Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 july 2016

Numer

Moja najbliższa sąsiadka
numer nosiła na ręku.
Zwyczajna babcia i matka,
a w telewizji bez dźwięku
widzimy skąd te numery
i jest tam papież Franciszek.
Na ścianie - czterdzieści cztery
wskrobane w ceglaną ciszę.
W koło niemiecki porządek
i drzewa kapią zielenią.
Cmentarz - milczenia zakątek.
Nie pachnie dymem, lecz ziemią.
Biel się od czerni odbija.
Powykrzywiały się tory.
Znaczący i ważny przyjazd.
Policzek ma gasić spory.
Wtem własne nazwisko słyszę.
Świadectwem ma być świętości.
Właściwie wybrano ciszę.
Podziały może uprości.
Duch Kazimierza (Świtonia!)
też przyszedł na żwirowisko.
Gromnica niewielka w dłoniach.
Płomyczek wspomnień. To wszystko.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 july 2016

W potrzebie

Będą widoczne znaki
upadku i podniesienia
i dozna człowiek wszelaki
współczucia swego cierpienia.
I pozna, że miłosierdzie
niezwykle łatwo jest wzbudzić,
gdy potrzebował go będzie
on jeden wśród tłumu ludzi.
 
Może to słowa z Fatimy.
Może zachwianie człowieka.
My jednak w dobro wierzymy.
Z nadzieją w to, co nas czeka.
I przychodzimy do Pana
prosić przez Naszą Królową,
by wiara w nas niezachwiana
miłością zdobiła Słowo.
 
Byliśmy kiedyś przedmurzem.
Teraz jesteśmy redutą.
Choć czasem w pielgrzymów chórze
zadrżymy obawy nutą,
pieśń nasza jest milionowa.
Wysoko w niebo się wznosi.
Maryja - Nasza Królowa
opiekę boską uprosi.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 july 2016

Nie lękajmy się...

Nie lękajmy się powiedzieć:
Jest wojna na świecie.
Powinniście o niej wiedzieć.
A czy wiedzieć chcecie?
 
Bardzo trudne jest pasterstwo
w czasie niespokojnym,
a Franciszkowe Papiestwo
musi znosić wojny.
 
Z wielką troską do młodzieży
trzeba ważyć słowa,
żeby trudny okres przeżyć
i wiarę zachować.
 
Ciężkie jest to ojcowanie.
Dzieci wielkie mrowie.
Wspieraj więc Franciszka Panie
nadzieją w Krakowie.
 
Niechaj radość ze spotkania
nie zasłania oczu.
Światu trzeba zmiłowania,
by wspólnotę poczuł.  


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 july 2016

A ja nie chcę żadnej wojny!

A ja nie chcę żadnej wojny!
Żadnych trybunałów!
Chcę by świat był bogobojny!
Bez głodnych kawałów!
Bez ohydy! Bez hybrydy!
Bez łaski dotacji!
By stanowił dom prawdziwy.
By miał czas wakacji.
By do ludzi nie strzelano,
jak do dzikich kaczek.
Żeby się zatrzymywano,
kiedy dziecko płacze.
Mnie nie wzrusza przestrach Busha,
odwet Ameryki.
Niech już wojen nie wymusza
obłęd polityki!
Niech Komisje się rozpadną
i tuskowa rada,
bo nam święty spokój kradną,
a ich Unia pada.
Świat już zabił i ograbił 
wiele społeczności
i migracje wielkie sprawił
nieproszonych gości.
Czas się nie bać! Sprzątać trzeba!
Stanowczo! Spokojnie,
gdy globalizm świat rozgrzebał
i zmierza ku wojnie.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 july 2016

Kręcioła

Nie chciała Unia ruszyć na wojnę,
to wojna przyszła do Unii.
Nastroje wszędzie są niespokojne. 
Ludzie być mają potulni?
To narodowcy są zagrożeniem!
Tak twierdzą rządy i media.
Czas by "poprawność" zeszła na ziemię.
Obraz "frustratów" spowszedniał. 
Po Lampedusie powie w Krakowie
papież do naszej młodzieży,
by miłosierdziem wypełnić buzie
i w przebaczenie uwierzyć.
A tam ksiądz stary gardłem zapłacił
w pustym francuskim kościele,
gdy w multikulti świat ubogacił
umysłów przybyłych wiele.
Gardzą otwarciem. Gardzą zwyczajem.
Swoją przynoszą kulturę.
Strach codziennością zwykłą się staje
i nie jest anielskim chórem.
Tańczyć i śpiewać można na brzegach,
choć na krawędzi ład stoi,
ale Pan mówił, Pismo przestrzega...
Kto wierzy, ten się nie boi.
Miewa hybryda różne oblicza.
Pełzają po Europie.
Dziś telewizja drogi wytycza.
Głupota potrafi dopiec.
Kontrast jest dzisiaj nadto widoczny.
Terroryzm dotknął Kościoła.
Falę radości i obraz mroczny
zmieszała ludziom kręcioła.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 july 2016

