Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 may 2017

Zimna Zocha Country

Wiatr plakaty zwiał z ulicy.
Część pozabierali sami,
bo nadchodzą Ogrodnicy -
dni z chłodami.
 
A za nimi Zimna Zocha.
Trzeba przygrzać. 
Trudno kochać
i niełatwo się pogodzić z pretensjami.
 
Nie ma sceny i mównicy,
stojaków z mikrofonami,
bo nadchodzą Ogrodnicy - 
dni z chłodami.
 
A za nimi Zimna Zocha.
Trzeba przygrzać. 
Trudno kochać
i niełatwo się pogodzić z pretensjami.
 
Odjechali politycy.
Nakopcili gimbusami,
bo nadchodzą Ogrodnicy -
dni z chłodami.
 
A za nimi Zimna Zocha.
Trzeba przygrzać. 
Trudno kochać
i niełatwo się pogodzić z pretensjami.
 
Narozrabiać chcieli trochę,
ale czując Zimną Zochę
zrozumieli, że nie ma co... i nic z tego,
bo przy Ogrodników chłodzie
trudno zmienić coś w narodzie.
Ważą piwo u Bonifacego.
 
Razem z nimi Zimna Zocha.
Trzeba przygrzać. 
Trudno kochać
w czasie wycia 
gradobicia 
majowego.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 may 2017

Koniec z końcem

Gdzie jest wolność - tam jest strach, 
że ją wkrótce można stracić.
W krokodylich toną łzach nieuczciwi  - 
zbyt bogaci.
 
A ten, co wolności nie ma, 
bo na wolność mu nie starcza,
nie wybierze się na przemarsz. 
On wie czym jest miecz i tarcza.
 
Na tarczę go nieraz kładli, 
a mieczem wypłazowali,
potem z resztek go okradli 
i będą protestowali.
 
Kiedy jeszcze żył generał, 
kiedy stół się dobrze trzymał -
nikt niczego nie odbierał. 
Każdy puchar ma swój finał.
 
A są sprawy bez finału. 
Wiedza o nich tarczą bywa.
Ciągną się... przez wiek, pomału. 
Nikt niczego nie obrywa.
 
Strach niestety pozostaje 
o tę wolność zagrożoną
i osłabiać może kraje 
kombinacją nieskończoną.
 
Ten, co w nich wolności nie miał 
i wiódł żywot wykluczonych,
Siedzi cicho, bo oniemiał. 
Nie popiera żadnej strony.
 
Oligarchie i elity, 
nietykalni i ukryci 
nie odbiorą koryt sytym, 
ale rozsyłają wici.
 
Dobroczyńcy, bojownicy, 
miłośnicy ciepłej wody -
przewodzą teraz ulicy. 
Idą walczyć o swobody.
 
Tego, co na bilet nie ma 
i na szczaw chodził na nasyp,
potem zbłądził na ekstremach - 
dowiozą z partyjnej kasy.
 
Pokażą na swoich spotach
i przemnożą przez tysiące.
Skończyła się wolność złota.
Trudno związać koniec z końcem.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 may 2017

Od podwórza przyszła burza...

Od podwórza przyszła burza.
Zagrzmiała. Poszła na Różan.
Z Różana na Ostrołękę.
Wypłoszyła groźnym dźwiękiem
do obory krowy z drogi 
i skręciła na Rozogi.
Stamtąd krok już do Karwicy,
a tam obok, w okolicy,
jest już leśniczówka "Pranie".
Przy niej zakończyła taniec
i wylała wody wszystkie
wprost w leżące pod nią Nidzkie.
Siadła obok Gałczyńskiego
i przysnęła obok niego
i tylko zielona gęś
nie przestawała się trzęść,
bojąc się, że ją obudzi.
Syknęła cicho do ludzi,
gdy następna czarna chmura
zjawiła się na Mazurach. 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 may 2017

Wolność gwarantowana!

Może przez brak sił. Może przez skromność.
Zagwarantował pan prezes wolność!
Więc na co jeszcze tak narzekamy?
Kraj - Hulaj dusza! Mamy, co mamy.
 
Wszystko tu można na głos powiedzić
i to, co pragną słyszeć sąsiedzi
i co potwierdzić chcą Timmermanse,
by mam odebrać na rozwój szansę.
 
Można nieprawdę mówić przed sądem
i się nie zgadzać z jego oglądem.
Kłamać nam wolno i śmiać się w oczy.
Wolność - to wolność! Prezes nie zboczy!
 
Przecież bez kłamstwa prawdy nie będzie!
Prawda i kłamstwo są razem wszędzie,
a bez Platformy nie będzie PiS-u!
Wolność to walka - splot kompromisów.
 
Nie jest nam przecież na zawsze dana!
Wolność to także czyjaś przegrana.
Trudne ustępstwo. Czasem bezkarność.
Władza jest celem! Reszta to marność.
 
