Yaro, 11 september 2021
jak przekonać cię
byś zbliżył się do Boga
gdy sam
gdy sam
jestem falą
uderzam o brzeg raz mocniej a raz nie
zabieram piasek i kamienie
wdzieram się głębiej w ląd
porywam serca porywam emocje
by umocnić się
by zdobyć szczyt
by więcej nie upaść
by kochać i słuchać
droga którą idę
bywa zbawienną
bywa dobra czasem
czasem napotykam wiele zła
oplata mnie nie poddam się
widzę znaki dookoła
słyszę słowa
droga którą pójść mogę by spotkać Boga
kocham wszystko kocham wszystkich
zbliżam się do was mimo chłodnych spojrzeń
witam dzień witam was mamy czas
mamy siebie piękne pola piękny las
wyciągam dłoń czasem bija po dłoniach
wybaczę sobie wybaczcie bliźniemu
niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
on dał nam miłość w kilku przykazaniach
słowa Jego są nadzieją na kres tego co złe jest
droga którą idę
bywa zbawienną
bywa dobra czasem
czasem napotykam wiele zła
oplata mnie nie poddam się
widzę znaki dookoła
słyszę słowa
droga którą pójść mogę by spotkać Boga
(Piosenka reggae)
Yaro, 9 september 2021
Jestem człowiekiem
brzmi dumnie
jak drzewo samotny
smutny ptak podcięte skrzydła
skradli niebo ziemia mi bliska
stoję
nad przepaścią
nad przepaści gardłem
liczę się z upadkiem
przeklęty świat naprzód gna
bieg lemingów już czas
konflikt niezaszczepionych mas
Bóg dawno temu stworzył
człowieka i łakomstwo jego
nuklearny świat
jeden przycisk i strach
nikt nie panuje
co wydarzy się
nie jest zagadką
wielkie mózgi klonują się
chora polityka tego świata
słyszę płacz płacze Afryka
wstrzykują komuś chipa
patrzę na krzyż
nad grobem świata
płomienie pochłaniają łakomie
bieg lemingów biegiem
na spotkanie z twoim bogiem
Yaro, 2 september 2021
daleko na skraju
drzewo płacze z lasem
krzyż nad grobem nieznanym
poszli w bój kompani
w domu żona czeka
za oknem wrzesień
złe wieści niesie
z zachodu niemieccy faszyści
ze wschodu radzieccy komuniści
miłośnicy mordowania niewinnych
nie godzące się myśli
że Polacy się podnieśli
zniszczyć wydrzeć co najlepsze
nie ma przyjaciół rządy zawistne
tylko krzyż samotny jak żagiel
jak orzeł w powietrzu wolny
od nienawiści honorowi czyści
Yaro, 29 august 2021
Przyjeżdżaj odwiedzić mnie
Wyprostować drogę którą kocham
Pójdź dalej po falach jak On
Bez obaw o przyszłość
Daj wiarę i nadzieję
wiatr będzie Przyjacielem
lub ciepłą bryzą
Brakuje słów brakuje ciepła
W dłoniach uzdrowienie
Słowa na pokrzepienie serc
Które wciąż wołają w samotność
Przyjedź brachu bo przestrzeń
Zbyt wielka pomieści wszystkie
Nasze problemy jak kartofle
Z pól szarych jak popiół
Yaro, 26 august 2021
Patrzę w wasze oczy
Spojrzałam w lustro
Też się cieszę między
Jednym słowem a poezją
Widzę jasne dusze
Które cierpią za innych
Widzę smutek na twarzach
Czerwone oczy pod oczami szare
Jak szopy pracze dzikie psotne
przed niewiadomym
Lęk przed nami
przed nadchodzącym nowym
Czuję emocje negatywnej nocy
Brakuje słów
Brakuje ciepła dłoni
Nie zadaję pytań
Wyczytuję odpowiedzi
Widzę radość po wszystkim
co następuje i odchodzi gdzieś
Wytrwałość cierpliwość cierpienie
Przynosi ulgę w bezmiarze wieczności
