Marek Gajowniczek, 14 july 2016
Pragną teraz mieć na oku,
co się dzieje na Woodstocku.
Leje mocno. Będzie błoto.
Może właśnie chodzi o to.
W Brzegach mogą być podtopy.
Rozmiękczenie Europy
daje wszystkim się we znaki.
Mocniej kręcą się wiatraki.
Rozdział Unii jest gotowy.
Jeszcze tylko spadną głowy,
a na gruzach po Bastylii,
defilada krach umili.
A w naszym skromnym zaścianku
są awanse sobie panków.
Nie każdy ma dobrą prasę.
Może znów chodzi o kasę?
Warszawa jest jak Wenecja.
W skarpetkach pójdzie ubecja,
ale może brodzić dłużej
przez podtopy i kałuże.
Do Bałtyku wszystko spłynie,
więc morowej daj dziewczynie
obietnicę, że choć leje -
na wakacje masz nadzieję.
Marek Gajowniczek, 13 july 2016
Był Chmielnicki, był Jarema.
Kresy były. Dziś ich nie ma.
Strach pozostał oraz pamięć.
Chce powrócić wojny zamieć.
Są spojrzenia jak pioruny.
Kozaczyzna i rezuny.
Kresy - zakazany temat.
Są ofiary. Zgody nie ma.
To już nie jest Krymska Orda,
ale wieści są o mordach
i uchodzą resztki Lachów.
Wśród sąsiadów żyli w strachu.
Patrzy Rzeczypospolita.
Chce pomagać, ale pyta,
a gdzie naszych są mogiły?
Czy sumienia poruszyły?
Polityka skowyt wyda.
Na wszystko spadła hybryda.
Słychać jej wisielczy śmiech.
Nie przebaczyć? - Przecież, grzech!
Ma warunki przebaczenie,
bo pamięć nie wsiąka w ziemię,
a od starych idzie w młodych
dzieląc i znacząc narody.
Świat nam groźbę wojny przyniósł.
Pamiętajmy o Wołyniu!
W hybrydowych zmian szaleństwie,
skupmy się na bezpieczeństwie,
bo zbyt dobrze wie hybryda,
że ten podział jej się przyda!
Marek Gajowniczek, 13 july 2016
Chmury wał.
Idzie szkwał.
Zerwie ludziom dachy.
Będzie wiał.
Wodą lał.
Poprzewraca strachy.
Złamie płot.
Zrobi szrot
w potarganym sadzie.
Słychać grzmot.
Wysyp not
o wielkim opadzie.
W rzece huk.
Potok z dróg
spływa do kanałów.
W oknach cug.
Oby Bóg
wstrzymał siłę szkwału.
Marek Gajowniczek, 12 july 2016
Być może przed Olimpiadą
wygasną wojenki.
Ludzie na urlop wyjadą
i znikną rozdźwięki.
Może wróci spokój sielski
i życia szarzyzna.
Ktoś usłyszy chór anielski,
a ktoś się nie przyzna.
Wszystko było planowane.
Rozpisane w daty.
Chwalić będą Dobrą Zmianę.
Znikną tarapaty.
Parlamenty swe przekręty
wyłożą na plażach.
W kraju będzie spokój święty.
Cud się przecież zdarza.
Niech tam sobie w wielkim świecie
ład kampanie burzą.
Dobrzej jest, jak wszyscy wiecie,
przysiąść przed podróżą
i pomysleć: - Co przed nami?
Co nas w drodze czeka,
bo chcieliśmy tego sami,
a droga daleka.
Raz słoneczko, a raz burza
i trąba powietrzna.
Nie ma sensu nic przedłużać.
Nadzieja jest wieczna!
Marek Gajowniczek, 11 july 2016
Znów w Ameryce biją murzynów,
bez żadnych słownych uników.
W Niemczech policja przeszła do czynu.
U nas jest radość z wyników.
W Paryżu tłuką kibiców własnych
za niespodzianki i żale.
Świat się dla wszystkich zrobił za ciasny.
My zdobywamy medale.
Londyn powtórek już nie zakłada
dla przeciwników Brexitu.
Nasz rząd zamierza wspierać sąsiada
mimo tragedii i zgrzytu.
Świat się poruszył. Jest uraz w duszy.
Rachunki trzeba odkładać.
Ciągnąc za uszy - łatwo rozjuszyć.
Można się ładnie rozpadać.
Ważne, by swojsko! Piknik i wojsko.
Wakacje na plaży w Stegnie.
Umiesz się zawsze zachować Polsko
widząc, że system polegnie.
Znów w Ameryce biją murzynów,
bez żadnych słownych uników.
W Niemczech policja przeszła do czynu.
U nas jest radość z wyników.
Marek Gajowniczek, 11 july 2016
Wrócił Rambo z Afganistanu
i policji bał się nie będzie.
Pościągano z całego stanu.
Stu szeryfów na podorędzie.
Wyciągnięto też Robocopa,
żeby z Rambo sam jeden się zmierzył.
Dallas w strachu, a gdy dym opadł,
zobaczono, jak szkolą żołnierzy.
Hollywoodzkie pomysły filmowe
namieszały już ludziom w głowach,
lecz powstają dokrętki nowe.