Różne jest prawo i sprawiedliwość.
Chrześcijańską cnotą jest dziś cierpliwość,
a decyduje matematyka!
Wolność - to wolność! Reszta - publika.
 
Niech się wyraża! Mamy sondaże.
Dla niej ten cały teatr wydarzeń,
by wybierała... przecież jej wolno...
pomiędzy PiS-em oraz Platformą! 
 
Kiedyś na dwoje babka wróżyła.
Kiedyś prognoza się nie spełniła.
Zabłocki do dziś mydła nie znosi.
Manifestujcie! - pan prezes prosi!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 may 2017

Warszawa - Paryżem Wschodu!

Nie widziały nawet roczniki najstarsze
kontrmarszy strażaków na parade marsze
i takich ogromnych przywózek narodu,
by Warszawa była znów Paryżem Wschodu.
 
I nigdy też wcześniej nie myślano o tym,
by zabierać dzieci na walki o spoty.
Rozdać baloniki i pchać do transportów
walki polityki o przydziały sortów.
 
A sorty, jak torty rozdzielą sondaże.
A spoty pokażą zdjęć nowych kolaże,
gdy będą wyniki wyborów w Paryżu
i nowe pomniki postawią ze spiżu.
 
Majową atrakcją jest dziś partyjniactwo.
Dla jednych - rewolta! Dla innych - wariactwo!
Postawić na Le Pen, czy iść na Le Marche?
Nie widziały tego roczniki najstarsze.
 
Jeszcze trampoliny się trzęsą po Trumpie
i biegi - przyszpiegi, jak przy Forest Gumpie
dotarły do Unii, Paryża, Warszawy.
Tak wielkie urosły o wynik obawy! 
 
Lokalne układy i totalna chryja,
a list cicho czyta Królowa Maryja,
że polskość to wzgląd jest na inne narody
i przekaz ma dzisiaj za wiele swobody.
 
Za dużo jest hejtu, przecieków, hackerów
i słuchać należy wyłącznie premierów.
Pytać o programy i walczyć o zgodę,
bo naród jest z partią, a partia z narodem.
 
O duszę, o przyszłość i o wybór dróg -
będą referenda. Czy pyta nas Bóg?
Jest wciąż wolna wola, czy wyborcze progi?
Na marsz idzie Polak. Nie patrzy pod nogi.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 may 2017

Osunięcia

Ulicą Burdenki
płynęły piosenki.
Tej wiosny też sporo padało.
Słuchała Ojczyzna.
Świat racji nie przyznał.
Tak dużo się chciało.
Tak mało.
 
Bywają rozdźwięki
na temat piosenki.
Niewiele tych nutek zostało.
Są wciąż trybunały
dla dużych, dla małych.
Nikt nie chce iść znowu 
na całość.
 
Kręgosłup już miękki
i częściej do ręki
i tunel przemawia i doły,
a jakieś pobrzęki
z ulicy Burdenki
wyciszą już nowe cokoły.
 
Pozwólcie poecie,
niech wierszem wygniecie
z pamięci choć jedną nutkę,
bo smutki za Bugiem
wciąż ciągną się długie,
za Odrą natomiast są któtkie.
 
Ważniejsze są Kruppy
i ukryte łupy
za tamą wrocławskich nabrzeży.
Czas prawdę podmywa.
Nikt nie wydobywa,
tego, co przypomnieć należy. 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 may 2017

Nie moja wina...

Nie moja wina, że nie wszystko się udało.
Nie moja wina! Widać, los po prostu chciał.
Nie moja wina, że tak szybko przeleciało.
Nikt do Gowina żalu dziś nie będzie miał.
 
Bywają chwile, że ja także się pomylę.
Bywają chwile, że mi nawet czegoś żal,
lecz kołomyi było w mediach tu aż tyle.
Dawno niektórym miał się skończyć bal.
 
Nie moja wina, że po prostu uwierzyłem.
Świat mnie po prostu w politykę ślepo wpychał.
Nie moja wina, a być może głupi byłem.
Nie zgłasza nikt pretensji przecież do Giertycha.
 
Bywają chwile, że odczuwam - jestem w tyle!
Bywają chwile, że i ze mnie nic dobrego.
I przy Kaczyńskim też nie było mi najmilej,
lecz mniejsze zło, na pewno lepsze jest od złego!
 
Nie moja wina! Ja po prostu tak myślałem,
że nawet Mędrców będzie stać na jakiś gest. 
Nie moja wina! Zawsze młodych popierałem.
Nie moja wina, że tak było. Że tak jest!
 
Bywają chwile, że i Ty byś mogła milej
zwracać się do mnie i nie równać mnie z malizną.
Bycie poetą to udręka - nie przywilej!
To twórcza męka! Dla Ciebie Ojczyzno!
 
Kiedyś ksiądz prymas nawet mnie pobłogosławił,
choć długie nogi widział w mini przy mnie blisko.
Poczułem wtedy, jakby ktoś się za mną wstawił
i nie na darmo, nie na próżno jest to wszystko.
 
