Yaro, 21 july 2021
nie żyję w spokojnym kraju
mieszkam na polu minowym
dookoła wybucha głos
ambitny ktoś mówi dość
niejasne słowa cuchnące gówno
rząd musi upaść na kolana
pomysł mam nad tłumem krzyk wrzawa
poprowadzę was
oddajcie władzę przekażcie lejce
ten koń źle biegnie
a co to konia obchodzi że się wóz wywraca
biegnijmy razem od przepaści dzieli nas krok
zróbmy krok naprzód pierwszy krok
echo w bramach zaciska mrok
zwiadowcy wypatrują parę złotych
moje miasto umiera ulica pusta latarnie gasną
oszczędzaj światło ulicznico rozkoszna
miasto umiera w mękach własnego ego
cierpi ciało psychiki nikt nie obróci na tor
umieramy pomalutku
patrzymy sobie w oczy
nie ma radości ani prawdy pomiędzy zdaniami
dzieci śpią spokojnie w niewiedzą że życie nie śni się
życie to ciemny las smartfony podpięte blady powerbank
straszą pandemią
odchodzi ktoś
znałeś człowieka kochałeś jak brata
rzeczywistość zakrzywia pejzaż
sztalugi pękają na sękach
mamo szaniec woła
walka we mnie potrafię jak mało kto
siła się upomina o polskiego syna
o co walczyć bitwa nie ma sensu
nie widać powodu
z mocą ściskam broń poci się dłoń
wierna bezwzględna czysta
nie wybieram się na front życiem go zwą
z krzyża Bóg Chrystus patrzy
na obłęd zaniedbany koniec cywilizacji
bezmyślnie upływa dzień
czuję wyobcowanie
przytulny sen w objęciach ukochanej
zapatrzony w przeszłość dzieckiem być chcę
pragnę podziękować za czas który upłyną
przemkną ja po nocy dzień jak sen
kocham was mamy siebie blisko
statki odpływają ze stali w zimnej wodzie
uwięziony w jarzmie o mój Boże
na wietrze liść lipowy zaplątał się wśród gałęzi
ptaki młode karmią by rosły zdrowo
samotni wciąż bez szans na lato w przyszłym roku
mamo tato was nie ma nie ma ciepła dłoni
nie wyczuwam klapsa skarcenia
sznur od żelazka odjechał na złom
przecież nie wolno dzieci bić
wystarczy je usunąć w początkowym stadium
Yaro, 20 july 2021
Stracić wszystko świat spiskuje
Wyrok sąd kara lata więzienia
Wyczekiwał w cierpliwość
W zimnym lochu w skrajnym głodzie
za ścianą nadzieja przemówiła
Nadzieja
Napędza straty
zmieszane z rozłąką
Dobry to ksiądz
Z mapą w dłoni
umarł dla bliskich
Opuszczony przez wszystkich świętych
Oszukać przeznaczenie
Wykraść klucze do miasta
Oszukany naczelnik
Bezczelny typ
Pejzaż miłości oknem na świat
Na salonach płynie głęboką rzeką
Łódź nie tonie
cumuje przy brzegu
Wypływa gorycz zalewa świat
Miłość ukochanej przetrwała
Mimo wiary w śmierć
Dbajmy o wieczność
Kłamstwo na krótkich nogach
Umarło Wśród zbóż
w bezwonnym szaleństwie
Z pogardą bez winny chamstwo
Z bankructwem moralnym
Z nienawiścią Montego
Yaro, 20 july 2021
nie masz racji
czas wakacji
nie pójdę do szkoły
ostatnio same doły
ciężkie krople potu
kilkanaście dni urlopu
nikomu nie zaszkodzi
upał słońce nadchodzi
skocz na mazury
wspinaj się w góry
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
wszędzie dobrze w domu najlepiej
wakacje na kieszenie puste
wyjmę z beczki kiszoną kapustę
Yaro, 19 july 2021
kocham dzień
gdy słońce dotyka palcami horyzontu
zbyt ociężałe by wznieść się wysoko
budzą się troski
budzą się nadzieje
w to wierzę
nadchodzę z nowymi myślami
kilka pomysłów przelewa się przez komórki szare
w głowie jakby jaśniej
nie odkładam nic na później
budzą się troski
budzą się nadzieje
w to wierzę
ten dzień jest inny niż co dzień
dotykam ustami krawędzi twych ust
zbudź nowy dzień niech trwa
my popędzimy przed siebie jak konie
budzą się troski
budzą się nadzieje
ja w to wierzę
Yaro, 19 july 2021
pozostanie
(po nas) smutek
pozostanie
(po nas) proch
który wiatr zamiecie pod dywan
gubi las liście
krzyży brzozowych nie będzie
zatrzymany na chwilę czas
czaszki białe z napisem Made in China
ozdobią drogę po której pojadą konie
od nadmiaru zła
niebo pęka
zazdrości ziemia skrzydeł aniołom
jestem chińską podróbką
za lat kilka nauczymy się języka
pozostanie smutek
pozostanie strach
jutra nie obejrzysz
w telewizorze
Yaro, 11 july 2021
twój dotyk jak gotyku smak
blisko wyczuwalny zapach
esencja ulubionych ust
karmą jak dla mnie są smaki
gdy dochodzisz dotyk skroni
zimny pot po plecach skraplam się
jesteś blisko odpływają oceany
zatrzymaj chwilę na jakiś czas
kocham zapachy włosów
zabrać cię tam właśnie tam
nie wiedzieć gdzie
wstaje nowy początek
rozbierz mnie na deskach
na pierwiastki ściągam majtki
wiesz możesz napisać wiersz
kochaj mnie zabije się na
wiejskiej zabawie
na festynie w Rozalinie
Yaro, 9 july 2021
wrócił król Popiel
raz go myszy zjadły
co czeka człowieka
gdy dopuszcza się zdrady
ława szeroka publika czeka
nie pozwólmy się opluwać
w nas krew szlachecka
wciąż leży wrak Tupolewa
opuszczony prawdy się doczeka
kundel szczeka i narzeka
elita komusze dzieci
Yaro, 8 july 2021
pachnący tatarak wyrósł
przy spokojnym strumyku
pośród ziół trawy łąk
motyle ważki stada komarów
czuję się wolny
opanowany podziwiam cud
upojony ciszą łąki znikam
śpiew ptaków dzikie kaczki
żaby wesołe komusze
zabawa radość duszy
wracam do miejsc
dojść nie mogę by
dzieckiem na nowo być
szukam drogi do domu
mamo wyczekuj syna
jestem bardzo blisko
zboża żółkną przybędę
porą żniw