Pod mostem Rocha

Stał tam węgorz pod mostem Rocha,
gdy upadły księżyc jak brocha
właśnie topił się w mętnej wodzie.
Pod most Rocha przychodzą co dzień
młode parki spragnione trawki.
Obmywają swoje zabawki
i orgazmy spłukują w Warcie.
Europa promuje "otwarcie"
i dostępna jest bez poznania,
kto chce raju, a kto się słania.
Papież właśnie odwiedzał Kraków,
kiedy w wodzie przy Czerwonaku 
zauważył coś ranny przechodzień.
Pod most Rocha przychodzą co dzień
poronione, bezmyślne zamiary.
Miasto dawno wycięło szuwary,
a do wody zejście jest śliskie.
Czasem pluśnie i wodnym koliskiem
się rozchodzi po nurcie ratunek.
Ten most Rocha i trawka i trunek
mogą bardzo do głowy uderzyć
w czas światowej migracji młodzieży
i choć brzeg się wydaje bliski,
osiągalny nie jest dla wszystkich.
Zawsze znajdą się jacyś frustraci.
Na zmywaku tak mało się płaci,
a nie myśli, czy było warto
politykę prowadzić otwartą.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 july 2016

Ukryte obawy

Pani kanclerz zapraszała do Niemiec,
a Franciszek zaprasza do Polski.
Czyta, patrzy, słucha cudzoziemiec
i rodzinę wysyła po wnioski.
 
Jest w pobliżu fabryka paszportów.
Zmienią imię. Ukryją wyznanie.
Na lotnisko zawiozą z portu.
Pomachają na pożegnanie.
 
Zgłoście się wszyscy potem o azyl
i niech Polska go rozpatruje.
Puste są hotelowe bazy.
W Polsce każdy swobodnie się czuje.
 
Mrowia ludzi nikt nie odeśle.
Nie zawróci. Nie wyśle za morze
i nie będzie z sumieniem się kłócił.
Przejść granicę do Niemiec pomoże.
 
Pierwsze państwo ma obowiązki
i grosz jakiś każdemu wypłaci.
Może Kościół coś doda i związki.
Nie nałożą nam kary bogaci.
 
W Polsce żadnych obozów nie będzie!
Kto przyjedzie - sam dalej wyruszy.
U nas nie ma rasizmu, jak wszędzie,
a obawy chowamy w duszy.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 july 2016

Wena z Wenecji

Tracąc pamięć ubecji, szukał weny w Wenecji
i spod masek odsłaniać chciał twarze.
Po utracie lukrecji nie miał żadnych obiekcji,
lecz wystraszył go areszt w Ankarze.
Po zamachu, orędziu, rząd zamykał tam sędziów
i zamierzał skazywać tysiące.
Jeszcze istniała szansa, by wysłać Timmermansa -
najwyższego palestry obrońcę.
Już nie parzył do lustra. Wszyscy zamknęli usta.
Nie zadrżały świątynne ściany.
Nie podważy już ustaw. Deklaracja jest pusta.
Nagle sam poczuł się oszukanym.
Przedziwna sytuacja... a gdzie jest korporacja?
Setki już wytracono w Egipcie.
Wtedy świat cicho siedział i słowa nie powiedział.
Poznikały najmniejsze inskrypcje.
Czy będzie musiał ulec, kiedy tam w Istambule
już nie znajdziesz wolnego sędziego? 
Jeszcze walczy o składy, lecz chyba nie da rady.
Przyszła prośba: - Ratuj nas kolego!
W Wenecji po kolacji obrońcy demokracji
minutowym uczcili milczeniem
hiobowe doniesienia, że świat bardzo się zmienia.
Procedury sprowadza na ziemię.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 july 2016

Z Turcji - na żywo

Pod ambasadą francuską
wspólczucia postawę ludzką
symbolizują płomyki,
a ludzie od polityki
poszli do telewizorów,
bo właśnie tego wieczoru
jest przekaz z Turcji - na żywo
i widać groźną, prawdziwą
kolejną wojnę domową.
Cóż znaczy wczorajsze słowo
przy nowym, choćby jutrzejszym?
Nie zdążysz napisać wierszy...
tak szybka toczy się akcja,
gdy rządy są na wakacjach,
a władcy, nic nie przesadzę,
przez Skype`a  walczą o władzę
i tylko Ławrow i Kerry
w rozmowach otwartych, szczerych
kładą na stole atuty
traktatów dawno zepsutych.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 july 2016

Zbieżność zbiegłych

A w telewizji Kultura
wczoraj wieczorem akurat
bawił znudzoną publikę
film, co zmienił Amerykę,
a w nim wielkie ciężarówki
rozjeżdżały tych z drogówki.
 
Pod wpływem francuskich win
umysł może zmienić spin.
Zamiast zwykłego numerka
pomyśleć o fajerwerkach,
kiedy bierze go cholera,
widząc - ile za fryzjera
trzeba płacić w Europie.
Te różnice mogą dopiec.
 
Wiele bywa gorzkich słówek,
ale wielkich ciężarówek
nie wpuszczają na Francuską
i nic tu nie świeci pustką,
za to spory ruch brodatych
przypomina wielkie światy.
Po drugiej stronie stadionu
w opuszczonym starym domu
jest jednak taka enklawa 
w której słychać było brawa,
ale nie potrwały dłużej
niż ten film na e-Kulturze.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1