Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 22 july 2021

kosa

mam z tobą kosę
ostra wymiana słów

nie wiem tak to szło
diamentem o szkło

obrażasz
milczę ze stali nóż
magazynuję gniew
ściśnięty wek
eksploduję
szampan w sylwestrową noc

ściskam pięści
nie uderzam
to nie w stylu który znam
nie jestem taki
lubię czekoladki


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 21 july 2021

w okupacji trwam twarzą w dół

nie żyję w spokojnym kraju
mieszkam na polu minowym
dookoła wybucha głos
ambitny ktoś mówi dość
niejasne słowa cuchnące gówno

rząd musi upaść na kolana
pomysł mam nad tłumem krzyk wrzawa
poprowadzę was
oddajcie władzę przekażcie lejce
ten koń źle biegnie
a co to konia obchodzi że się wóz wywraca

biegnijmy razem od przepaści dzieli nas krok
zróbmy krok naprzód pierwszy krok

echo w bramach zaciska mrok
zwiadowcy wypatrują parę złotych
moje miasto umiera ulica pusta latarnie gasną
oszczędzaj światło ulicznico rozkoszna
miasto umiera w mękach własnego ego
cierpi ciało psychiki nikt nie obróci na tor

umieramy pomalutku
patrzymy sobie w oczy
nie ma radości ani prawdy pomiędzy zdaniami
dzieci śpią spokojnie w niewiedzą że życie nie śni się
życie to ciemny las smartfony podpięte blady powerbank

straszą pandemią
odchodzi ktoś
znałeś człowieka kochałeś jak brata

rzeczywistość zakrzywia pejzaż
sztalugi pękają na sękach

mamo szaniec woła
walka we mnie potrafię jak mało kto
siła się upomina o polskiego syna
o co walczyć bitwa nie ma sensu
nie widać powodu

z mocą ściskam broń poci się dłoń
wierna bezwzględna czysta
nie wybieram się na front życiem go zwą

z krzyża Bóg Chrystus patrzy
na obłęd zaniedbany koniec cywilizacji

bezmyślnie upływa dzień
czuję wyobcowanie
przytulny sen w objęciach ukochanej

zapatrzony w przeszłość dzieckiem być chcę
pragnę podziękować za czas który upłyną
przemkną ja po nocy dzień jak sen

kocham was mamy siebie blisko
statki odpływają ze stali w zimnej wodzie
uwięziony w jarzmie o mój Boże

na wietrze liść lipowy zaplątał się wśród gałęzi
ptaki młode karmią by rosły zdrowo

samotni wciąż bez szans na lato w przyszłym roku
mamo tato was nie ma nie ma ciepła dłoni
nie wyczuwam klapsa skarcenia
sznur od żelazka odjechał na złom
przecież nie wolno dzieci bić
wystarczy je usunąć w początkowym stadium


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 20 july 2021

Hrabia Monte Christo

Stracić wszystko świat spiskuje

Wyrok sąd kara lata więzienia
Wyczekiwał w cierpliwość
W zimnym lochu w skrajnym głodzie
za ścianą nadzieja przemówiła

Nadzieja
Napędza straty
zmieszane z rozłąką

Dobry to ksiądz
Z mapą w dłoni
umarł dla bliskich

Opuszczony przez wszystkich świętych

Oszukać przeznaczenie
Wykraść klucze do miasta
Oszukany naczelnik
Bezczelny typ

Pejzaż miłości oknem na świat

Na salonach płynie głęboką rzeką
Łódź nie tonie
cumuje przy brzegu

Wypływa gorycz zalewa świat
Miłość ukochanej przetrwała
Mimo wiary w śmierć
Dbajmy o wieczność
Kłamstwo na krótkich nogach

Umarło Wśród zbóż
w bezwonnym szaleństwie
Z pogardą bez winny chamstwo
Z bankructwem moralnym
Z nienawiścią Montego


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 20 july 2021

wakacje

nie masz racji
czas wakacji

nie pójdę do szkoły
ostatnio same doły

ciężkie krople potu
kilkanaście dni urlopu

nikomu nie zaszkodzi
upał słońce nadchodzi

skocz na mazury
wspinaj się w góry

wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
wszędzie dobrze w domu najlepiej

wakacje na kieszenie puste
wyjmę z beczki kiszoną kapustę


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 19 july 2021

nowy dzień

kocham dzień
gdy słońce dotyka palcami horyzontu
zbyt ociężałe by wznieść się wysoko

budzą się troski
budzą się nadzieje
w to wierzę

nadchodzę z nowymi myślami
kilka pomysłów przelewa się przez komórki szare
w głowie jakby jaśniej
nie odkładam nic na później

budzą się troski
budzą się nadzieje
w to wierzę

ten dzień jest inny niż co dzień
dotykam ustami krawędzi twych ust
zbudź nowy dzień niech trwa
my popędzimy przed siebie jak konie

budzą się troski
budzą się nadzieje
ja w to wierzę


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 19 july 2021

Made in China

pozostanie
(po nas) smutek

pozostanie
(po nas) proch
który wiatr zamiecie pod dywan
gubi las liście

krzyży brzozowych nie będzie
zatrzymany na chwilę czas

czaszki białe z napisem Made in China
ozdobią drogę po której pojadą konie

od nadmiaru zła
niebo pęka
zazdrości ziemia skrzydeł aniołom

jestem chińską podróbką
za lat kilka nauczymy się języka

pozostanie smutek
pozostanie strach
jutra nie obejrzysz
w telewizorze


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 12 july 2021

kiedyś

wezmę się w garść
by napisać wiersz

pójdę dalej o krok
by napocząć nowy rok

nie wychodzę z ram
w głowie mam dom

narodzę się na nowo
tylko bądź mą królową

urodzisz mi szczęście
bym mógł kochać bardziej

odejść z podniesioną głową
z flagą nieopuszczoną do połowy


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 11 july 2021

dotykać i czuć

twój dotyk jak gotyku smak
blisko wyczuwalny zapach
esencja ulubionych ust
karmą jak dla mnie są smaki

gdy dochodzisz dotyk skroni
zimny pot po plecach skraplam się

jesteś blisko odpływają oceany

zatrzymaj chwilę na jakiś czas
kocham zapachy włosów
zabrać cię tam właśnie tam
nie wiedzieć gdzie
wstaje nowy początek


rozbierz mnie na deskach
na pierwiastki ściągam majtki
wiesz możesz napisać wiersz
kochaj mnie zabije się na
wiejskiej zabawie
na festynie w Rozalinie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 9 july 2021

Anführer der Opposition

wrócił król Popiel
raz go myszy zjadły

co czeka człowieka
gdy dopuszcza się zdrady

ława szeroka publika czeka
nie pozwólmy się opluwać
w nas krew szlachecka

wciąż leży wrak Tupolewa
opuszczony prawdy się doczeka

kundel szczeka i narzeka
elita komusze dzieci


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 8 july 2021

zapachy lata

pachnący tatarak wyrósł
przy spokojnym strumyku
pośród ziół trawy łąk
motyle ważki stada komarów

czuję się wolny
opanowany podziwiam cud
upojony ciszą łąki znikam
śpiew ptaków dzikie kaczki
żaby wesołe komusze

zabawa radość duszy
wracam do miejsc
dojść nie mogę by
dzieckiem na nowo być

szukam drogi do domu
mamo wyczekuj syna
jestem bardzo blisko
zboża żółkną przybędę
porą żniw


number of comments: 2 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1