Yaro, 9 september 2010
wiatr we włosy się wplótł
dotykam pocałunkiem twoich ust
łzy szczęścia namaściły blade policzki
pocałuj mnie i wina nalej
musimy uczcić nasze spotkanie
przez lata nie widziałem błysku w twoich oczach
nie jesteś mi obca
jednak odwróciłaś się
bo byłem za młody
Yaro, 8 september 2010
mówią o że jestem wariatem
szepczą po kątach trójkątnych pokoi
nie patrzą w tęczowe oczy zamyślone
jestem sam w głowie mam sztorm
przyjazń odeszła w klawisze fortepianu
muzyka gra w duszy
ważne że jestem tutaj między a pomiędzy
podnoszę się z łóżka co rano o ósmej
jak zwykle piję kawę z pianą
papieros gaśnie
szepczą po kątach trójkątnych pokoi
Yaro, 8 september 2010
pytasz o drogę na skrzyżowniu dróg
tam stoi figurka na niebie dobry Bóg
jesteś zagubiony pomyliłeś kierunki
pytają się o ciebie wyrównają rachunki
ty uciekasz wczesnym świtem
motele pola namiotowe latem
stoisz strugasz pozera
jesteś bliski zera
Yaro, 7 september 2010
dzisiaj rano powiedziałem do mamy
że niedługo poumieramy
ona na to krótko
co ty pierdolisz!
wódki polej synku
ona już jest taka
wylewna i dosłowna
więc biegnę do pośredniaka
potem wezmę coś na kreskę
z kumplami zapalę marię
tak wkoło jest zawsze
wódka na sniadanie
maria na obiad omijają lęki
mózgotrzepy na fobie
skręty może wóda
przeżyć się uda
mama przecież wie
co dobre a co nie
teraz biegnę do mopsu
na zimę dadzą worek koksu
jestem chodnikowym latawcem
Yaro, 7 september 2010
dzięki ci kartko papieru że wysłuchasz
szeptem mówię ci do ucha noc jasna głucha
znalazłem na strychu pożółkłą fotografię
na niej długowłosy blondyn suchy
w koszuli w kratę zielonoczarną
z pacyfką na szyji srebrzystoszarą
łzy zmoczyły policzki koszulki taniej
nie będzie już jak dawniej
koncerty w Lublinie
tanie wino w bramie
żyły od śpiewu nabrzmiałe
pawie po krzakach łaskawe
łatwe dziewczyny z Poznania
czasem tam grałem
Yaro, 6 september 2010
Po obłokach jak statki prężą żagle
przeprowadź na drugi brzeg sadzawki
po wodach po bagnach stąpam nie moczę stóp
jeszcze ten śmiech magiem się staję
prowadź na ostry gniew ludzi
zmierzę ile jestem wart
czy ten krzyż na barkach
nie pozbawi sił
czy bicz wrąbie się w skórę
płynie krew cienki powróz na szyi
zaciska się pętla umieram
tylko nie wiem po co ten żal
owinięty powróz jak szal
otwierają się drzwiczki
Yaro, 6 september 2010
czarne chmury nademną
potwory na morzach i niebie
nie jesteś za mną
odeszłaś na ciemną stronę
zło coraz bliżej leżę krzyżem
uciekasz boisz się zgrzytu metalu
rozdzieram szaty nie poddam się
wszystko przeciwko mnie
Chryste nie jestem godzien
uciekłem z domu pijany w trzy
kaftan już na mnie czekał
terror zaczął się nikt mi nie wierzył
tysiące twarzy traci uśmiech wielki gniew
Yaro, 5 september 2010
może nie jestem artystą popijam wódkę czystą
może jestem wariatem jeżdżę małym fiatem
wiem jedno prawdą jest
jetem otwartą księgą
pryzmat przenika kryształ się topi
znikam jestem echem lasów
jestem grafo za mahoniową szafą
twój śmiech kocham
szufladkuję słowa częstochowa
wolna europa wolne słowa
piszę wiem
poezji pazur dotyka mnie
skrzydła podcinam
spadam we śnie
jestem taki sobie jestem blady
ty jesteś moją blizną
Yaro, 2 september 2010
moje miasto
budzi o piątej zero
świt wysuwa nos
noc układa się do snu
światła latarni
głaskają betonowe chodniki
psie kupy w nieładzie jak puzle
omijam by dojść do samochodu
gołębie wydziobują okruszki wspomnień
dobijam do brzegu