A potem papież uniósł do mnie swoją rękę,
gdy Go witałem stojąc z dziećmi za barierką,
a ja z radością już widziałem w tym podziękę
za to czekanie i za nutę wszelką.
 
Choć ksiądz dobrodziej wolał przejść na drugą stronę,
bo zauważył przemądrzałość i brak skruchy,
wiedziałem jednak, coś przeze mnie jest spełnione,
bo Duch co zmieniał, we mnie był nad inne duchy.
 
Nie moja wina, że nie wszystko się udało.
Nie moja wina! Widać, los po prostu chciał.
Nie moja wina, że tak szybko przeleciało.
Nie ma powodów bym bezradnie z boku stał.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 may 2017

W maju, jak zwykle, zielenieją politycy...

W maju, jak zwykle, zielenieją politycy.
Nie chcą się wybrać na zieloną trawkę.
Wolą gromadzić malkontentów na ulicy.
Znowu Warszawie przywracać Warszawkę.
 
Nikogo wina, że duby smalone
plotą bez przerwy niepubliczne telewizje.
W maju, jak zwykle rozkwitać zaczyna,
partyjna troska, jak utrzymać ojcowiznę.
 
No, choćby takie rodzinne dodatki
za poświęcenie i święcenie dawnych majów.
Pora zamienić przypinane łatki,
na kwiatki, które troche mniej już pamietają.
 
Niedzieli w "Makro" nie wyśpiewa już poeta,
z wyjątkiem tego, który sam siebie zatrudnia,
lecz takich mało, większość poszła już na etat,
ale kraj przez to, aż na tyle nie posmutniał.  
 
Wciąż jest majowo i na Polnej i na Wiejskiej,
chociaż zniknęły gdzieś podmiejskie referenda,
a duch debaty ( też z nazwy - obywatelskiej)
znowu pod pałac, jak co miesiąc się zaszwęda.
 
W maju, jak zwykle, zielenieją politycy,
bo mocodawcom nie sprawdzają się sondaże.
Gdy wstawał dzionek nasz skowronek stał na szpicy.
Czy przejdzie "Makro" z Europą Marzeń?
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 may 2017

Niech no tylko zakwitną kasztany...

Świat nie jest tak okropny!
Myśli masz stos podobnych,
kiedy kwitną za oknem kasztany. 
Wczoraj miałeś dzień markotny.
Odruch męczył cię wymiotny,
a dzisiaj jesteś zadumany.
 
Co by nie rzec o tym świecie,
kiedy już przeminął kwiecień
i właściwy kurs został obrany.
Powracasz znowu do życia,
nawet z wekslem bez pokrycia,
kiedy kwitną za oknem kasztany.
 
Nie liczyłeś, że tak zleci.
Teraz nie masz nic naprzeciw
i zły nastrój już został rozwiany.
Rosną dzieci i poeci.
Słoneczko wkrótce zaświeci.
Wiosna czeka na zakochanych.
 
Polonistki, maturzystki
znów uśmiechną się do wszystkich,
nucąc Kofty Jonasza piosenkę,
a wesołe w oczach błyski
świadczą, że już czas jest bliski,
gdy je nowe pociągnie za rękę.
 
Ani partia, ani władza,
ani przepis, co przeszkadzał,
nie odbiorą im chwil roześmianych.
Każdy człowiek stary - młody
do radości ma powody,
kiedy kwitną za oknem kasztany.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 may 2017

Poskładane parasole

Poskładane parasole
w urzędach, policji, szkole
obciekają po ulewie.
Mokry daszek się kolebie
nad nowym centrum kultury.
Trzyma w miejscu ciemne chmury
majowy, leniwy niż.
Ścieków szum. Wskaźniki wzwyż.
 
A pod daszkiem - literatki.
Rozważania, plany, gadki.
Co tu jeszcze się osunie
i co wesprzeć, a co unieść,
żeby resztek nie podmyło?
Tak się żyje, jak się żyło.
Obniżą emerytury?
Trzyma w miejscu ciemne chmury
majowy, leniwy niż.
Ścieków szum. Wskaźniki wzwyż.
 
Literatki i przekąski.
IPN ujawnił związki,
ale nie ma to znaczenia.
Siąpi i wolno się zmienia.
Poskładane parasole
w ministerstwach, w wojsku, w szkole,
oczekują na potrzebę,
by głowy chronić przed niebem.
A niebo groźnie pobrzmiewa.
Pada. Żaden ptak nie śpiewa.
 
Lśni kałużą pusty rynek.
Literatki z cierpkim winem
trzeba już zakrywać dłonią.
Komu dzwonią - temu dzwonią,
lecz można wyjść suchą nogą.
Parasole nie pomogą,
ale jeszcze jest ustawa -
stara peleryna prawa,
co się jeszcze nieźle trzyma.
Nie warto się na czas zżymać.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1