Brzemię każdy nosi pomogę jeśli umiem
Yaro, 22 august 2021
prawdę mówiąc idąc do przodu
czas cofa życie do przeszłości
nie dojdziemy nigdzie
choćbyś wyszedł rankiem
spojrzysz w oczy nocce
łączą myśl przeciwstawne wektory
będziesz się cofał
nazwiesz siebie dniem
poeta burknął pod nosem
zapalił papierosa
skołatał
serce pod dziury w pulowerze
Yaro, 19 august 2021
jak pies leżałem na szarej kostce
widziałem bramę czarną postać
nikt nie wołał wystarczyło słowo by wejść
błagałem zostaw mnie w zanadrzu kilka spraw
wytłumaczyć daj czas bym zrozumiał
po co człowiek śpieszy się dokąd mam dojść
droga zwęża się z wiekiem siwieje głowa
teraz wiem rozumiem że prezentem niebo
wiedziesz nas kusisz na pokuszenie
wolną wolą wybrałem drogę którą pójść mogę
z podniesioną głową chwaląc wielkie Twoje imię
pozwól dotrwać przy rodzinie wychować dobro
zejść ze świata z honorem dobrym słowem
nie oglądać się wstecz by nie stać się słupem soli
by umrzeć i narodzić się na nowo wielbiąc Ciebie
Yaro, 19 august 2021
Nie dam rady jak Chada
Żyć aż do bólu przesada
Rozskminiam prawdę
Wykładam kawę na ławę
mam na swojej drodze
znacznie lepiej poukładane
nie jestem majętny
bez majątku zręczniej
Mam wszystko co niezbędne
Wodę powietrze do jedzenia
Chleba z ziaren zbóż zebrane
Środkiem upalnego lata
Karmi Pan Bóg sługi swoje
Szanować Chadę
to za mało wiesz
Żył tak jak chciał
ze światem u stóp
Chada to wyzwanie
To kilka ról które wygrał
Twardziel między nami artystami
Król złodziei chwdp na ścianie
Nie załamał się jak lód
Brnął po niepewny gruncie
Załamał się dach na którym stał
Pośliznął się dotknął ziemi
Ostatni raz nie powtórzy się
żegnaj ty już u siebie
A my w gościnie
wyczekują Oczy dnia
który szybko omija
Życie okrywa dłońmi duszę
Ciała nie będzie
już dobrze
Śpij spokojnie Chada
Nie obudzisz się ze snu
Jedynie gdy wezwie cię Bóg
szybko przemknął czas
Widzę Cię
słucham cię
Droga zbyt kręta by zawrócić
Pamięć o tobie
Głęboką raną ukrytą
Pośród innych ran
Krew na chodniku zastyga
Zegarek przestał tykać
Bo przestrzeń czasu nie odmierza
Yaro, 17 august 2021
w cierniowej koronie
zdobi ramiona szata purpurowa
jesteś królem nad królami
królestwem nie jest stąd
niesiesz światło w dłoniach
wiatr we włosach sierpień
ze zbóż smak chleba
słodki smak owoców lata
w sercu wiara pozwala przetrwać
zielenią oplecione żywopłoty
w bezmiarze niezmieniony
przynosisz nadzieję na nowe niebo
lepszą od tej co znam ziemię
jestem wolny głębiej w sercu
bo mówisz do mnie wielbię Ciebie
Yaro, 17 august 2021
ludziom trzeba dać teatr
więcej krwi więcej zarzynania
ludzie chcą chodzić do teatru
z kartą dużej rodziny
otrzymane pięćset plus
wystarczy na film Vegi
ważne żeby chodzić gdziekolwiek
tam gdzie zaprowadzą nogi
gdzie dostajemy na to by się zabawić
dlaczego nie ma kasy na ojca
parę groszy na rozrywkę
choćby takie męskie granie
stanie za sklepem
picie piwka w bramie
nie
stary nie dostanie
musi pracować na nie
ludzie pragną oglądać
Koloseum gdzieś na świecie
Afganistan zanurza się we krwi
oszukany przez tych co są wybrani