Yaro, 25 june 2020
zatrzymali świat reset trwa
opadły kurtyny z nimi mgła
nienawiść między ludźmi
zmieniam w iskry miłości
pandemiczny obraz dnia
zastygły czas w kamiennych łzach
wyciągam drżącą dłoń
w sercu lęk ściska mnie
wielki świat małym się stał
czerwona róża w żółty piach
pilot nie odleciał przeszył go strach
zamknięty świat trwa reset
pandemiczny obraz nocy
w znoju trudzie usypiam
mój syn stracił nadzieję
córki wznoszą lament
wielki reset trwa torują drogę
zło wypuszcza korzenie do dna
odbijam się od ścian
wypity alkohol
niepowrotne wspomnienia
Yaro, 20 june 2020
mimo moich starań
ty mnie nie chciałaś
kocham cię bo jesteś wspaniała
byłem blisko ciebie
widziałem jak twoje słowa nas odpychają
ta noc utknęła mi w pamięci
była ciepła jak dłonie które dotykałem
pragnąłem pocałunku lecz się powstrzymałem
nie rozumiałem czego chciałaś
wspomnienia zatrzymały czas w przestrzeni
nie potrafię się otrząsnąć zaczarowany ołówek
jestem sam bo zawsze byłem nawet gdy się urodziłem
nadeszła jesień zegar się zatrzymał
wysiadłem na stacji ciebie już nie było
ta noc utknęła mi w pamięci
była ciepła jak dłonie które dotykałem
pragnąłem pocałunku lecz się powstrzymałem
nie rozumiałem czego chciałaś
Yaro, 19 june 2020
narodziłem się się jak każdy z ojca i matki
ulica była domem czarny asfalt piłka i pięści
ławki wieczorem pierwsze fajki wino i flaszka
byliśmy jak jedna paczka osiedlowe stado
biegnij przed siebie dokąd ta droga wiedzie
na pewno nie na szczyt na końcu jest wiele dróg
wybierz dobrze byś dobiec mógł w każdy punkt
każdy z nas ma w sobie czas na wszystko
gdy jest ci kogoś brak odwiedź go ot tak
porozmawiaj napij się kawy nie biegnij jesteś zbyt stary
każdy twój ruch nie cieszy jak nic prócz ciszy gdy milczysz
biegnij przed siebie dokąd ta droga wiedzie
na pewno nie na szczyt na końcu jest wiele dróg
wybierz dobrze byś dobiec mógł w każdy punkt
Yaro, 12 june 2020
mówią jesteś inny
podobny do nas
lecz dziwny
choroba nie wybiera
w głowie słowa
nade mną niebo pod nogami ziemia
walczę sam ze sobą
spróbuję wygrać
reguły proste wygrasz
lub nocleg pod mostem
podążam przed siebie
idę krętą drogą
idę z wesołą miną
czasy miną
dni przepadną
wyjdę na prostą z siwą skronią
Yaro, 7 june 2020
żółte słoneczniki malowane
złote łany zbóż
żniw wyczekiwanie
płoną ogniska iskrzą uczucia
zabawa przed nami
ta noc odbiega od standardów
dobrze trwa łakoma chwila nadziei
chowasz mnie przed światem
chowasz przed świtem boisz się światła
schrupać chcesz nie jestem ciastkiem
z marihuaną
Yaro, 21 may 2020
dopiero wiosna
nie tak dawno lepiłaś ze słów bałwana
chwila lato przeminie
przewinie się przez łany zboża
słodko w ustach od wina
kocham jak się kocha w dziewczynie
pory roku kobieta wybredna
oczy zamyślone w skosach nieboskłonu
patrzeć w próżnię leniwie
wypukłe pagóry
łąki sianem pachnące
słoma kuje stopy bose mokre od rosy
zadowolona mina
szybko czas upływa
smak dzieciństwa na języku
dobrze smakuje młoda dziewczyna
odurzony zadowolony
na łące zasypiam w kopie siana
rozdrobiony jak kłos żyta by zmielonym
mąką z wodą chlebem stać się
Yaro, 16 may 2020
dbam o swój wypasiony tyłek
na świecie jestem sam
zarośnięty facet coś do mnie gada
prosił o jeden złoty brakło mu do wina
zapominam po chwili słowa
brzmiały jak modlitwa
idę sam ze sobą pustą polną drogą
nikt mi nie pomoże
nikt pola nie zaorze
wszystko przytłacza
dość tych dobroci białych motyli
jestem tutaj na złość
Bóg bardziej nie mógł skarać
nic nie umiem nic nie wiem
urojenia i omamy
za dużo wszystkiego
potrzebuję skręta i chleba
łyk wina pełna gęba
Yaro, 15 may 2020
obudziłem się całkiem niewyspany
zmęczony ciemnością
całymi dniami włóczę się po budowie
ktoś woła mnie
ktoś każe nosić pustaki
dość wyzysku za parę stów
dość słów niewypowiedzianych
ukryć się za odległym lądem
w czasie pandemii w czasie zieleni
idę środkiem popychany niewidzialną mocą
wydalam słów nieporządek
zamykam oczy odpływam w nowy świata początek
w nowe oblicze ciepłych dni nie zliczę
zamykam drzwi przed tymi złymi
odsuwam gorycz słońce na niebie
pali plecy ogromem ciepłym
zamykam się w chłodnym powiewie
wyciągam dłonie na nie coś dostanę
bóg jest bliżej niż dotykanie
słów prawda boli na początek
wystarczy uwierzyć
Yaro, 14 may 2020
co mógłbym tobie dać
prócz wiatru nieba łez
nie rzucam słów o ścianę
nie obiecanki lecz człowiek
liczą się przeżyte dni
wybacz mi niewybaczalne
uciekam przed sobą
jeśli masz ochotę
biegnij ze mną
są lęki i powodzie
będzie dobrze nie obiecuję tobie
smutny to dzień gdy odejścia nadejdzie pora
wyciągam fanty pokaż swoje talenty
damy radę tam gdzie nie mogło nas być
biegnijmy nie bacząc na wstyd
kochajmy się jak dzieci tak bez słów
nowy rozdział wciągał z każdym oddechem
wyjmij mnie z pamięci bólowi sprawiasz ból
choć do mnie tak na wyciągniecie ręki
uśpieni wypaleni ale wdzięczni Bogu za trud
w stworzeniu takich nas
Yaro, 13 may 2020
zamknięty świat
w kawiarni cztery ściany
klimat dla ciebie utrzymany
po schodach nadchodzi
w butach bordowych
zaklęty w nich czas
ile kroków dzieli nas
blisko nam ku sobie
w tańcu stykają się policzki
mijamy się ocierając raz po raz
po schodach nadchodzi
w butach bordowych
zaklęty w nich czas
ile kroków dzieli nas