Poetry

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)


Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 5 december 2010

W Sychar


Mężczyzna, Żyd
poprosił kobietę, obcą.
Daj mi pić, powiedział
a także, że
gdyby tylko wiedziała
z kim rozmawia,
sama prosiłaby.
A on dałby jej
wody żywej,
która stałaby się w niej
źródłem tryskającym życiem.
Kto się tej wody napije,
nie zazna pragnienia.
Miała bowiem pięciu mężów,
a ten którego ma,
nie jest jej mężem.
Problem był w niej – pustynia.
 
 
 
 
 
 
 
Radość 2010.11.28


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 4 december 2010

Jestem obok


Gdybyś wiedziała
jak bardzo jesteś moja.
Nie chcę cię okraść
a także ukraść ciebie nie chcę.
 
Gdybyś wiedziała
jakie to piękne jest.
Nie możesz tego wiedzieć,
muszę milczeć.
 
Nie przed światem ale przed tobą.
Już nie jeden raz
euforia zachwytu i szczerości
zdradziła, że nie postrzegasz rzeczy
identycznie.
Nie czujesz jak ja czuję. I boisz się.
 
U mnie powodu nie ma.
Zmagam się w tym nierozumieniu
ale chyba tym jest wolność
i w tym jest istota miłości.
Miłuję, chcę i nie wiele mogę…
tylko  być obok.
 
Ostatecznie zostałem stworzony
na Jego podobieństwo.
 
 
 
 
 
Radość 2010.12.02


number of comments: 9 | rating: 4 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 4 december 2010

Odwrócony proces

Szukam mądrości.
Ignorując aktywny we mnie
wirus naiwności,
mniemam, że ją posiadłem.
Segreguję.
 
Rozbawiony
moimi poczynaniami chaos,
ma się dobrze
i kontempluje cichutko
poza moją świadomością.
 
Od przypadku
z prędkością błyskawicy
dopada mnie chwila…
Budzę się.
Wyrzucam śmieci.
 
W tej
uwolnionej przestrzeni
widzę wyraźnie,
że to ja jestem tą chwilą –
Obecny. Tu i teraz.
 
 
 
 

Radość 2010-12-04


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 4 december 2010

Zrozumcie Boga

Czy Jezus gdyby żył dzisiaj w ciele,
tańczyłby, radował się i skakał? 
W którym by Ojca znalazł kościele?
– jak nad Jeruzalem by zapłakał.

I szukałby tego co zginęło,
wiary o której mówił tak wiele.
Uczyłby tego co nam umknęło,
w innym kościele w każdą niedzielę.
 
Zarzuciłby kłam, w piśmie uczonym,
o Dom Ojca żarliwość go zżera.
Ciskałby biczem we wszystkie strony,
Głupcy ! jak długo ! czy nie dociera...!
 
Że miłosierdzia chcę  nie ofiary,
Że w innej owczarni nie ma wroga.
Grzech przegrać musi i człowiek stary!
Zwyciężyć Nowy! – zrozumcie Boga!
 
Kamuflażem dla serc waszych jest Bóg,
Swym karierom służycie judasze!
„Drogom waszym daleko do mych dróg,
myśli moje są wyższe niż wasze”.
 
                             ***
 
Wieczerzać chcę z siostrą co jest w chórze,
z matką – pieli w niedzielę pod płotem.
Ze spowiednikiem na Jasnej Górze
i z bratem co Boga czci w sobotę.
 
Wiatr wieje jak chce, nie wiesz skąd wieje,
nie wiesz gdzie, choć szum wpada do ucha.
Uczysz – a nie wiesz jak to się dzieje –
tak jest z każdym, kto zrodził się z ducha.
 
 
 
 


Blachownia 2004


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 2 december 2010

Nie zostawiamy śladu

W głodnych i spragnionych objęciach tulę,
drżąco cię czytam rękoma obiema,
jakbyś napisana brailem… tak czule,
że sam nie wiem, czy jesteś  czy cię nie ma.
 
Opalone policzki biorę w dłonie,
w spełnionych oczach nie dostrzegam skargi.
W twoich włosach srebrzystych pożar płonie,
majaczę… półprzytomnie gryząc wargi.
 
Jakby w baśni, tak lekko cię unoszę.
Tracę oddech przez twych piersi muśnięcia.
Czy na palcach wyobraźni się wznoszę,
czy rzeczywistość gaśnie w twych dotknięciach.
 
W sen oceanu spokojnie wypływam,
brzmienie ust, szum w uszach mówi kochanie...
Namiętniejszą już falą się okrywam…
rozpocznijmy w tym tańcu kołysanie.
 
I już nią płyniemy… po nas, śladu brak,
leciutko, powoli niby we mgle.
Toniemy w szaleństwie spełnieni… a jak!
Czy ten taniec trwa na pewno? Któż to wie?  
 
 
 
 

Radość 16.07.2010


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 2 december 2010

Katyńska bolesna lekcjo

Katastrofa. Spiętrzanie myśli i podsycanie emocji,
ból, dramat a może naturalna potrzeba wyżalenia?
Społecznie – otwieranie bram podziałów, niezdrowej dewocji
a może refleksji uczy, współczucia – jednostkę przemienia?
 
Stało się. Ból ogromny, strata i to pytanie – Dlaczego?
W nas wszystkich, delikatne, bądź przeszywające mózg i uszy.
Głupie czy niedojrzałe? Mądre? Potrzebne? Czy coś w nim złego?
Czy pewność... mur podziałów wzniesie? Czy pokora mur ten skruszy?
 
Młodego serca, pierwszy raz świadomie dotknęłaś tragedio.
Na zewnątrz żartował, nie umiał ukryć… wewnątrz łkało, drżało…
Rodzisz się, burzysz, kradniesz spokój nieogarniona obiekcjo.
 
