Yaro, 8 march 2013
uciec donikąd jak najdalej
niech czas
na piasku zatrze ślady
wiatr rozwieje marzenia
odnaleźć drogę wśród mglistych gór
gdzie wiara na szczytach gniazduje
na skrzydłach białych orłów
nad przełęczą zgubić strach
skrzydła podcięte jak nadzieja
przed egzekucją zwiać
nie ma dni nie ma mnie
Yaro, 5 march 2013
zbudził świtem szary dzień
przytulił się do szarego drzewa
cień utknął gdzieś przy ziemi
z watahą pędzi po bezkresie
za zdobyczą za zwierzyną
za szarymi chmurami słońce czeka z promieniami
wiatr nie nadchodzi
na niego czekam na miedzy
pomiędzy nami niebo
Bóg podał dłoń z nadzieją niech nadejdzie
bo wiara usycha jak szare trawy
tylko wilk w szarym życiu goni
czasem odpoczywa
gdy pełne brzuchy
nie pamiętają biedy
jest szaro jest dostatnie
Yaro, 22 february 2013
mrok zaciska spokój
słów nie da się zatrzymać w kamiennych ustach
serce z marmuru drży
deszcz zapukał do okien
dusza wzruszyła ramionami
przewróciła się na drugi bok
stałaś w drzwiach
o siedemnaście lat starsza
o kilka zmarszczek bogatsza
cień pląsa i przesuwa
zgodnie z ruchem wskazówek zegara
odpłynęliśmy na drugą stronę
wiatr smagał jak batem
Yaro, 19 february 2013
jeśli miłość miałaby dłonie
dotykałaby twoich skroni
jeśli ma nogi
biegnij z nią nad zieleń łąk
motyle też kochają w sposób motylkowy
teraz przy herbacie patrzysz mi w oczy
cichy szept muzyki
ze zdartej płyty
przenika sufit i ściany
świeca rysuje obrazy na szkle
może to miłość może lek na ciebie
Yaro, 17 february 2013
do Ciebie swe modły wznoszę
leżę w Twoich progach jak zbity pies
jak ziemia odłogiem spalona słońcem
porośnięta ostami porośnięta perzem
której nikt nie zaorze
pomiędzy krwią a ciałem z bólu kona serce
w głębi duch mój karmi się strachem i łzami
byłem czysty jak poranna rosa
jak mgły gdy szły znad jeziora
czekam na znak czekam od lat
wysłuchaj proszę
zmyj grzechy
obmyję stopy
by wejść czystym w Twoje progi
Yaro, 15 february 2013
kilka pożółkłych zdjęć
nasze wspomnienia
odbite gdzieś w pamięci
na starej taśmie zmieszane głosy
twój śmiech w mych uszach
trzydzieści siedem to nie wyrok
dębową laską nie podpieram losu
z perspektywy kilku lat
myślę by
podsumować życia bieg
zmieniło się oblicze
czas płynie dzieci razem z nim
toczę poczciwy żywot jak żuczek
lampka wina i pocałunek
to czego brakowało dziś
na tyle było by
chodźmy teraz spać
by wyśnić dni takie jak ten
Yaro, 13 february 2013
zmęczony
jak pędzący wiatr z zachodu
jak statek na wzburzonym morzu
szukam brzegu wspomnień
by zacumować myśli niespokojne
modlę się o spokój
o pogodę ducha
kręcisz słowami
kręcisz ciałem
jak tu kolorowo. teraz gdy jesteś czyjąś żoną
sen pod powiekami
wiatr z nami
Yaro, 11 february 2013
za łeb ciągną mnie
chcą mieć
z ławki zrywają kości nietrzeźwe
o chuj chodzi
popiłem trochu
do suki biorą
lekko po plecach głaszczą pałką giętką
na wytrzeźwiał kę kolego
państwo znów zarobi
co za szczęście