Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

18 september 2015

Taśmociąg

Idą taśmy pod dywanik.
Wielu wątkom grozi zanik
lub wystąpią powikłania
po standardowych badaniach.

Idą taśmy w procedurę.
Nieujawnione niektóre.
Na śledztwo upłynął czas.
Pod dywanik, czyli w las.

A w tym lesie praw gęstwina
pod ciężarem się ugina.
Wysoko jest gniazdo sowy.
Rząd ten problem chce mieć z głowy.

Jest na Pradze taki spec.
Nie chce wywlec, woli wlec.
Czas przez palce mu przecieka.
Każda sprawa się doczeka.

Taśmy są, wiadomo - długie!
Zaczynają się za Bugiem.
Koniec wrzucono do Wisły.
To nie pora na domysły.

Po to sądy masz narodzie,
żeby gdzieś w ZOO-ogrodzie
drapieżnik nie zjadał żaby,
kiedy dowód jest za słaby.

Ciężka jest praca kelnera.
Wpierw podaje, potem zbiera
i często z takiej mitręgi
sam za wszystko zbiera cięgi.

Prawo twarde jest jak beton,
więc najlepiej, przez telefon,
o buty się nie targować,
gdy za oknem siedzi sowa.

Taki ptak, gdy już zahuczy,
potrafi wielu nauczyć!
Wiedzą już o tym przegrani.
A na razie... pod dywanik!

Krótkie nóżki, długie ręce
i już nowe są tasiemce
i się pojawiają wciąż,
jak ten dziś - uchodźców wąż.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1