Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 15 april 2011
Twarde okładki nie stoją zakurzone,
„ Mini wykłady o… ”, tomik Pana Leszka*.
Smakuję w nim każde zdanie namaszczone –
Wiedza, mądrość i boskie pióro w nim mieszka.
Lekko, zwięźle pisał a tyle pomieścił,
bez zasupleń myśl jedną z inną sznurował.
Nie strzępił języka a dał tyle treści.
Podziwu krył nie będę a wzruszeń chował.
Oczarowany Jego pióra prostotą,
dotknięty bliską ze słowem zażyłością.
Bym w bólach zradzał – tak lekko, błagam o to
z szacunkiem i wolną od grzechu zazdrością.
*„Mini wykłady o maxi sprawach” Leszek Kołakowski
Radość czerwiec 2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 15 april 2011
Na dnie filiżanki
z widzialnego wychwycone oczami,
w porcelanowym kubku
od zakrytego dna, aż po brzegi
wypełnionym wiedzą…
I unerwiony kocioł wrzątku,
kipiące własne myśli, uczucia, obrazy –
podwyższona temperatura indywidualizmu.
Żywe obrazy – martwa natura,
każdy ma wymalowane
te trzy naczynia,
mniej więcej w podobnych proporcjach.
W tramwaju, w metrze, w autobusie
płótnami wlepione
w zagubioną ciszę przetrzymania,
którą obnaża najlżejsze muśnięcie ram.
Wtedy filiżanki i kubki
zanikają w parze nieuświadomionego
egoizmu,
ich treści nie mają znaczenia.
Rozpalone kotły
pyskują pokrywkami.
Przeplata się strach, zawziętość,
zaślepienie z obojętnością,
nikt nie potrafi zmniejszyć ognia.
Kilku sprawia pozory, reszta wygodnie milczy.
Radość 10.11.2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 14 april 2011
… i tak nie pojmie moich uniesień.
One wyłącznie mnie samemu,
ułatwiają podążanie
do pełni człowieczeństwa.
Nie marnuję energii,
nie tracę ducha tej chwili
chwytając pośpiesznie za telefon,
jak to po wielokroć czyniłem.
Pochwyciła mnie jaskrawością prawdy
świadomość,
że kocha się zawsze,
bez względu, pomimo.
Radość 14.04.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 14 april 2011
Rzadko jest moim doświadczeniem,
jeszcze rzadziej udziałem –
zasłuchanie.
Zasłuchanie w ciszę,
w mądrość,
nie tę ziemską, zmysłową, demoniczną,
lecz w tę zstępującą z góry.
Rzadko jest moim doświadczeniem,
jeszcze rzadziej udziałem –
uważność.
Uważność na to
co się dzieje we mnie samym i obok mnie.
Uważność na to
co widzę.
Uważność na to
o czym drzewo szumi,
o czym ptak śpiewa,
co mówi drugi człowiek.
Widzę i słyszę tylko siebie.
To jest uważność zmysłowa, egoistyczna, uwarunkowana.
Rzadko jest moim doświadczeniem,
jeszcze rzadziej udziałem –
Bycie naprawdę Człowiekiem.
Radość 14.04.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 14 april 2011
Żal mi
ludzkich głosów.
Nie tych prawdziwych,
ale tych ze ścieżek
wyżłobionych
w studio nagrań.
Żal mi
ludzkich uszu.
Nie tych słyszących,
ale tych nie rozpoznających
z pośród wielu,
własnych dźwięków.
Żal mi
ludzkich gestów.
Uwarunkowanych
a nie tych zdolnych do odpowiedzi.
Braku ciszy
między bodźcem a reakcją.
Żal mi wstydu.
Nie tego po żałosnych gestach a tego,
którego nie ma a być powinien.
Lekceważyliśmy świadomą
i bezinteresowną pracę
z własnym charakterem.
Żal mi daremnych prób
zachowania twarzy.
