Teresa Tomys, 25 october 2012
Puste miejsce
/pamięci Wisławy/
moja skromna autorko kilku wierszy
nobla uznałaś za tragedię
uśmiechając się
namówiłaś króla na dymek
już cię nie ma…
odeszłaś spokojnie jak żyłaś
kwiaty otuliły twoje prochy
przy oliwnym płomieniu
żegnaliśmy jak chciałaś
bez smutku
wiesz że mam coś z ciebie…
lubię uśmiech i jak ty uwielbiam Ellę
właśnie ona kołysała nas dziś
cudnym śpiewem wśród drobinek
łagodnego śniegu…
09.II.2012(dzień pogrzebu)
(tak mi się przypomniał ten tekst - to ten czas wyzwala w nas wspomnienia o Tych, co odeszli)
Teresa Tomys, 24 october 2012
martwa sosno wśród żywych
w niemym krzyku
wyciągasz nagie ramiona
kora twoja jak arkusze pergaminu
upada lekko z niedowierzaniem
tak pięknie szeleści
gra prawie
i jest zapisana czasem twojego życia
co z tobą będzie
jesteś taka stara już nie pachniesz
nie szumisz wcale
tylko niestrudzony dzięcioł
wciąż do ciebie wraca
i wystukuje o pień sobie znaną melodię
(dla przypomnienia, żeby dziś wszystko było w komplecie)
Teresa Tomys, 24 october 2012
tylko jesienią
puste plaże i wczesne zmierzchy
mgłą pachnące poranki
i wiatr rzeźbiący chmury
palczaste dłonie kasztanowca
już nie uchwycą ciepłych promieni
więdną
szary płaszcz deszczu okrywa bursztyny
spadające w kolczastych pancerzach
krzyki odlatujących ptaków
babie lato pająki
i ostatnie spóźnione motyle
Teresa Tomys, 23 october 2012
trafiłam na ciebie przypadkiem
jak ty pragnęłam dotyku
w szeleście lasu i słońca
zerwałam się do lotu
tyle było tajemnic
i słów co na nas czekały
obudziłeś uśpione pragnienia
zginął smutek dni i wieczorów
pamiętasz
kradliśmy chwile nie nasze
nieśmiało powoli
podarowałeś mi miłość
teraz po latach
mam piękne wspomnienia
srebrne korale
i wiąż zimne dłonie
Teresa Tomys, 21 october 2012
gdy człowiek człowiekowi
wmawia własne winy
wolniej dojrzewa czas
spojrzenia i niecierpliwe gesty ramion
dotykiem sprawiają ból
w moim ogrodzie z upiętą zielenią
szept i milczenie
w przewrotności tchórzliwość i chęć
taki spór o nierealne
potem jak przedtem już minione
wszystko za szkłem
VII/2008
Teresa Tomys, 20 october 2012
wpadł deszcz do września
niby na chwilę
stuka o parapety
wiatrem rozhulał drzewa
złote liście z nich strząsa
w trawach chowa owoce
ściele sobie na jesień
złośliwiec
błękit nieba zamienił na szarość
rozwiał wczorajsze uśmiechy
zgasił jak słońce
IX.2012
Teresa Tomys, 19 october 2012
waha sie słońce jak ja
między nadzieją i strachem
tylko para twoich życzliwych oczu
przypomina że
trudne bywają słowa
kiedy ramię przy ramieniu
Teresa Tomys, 18 october 2012
pełne sensu(lub nie) milczenie
przerywasz pytaniem
- dlaczego
znowu dzwonisz w szary poranek
tylko nie mów po co mam sięgać
w plątaninie twoich słów
tak łatwo zabłądzić
zatrzymałam wyciągniętą dłoń
to wyobraźnia pozwala
pokonać jeszcze nieznane
uznaję ciszę
ale muszę wykrzyczeć prawdę
Teresa Tomys, 18 october 2012
codzienność zostawia
tak mało miejsca na miłość
lawina słów czasem nic nie znaczy
wszystko dzieje się tak szybko
teraz…
nawet wiatr ucichł
…
została mi tylko garść
białych muszelek z kroplami morza
i ziarenka piasku…
Teresa Tomys, 17 october 2012
pośrodku drogi wdycham pustkę
tu gdzie ptak w sidłach okna
rozłożył martwe skrzydła
snem przymknął oczy
bez sensu
znowu las z wrzosem
na polach plony
tylko ja nieprzyzwoicie sama
tęsknię
powoli uwalniam pamięć
by stanąć bliżej
X.2012