Ameryka im wierzyć gotowa.
Żeby nic się nie stało, bym wolał.
W Ameryce jest przekonanie,
że najlepszy policjant to Polak.
Zatrudniają ich w każdym stanie.
A jeżeli nie gliniarz to strażak
ma nad Wisłą rodzinne korzenie,
a snajperom psychoza się zdarza
i nie patrzą na pochodzenie.
Następnego odcinka nie będzie,
bo na rasizm już nie ma zgody.
Robocopy są prawie wszędzie.
W razie czego... na własne narody.
Marek Gajowniczek, 10 july 2016
Powoli nas czas oddala
od tych w Dallas strzałów.
Nic nam mówić nie pozwala,
prócz głodnych kawałów.
Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.
Co zrobiło taką wielką
dziurę w Pentagonie?
Pochowały prawdę wszelką
służb tajemnych dłonie.
Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.
Jeśli prawdą, że głowica
Stany przestraszyła,
może dowie się ulica,
czyja to broń była?
Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.
Przeciwnika od tej chwili
zwano terrorystą.
A co potem narobili
mając kartę czystą?
Zapisali ją wojnami
na calutkim świecie!
Wojowali razem z nami.
Z kim wy wojujecie?
Może czas usiąść do stołu,
ale jak z hybrydą?
Amnestię do protokołu
wpiszmy wszelkim zwidom!
Byłyby przewidywalne
obie wielkie strony,
bo skutki będą fatalne
i nie do obrony!
Marek Gajowniczek, 10 july 2016
Oby finał nie zaczynał,
kiedy świat już się ugina
pod ciężarem skrytej wojny
udając, że jest spokojny.
Wojna ukryta została.
Wciąż strzelała, zabijała.
Była jakby wirtualna,
przemilczana, cicha, zdalna.
Nie mówiła nic o stratach
ukryta w dziwnych formatach.
Temat jej ludziom spowszedniał.
Tylko politykom w mediach
czasem się wyrwały słowa,
że trwa wojna - hybrydowa.
Świat się jednak przez nią zmienił.
Walczono w cyberprzestrzeni
o jakieś ukryte racje.
Widzieliśmy dyslokacje
i jednostek i narodów.
Nie było jednak powodów,
żeby martwić się za bardzo.
Politycy prawdą gardzą,
a wolą dymne zasłony..
Projekt został zatwierdzony,
żeby nie mówić o wojnie
w miejscach, gdzie żyją spokojnie,
a gdzie rośnie zagrożenie -
można przerwać już milczenie.
Pełznie wojna i jest blisko.
Urządzono widowisko.
Odchodzący władca świata
po dalekich krajach lata,
a wczoraj w Warszawie bawił.
Mówił, że nas nie zostawi.
Mocarstwo dotrzyma słowa!
Czy jest także hybrydowa
cała geopolityka
i jej dla nas komunikat,
gdy zamiast pasma sukcesów
widać sprzeczność interesów?
Marek Gajowniczek, 9 july 2016
Zgubiłem swoją szabelkę,
więc czym będę machał?
Inni mają siły wielkie.
Ja mam tylko stracha.
Może róg się na coś przyda?
Czapka z pawich piór?
Strach, jak chochoła hybryda
przechodzi przez mur.
Sam go przecież zapraszałem.
Tak jak innych gości,
bo tak bardzo, bardzo chciałem
nikogo nie złościć.
Mendel przyjął przeprosiny.
Kałmuk przysłał kwiaty.
Przyjedzie na zrękowiny
cały tłum bogatych.
A szabelki mojej nie ma.
Zła to polityka.
W delegacji Saracena
przyśle Ameryka.
Będzie piknik jakich mało
w każdym wielkim mieście.
Kawałek sznura zostało.
W prezencie go weźcie!
Pas zastawię. Czapkę sprzedam.
Kredyt - nic takiego.
Nawet papież przyjął Medal
Karola Wielkiego.
Komu izba nie pasuje -
wyjdzie po angielsku.
Takie czasy. Świat się psuje
w hybrydowym cielsku.
Graj Antoni! Trzeba dzwonić,
kiedy goście jadą.
NATO będzie kraju chronić
wojskową paradą.
Marek Gajowniczek, 8 july 2016
Na wielkim obiedzie jutrzejszym
miała być kaczka po polsku,
lecz pomysł ktoś rzucił lepszy,
by podać obiad jak w wojsku.
Na przykład - barszcz ukraiński,
a po nim owoce morza
i może pudding londyński,
bo kremik sułtański zdrożał.
Grochówki z kotła nie będzie.
Myślano... lecz nie tym razem,
bo trzeba mieć już na względzie
problemy dostawcze z gazem.
To wszystko jeszcze wymaga
decyzji i zatwierdzenia.
Konieczna jest już powaga,
bo sojusz żąda płacenia.
Nie będzie więc ośmiorniczek,
ani zastawy od Sowy.
Przejrzał już każdy ręczniczek
detektyw służb pałacowych.
Dochodzą plotki nieliczne,
że ktoś się jednak upierał,
by na butelki "Stolicznej"
nalepki dać "Belvedera".