Daremnych, bo jeśli się nie widzi
istoty rzeczy
są to
syzyfowe zabiegi.
***
Żal mi tych,
którzy myślą, że te słowa
skierowane są do innych
a nie do nich samych.
Kieruję je przed wszystkimi najpierw do siebie
Autor.
Radość 08.10.2010.
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 12 april 2011
Zapach Jej obecności…
jabłek utartych
z cynamonem,
drażni się z receptorami
mego powonienia.
Całym sobą z wdzięczności,
wchłaniam otwarty…
i szalone
drżąc wypowiadam wargami,
powody istnienia.
Radość 29 czerwca 2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 12 april 2011
Kiedy nie jestem
pewny siebie,
nie jestem pewny
reakcji otoczenia,
kiedy brakuje odwagi,
przed wkroczeniem,
macham ręką – takie, a co tam!
To pomaga.
Kiedy w mieście
dopada mnie potrzeba,
czuję nagle chęć
obcowania z przyrodą.
Lekko się kołysząc
udaję pijanego.
Im więcej wypada.
I wstyd mniejszy.
Kiedy z cieknącą ślinką kupuję,
dwa, czasem trzy, cztery pączki,
rozglądam się, wypatruję
gdzie moja rodzinka.
W ten sposób uspakajam
swoje sumienie
a i wstyd mniejszy.
Acha, jestem gruby.
Radość 05.10.2010
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 10 april 2011
W watykańskim nie stanął oknie lat temu sześć,
pod oknami Polski wzruszone łkały masy,
w zeszłym roku smoleńska, podobna brzmiała pieśń,
wyuczone łzy - miast tętna sztuczne bajpasy.
Zwyczajne zgony, próżne śmierci, wrzawa wokół,
starania, żart z krzyża i beatyfikacja,
marność nad marnościami, tragiczny protokół,
pożądliwość, niewiara i fałszywa racja.
Wygnaliśmy się z raju sami na banicję
a krzyż Chrystusa okazał się śmiercią głupią.
Mamy głodne idee, bez mocy tradycje,
gdy śmierć zasyczy głupie masy wszystko kupią.
Ześlij opamiętanie na Polskę o Boże,
jeśli sensu w tym widzisz, choćby odrobinę,
lub spełnij wieszczomanię i masonów lożę,
ześlij na ten naród czy inną żydowinę.
Tuż po katastrofie napisałem z powagą i szacunkiem,
dziś rok po, te same wartości mi towarzyszą
widziane jednak ze zgoła innej perspektywy.
Radość 10.04.2011
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 5 december 2010
Umarło młodo wielu, płeć bez znaczenia,
dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat.
Ceremonia pochówków
ma miejsce, czterdzieści,
pięćdziesiąt lat później.
Z planety ziemia wyparował freon,
odwieczny wróg ozonu,
rozbija go na cząstki.
Tworzą się puste miejsca,
nic nieznaczące wspomnienia.
Przestaliśmy czuć zapach.
UV niszczy nasz ekosystem
wszczepia w skórę pigmenty,
kreuje podrażnienie spojówek
prowadząc do zaćmy.
Stąd też nie czujemy, nie widzimy
jak wielu młodo umarło.
A kto wie, może i my sami.
Ceremonii nie było
a już nie żyjemy.
Radość 2010-12-05
Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 5 december 2010
Światłem ciała jest oko,
lampą rzeczywistości.
Gdy oko mam zdrowe
rzeczywistość widzę w świetle,
kiedy coś mu dolega
kroczę w ciemności.
Jeśli więc światło,
które mam w sobie, jest ciemnością –
jaka jest sama ciemność.
Witaminy na trzeźwe widzenie
można nabyć bez pieniędzy.
Powinienem okazać dbałość
by posiąść ten lek.
W skład jego wchodzą
Trzy cnoty:
Wiara, Nadzieja
i najważniejsza z nich –
Wolność od strachu.
Radość 2010-12-04