinnych 
Ukraińcom za dużo się wydawało
wieczną kraina się zawaało
nagle zza płotu przyszedł koniec
jak złodziej 
 
 
 
Wołyń gdzie Bug kołysze łodzie 
stary rybak smutny 
bo nie ma sąsiadów 
dobrych Lachów
 
 
 
noc i dzień krew płynęła rzeką
ciemne strumienie 
pochylona jedynie stara wierzbina 
płacze dotyka człowieka dłoni zimnych
oczy wypatrzone czekają przebaczenia 
 
 
 
Wołyń gdzie Bug kołysze łodzie 
stary rybak smutny 
bo nie ma sąsiadów 
dobrych Lachów
 
 
wrócimy do ziemi co od wieków odłogiem leży 
której nikt nie obsieje 
nikt nie zaorze
nikt do chaty nie zakołacze 
 
bo jej już nie ma
jedynie w sercu żal i rozpacz
 
 
Wołyń gdzie Bug kołysze łodzie 
stary rybak smutny 
bo nie ma sąsiadów 
dobrych Lachów
 
 
kości zakopane byle gdzie  nikt nie wie
w dłoni pozostały karabiny
 nie ma przebaczenia czasem 
wyjaśnienia bez zrozumienia
 
rodacy pamiętamy dziadku zajrzyj tu przypadkiem 
 
zamieszkaj między nami


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Yaro

Yaro, 22 january 2018

żegnajcie na mnie czas

dziękuję zjadłem śniadanie było pyszne 
odchodzę przed siebie bo dalej się nie da
świat jak majster bieda wytarte spodnie
zmarszczek pełna twarz
 
 w kieszeni groszy parę
po raz ostatni się widzimy 
po raz ostatni wypowiadam żegnajcie 
na do widzenia pozdrawiam was
 
 
czas to pieniądz nie posiadam obydwu na raz 
nieważne za to wieczorem
 
wdaję się w alkoholowe nastroje
płaczę śmieję się nie raz 
nie płace podatków
 
zbieram datki na pół bułki piwa
 
 w kieszeni groszy parę
po raz ostatni się widzimy 
po raz ostatni wypowiadam żegnajcie 
na do widzenia pozdrawiam was


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Yaro

Yaro, 19 january 2018

mój świat

życie bywa prostsze niż się wydaje 
dlatego nie trzeba nazywać człowieka wariatem
on tylko płynie goni polem łąką wiatr
 
choć czasem bywa tak że ogląda świat przez kraty
 
czasem i ja mam tak że idę nie wiem dokąd całkiem sam 
zatracony w myślach w lesie u boku z psem
 
balansowałem na krawędzi nocą nie spałem 
zniewolony przez świat nie mój nie twój 
 
kreują nas na lepszych zniewolonych niewolnych
po raz ostatni wciągam się w ich gry 
w alkohol pity z kieliszków bez dna
 
narkotykiem niech stanie się rodzinne śniadanie 
wiem że rady dam w świecie bez grzechu nakazów i rad


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 19 january 2018

wyczekałem

czekając
oczy wypłakałem 

 wyczekałem dobrej zmiany

totalnie nie rozumiem  
opzycjonalnej nieintelektualnej
podpierdalającej się nawzajem 

przecie my jedym krajem
pod tym samym dachem
jednak obcy

jemy to samo
 mysli różne gwieżdżą pod kopułą 

nie przejem nie pokonam rozumu
bo zrozumienia nie ma


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 18 january 2018

kawa

tam płuca ziemi 
na wzgórzach Santos
gdzie kawa puszcza korzenie 
Brazylia w słońcu rozkwita 
 
małe listki tkliwe
prosząc o dotyk dłoni
kawa dojrzewa w opuszczeniu
 
a jednak ktoś o niej myśli 
by ją zerwać wysuszyć i zmielić
 
pobudzi aromatem nie jednego a wielu
poranek bez kawy 
to jak spóźnić się na ważną uroczystość
 
smak zapach lepsze samopoczucie 
energia i życie wolne od wolnych rodników


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 17 january 2018

z prochu

powracam do korzeni
schronieniem las 
gdzieś to słyszałem
 
czas nie znaczy nic
 
 wyznaczony kierunek gwiazd 
jasne niebo
księżyc ciężkim kamieniem
serca płacz 
kołataniem w otwarte drzwi
 
 żyć od wschodu do zachodu
 
 płynę rzeko 
ucieczko przed lękiem
 
z prochu ziemi
wracamy jako proch
 
nic nie wniosę nic nie zmienię
kierunek ten sam dla każdego


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 15 january 2018

niewątpienie

wiatr niósł szczekanie psów
w środku coś pękło 
pochyliło się nade mną 
odeszło w dali koniec 
 
 mgły opadły w polach 
przysłoniły sen na oczach 
 
 zrozumiałem że potrzebą jest żyć
należy trwać by odcisnąć ślad
 
ludzie mówili co w głowie 
 w sercu kołysał lęk


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 14 january 2018

sołtys

gdy był mały
 
wszystkie ze wsi się w nim kochały
 
dorósł był wielki
 
wszytkie baby były skonsumuowane 
 
z rozpaczy został sołtysem 
 
na dupy nałożył podatki


number of comments: 2 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1