Grubiańską mową warg zagubionych, raniłaś komedio…
Wyciszyć emocje, ukrzyżować osąd mi się udało.
Może tego mnie nauczyłaś – Katyńska Bolesna Lekcjo?
 
                                                                       

 
Radość 11.04.2010


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 2 december 2010

Zmień się

Jakim jesteś, takiego kocha Bóg.
Kocha jednak tak bardzo, o tym wiedz
aby cię takim pozostawić mógł.
– Zmień się, jeśli chcesz do Kanaanu wbiec!
 
Jest Bóg, jest moc, obietnice, cuda,
Duch Łaski jest mieszkańcem tej ziemi.
Do Kanaanu wbiec ci się nie uda,
jeśli życia swojego nie zmienisz.
 
Tego co mówisz słuchają ludzie,
kim jesteś – oto prawdziwa mowa.
Co czynisz – decyduje o cudzie,
bo czyny głośniej mówią niż słowa.
 
Duch Światłości oświeca człowieka,
każdego niezależnie od stanu.
Ten, który na oślep nie ucieka,
zobaczy gdzie jest – wbiegnie do Kanaanu.
 
 
 




Szwecja 2004


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 30 november 2010

Religia i demokracja

Widzę religię odzianą w obfitość liturgicznych szat,
i tej podobną, ukrytą za magiczną mgłą kadzideł.
Białe koloratki  i wiele innych religijnych stad,
odzianych, zdobionych według różnych mód i ich prawideł.
 
 
W każdym stadzie, jego obyczajem  Jezus jest odziany,
jeden bogato aż się zgrzał, inny nagi z zimna drżący,
Pędzlem artysty, czy myślą filozofa malowany?
Bałwochwalstwo! Pytam – gdzie Chrystus Pan i w Niego wierzący?
 
 
Religia, demokracja, teologicznych racji wiele,
każdy twierdzi, moja jest prawda i najsłuszniejsza droga.
Zbawczyni dusz kaszanka – zbawia w sobotę czy w niedzielę?
Jest religia i demokracja. Pytam – gdzie macie Boga?
 
 
Gdzie Chrystus Pan, gdzie ubodzy w duchu, gdzie serca czystego?
Gdzie sprawiedliwi i miłosierni, gdzie czyniący pokój?
To są szczegóły i drobiazgi – słyszę – nie budźmy złego,
jest demokracja, religia… daj spokój bracie daj spokój.
 
 
 
 


Blachownia 2002


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 30 november 2010

Frajer

Tobie, co na krwawicy innych żerujesz czyniąc obrzydliwość.
Tobie humanizmie, na jednym ogniu dwie pieczenie chcesz upiec.
Tobie mistrzu motywacji, że uczysz jak wzbudzać pożądliwość,
Dziękuję – i Tobie Jezu, że chcesz służyć – dziękuję żeś głupiec.
 
Tobie przywódco, bo na głowie stajesz chcąc swą wizję nam wpoić,
tobie zwolenniku, że w imię jedności przyjmiesz każdy bajer.
Tobie głupia krówko, co tyle razy dla mnie dajesz się doić,
Dziękuję – i Tobie Jezu, że chcesz służyć – dziękuję żeś frajer.
 
Dziękuję tobie nowa ero, ero pokoju i sukcesów.
Tobie studencie, że na amfie jedziesz już trzecią nockę z rzędu.
I tobie pubie, że tych mniej ambitnych leczysz z wszelkich stresów.
I Tobie Jezu, że chcesz służyć –w tym wszystkim dostałeś obłędu.
 
Dziękuję ale to nie zaspokoi mego serca tęsknoty.
Posmakowałem gruszek na wierzbie i fig z makiem poznałe smak.
Wplątałem się w sieć egoistycznej hipokryzji i w dewotyzm,
w dzieło współczesnych fanatyków, w ich religii bezowocny szlak.
 
Ja szukam wolności i miłości i prawdy niosącej życie.
Szukam daremnie tyle lat, coraz bardziej wplątany w świata sieć.
Wyśpiewują o niej krążki, słów, wierszy napisano obficie,
sztuki też bywa ozdobą, ja wciąż szukam–w prozie pragnę ją mieć
 
Pytam wróżki katoliczki, zielonoświątkowca czarodzieja,
pójdę do energoterapeutów i innych adwentystów dnia.
Podobno kto pyta nie błądzi i to że znajdę jest nadzieja,
uchwycę się nawet brzytwy… znajdę tęsknoty mego serca kwiat.
 
Poszedłbym nawet na dno piekła, by znaleźć ręce które leczą.
Za miłością poszedłbym z nierządnicą, za kasę słyszeć bajer.
Poszedłbym wszędzie - lecz już nie muszę...moją tęsknotę człowieczą,
zaspokoił Jezus – Ten Który chce służyć – ten głupiec i frajer.







Blachownia 2002


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Krzysztof Kaczorowski (papayaii)

Krzysztof Kaczorowski (papayaii), 30 november 2010

Istnieje pomimo

Uszy samotności,
czujki, wrażliwe panienki,
zastygnięte jakby w modlitwie
wypatrują,
by jednak nie przyszedł moment
umownego gestu.
 
Oczy samotności
wędki zmrużone,
łowią kalejdoskopowe obrazy,
fotele na biegunach.
Są jak dzikie konie,
któregoś z nich dosiądzie
na moment
jej wyobraźnia.
 
Palce samotności
delikatne, zmysłowe,
pewna ręka  – dokonują cudu.
Drżące jej usta,
zawstydzone
wstrzymują oddech.
 
 
 
 
 
Radość 26.10.2010.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1