Marek Gajowniczek, 22 july 2015
Kościół dziś przegrywa wszystko
i ten czas jest bardzo blisko,
gdy sklonują nam Jezusa.
Ludzi nikt tu nie przymusza.
Wybierają ziemskie prawo.
Miłosierdzie i łaskawość
okazują bestiom.
Zasadniczą była kwestią
Ustawa "In vitro".
Powiedzą, że przykro
i na tym przestaną.
Ciężko służy się dwóm panom -
Bogu i cielcowi,
a szaremu człowiekowi
policzek wymierzą.
Ludzie partiom wierzą,
choćby i masońskim.
Życie gardłem wąskim
szuka miejsca sobie.
Towarem jest człowiek.
Chce być alfą, a będzie omegą.
Niezbadanym brzegom
przygląda się z bliska
i wojny ogniska
roznosi po świecie.
Głosować pójdziecie
w starej ordynacji?
Sprzeciw nie ma racji,
partii i programu -
jednak się zastanów!
Tak - tak, lub nie - nie.
Nie wszystkim jest źle.
Zapał szybko gaśnie.
Coraz mniej się chce...
a to Polska właśnie!
Marek Gajowniczek, 22 july 2015
Gdy kiedyś będziesz jechał wieczorem
tranzytem poprzez Mazury,
zwolnij wyraźnie nad tym jeziorem
i popatrz na cud natury.
Mokre daleko ciągnie swe wody
w półmroku borów sosnowych,
a wakacyjnej posmak przygody
zaprasza starych i młodych.
Przyjeżdża kibol. Przyjeżdża harcerz,
emeryt i zakonnica.
Bywa tu cisza, bywają harce.
Każdy się Mokrym zachwyca.
Spotkasz tu bobra. Wydrę dostrzeżesz.
Podchodzą sarny do brzegu.
Jeśli się kiedyś tutaj wybierzesz,
wyhamuj i stron tych nie gub!
Marek Gajowniczek, 22 july 2015
Świat się przez to nie zawalił.
Nikt za bardzo się nie żalił.
Nie zauważono chwili,
kiedy człowiek się pochylił.
To jest tylko serca bicie.
Biała chmurka na błękicie.
Rozjeżdżona stara droga.
Ciepły uśmiech Pana Boga.
Świat po prostu udał Greka.
Nie mrugnęła mu powieka.
Udawana była troska.
Przeszedł na tym. Wola boska.
To jest tylko uczuć granie.
Tylko myśli kołatanie.
Podmuch wiatru nad jeziorem.
Ryzykowny ruch nie w porę.
Niby nic się nie zdarzyło
i na świecie jest, jak było.
Wyglądamy letniej burzy.
Spławik lekko się zanurzył.
To podarowana wędka.
Jednodniówka, owad, jętka
i cisza wielkich przestrzeni.
Odcisk stopy. Ślad na ziemi.
To jest tylko dżi-pi-es.
Miejsce w którym człowiek jest -
zaznaczony - wciąż mobilny.
W starym wozie nowy silnik.
Marek Gajowniczek, 24 june 2015
Polityczny margines
znajdzie każdą przyczynę,
aby jeszcze zaistnieć na scenie,
lecz wyraźne ma znamię -
marginesem zostanie!
A ja tych, co zmieniają docenię!
Już na różne sposoby
zadymiają Zagłoby
myśląc pewnie: Im gorzej, tym lepiej!
Dzisiaj już polityka
zadymiarzy unika.
Jeden procent już tylko im klepie.
Kto się uczy na błędach,
ten przestaje się szwendać
po przegranych, wypranych tematach.
Tylko Kukiz i Duda!
To tym panom się uda!
Prowadzili nas wszystkich do lata.
Dojdziemy do jesieni.
Jesień wszystko odmieni.
Zadymiarze już nie są problemem.
Niech różne szaławiły
łączą do nas swe siły.
Do tych, którzy zatrzęśli systemem!
Marek Gajowniczek, 24 june 2015
Czy pan jest ślepy? Czy pan jest głuchy?
Władza przeszczepia ludziom łańcuchy!
Miały być czipy oraz obroże.
Wszystko wskazuje - może być gorzej!
Doniosły dzisiaj czerwone paski,
że ktoś kurczowo trzyma się laski.
Nikt go oderwać od niej nie może.
Wszystko wskazuje - może być gorzej!
Podniósł się rwetes w szkole u synka,
że chyba będzie jakaś jedynka.
Jest przy promocjach więcej zagrożeń.
Wszystko wskazuje - może być gorzej!
Groźnym wyrokiem sąd rację przyznał -
może obrażać słowo "mężczyzna"?
Tak o powaby swe dbają baby.
Wszystko jest teraz na aby... aby...
Marek Gajowniczek, 24 june 2015
On był jej chłoptasiem.
Objęła go w pasie
swym oplotem żmija.
Teraz go dopadła.
Dotąd się wywijał,
lecz jej ujść nie zdołał.
Śliska, mokra, goła
ścisnęła chłopczynę.
Miał swoją dziewczynę,
a wszedł w żmijowisko.
Kto ponosi winę?
Praca to dziś wszystko.
Siła, nacisk, władza
gdzie indziej spoczywa.
Sama się osadza.
Rozkoszą rozpływa.
Nie jestem Leśmianem.
To wszystko przez zmianę
społecznej pozycji.
Chłopcy w opozycji
muszą być ulegli,
a one z demonem,
chcą, by świat się pieklił.
Marek Gajowniczek, 23 june 2015
Mało atrakcyjny człowiek bezpartyjny
też by chciał skorzystać z pieniędzy unijnych,
ale czy za PiS-u, czy to za Kukiza
będzie musiał za nie partiom tyłki lizać.
Będzie musiał spełniać zawsze to i owo,
choćby od partyjnych lepiej ruszał głową.
Niby demokracja zawsze ma to "ale"
i właśnie dlatego unitów nie chwalę.
Nie lubię, nie kadzę oraz nie popieram.
Przy tej ordynacji nic tu nie wybieram,
ale nie tak dawno i mnie się przyśniło,
że się u nas nagle system odmieniło.
Na lepszy, czy gorszy? - Już nie ma znaczenia!
Tak mnie sen poruszył, że chcę wszystko zmieniać.
W duszę mi zapadło oraz weszło w głowę:
Stare musi odejść! A nastać ma nowe!!!
Marek Gajowniczek, 23 june 2015
Dymisja
Za "murzyńskość" Ameryka
utrąciła zawodnika.
Mówią: "Popędziła kota",
a może to błąd pilota?
Rzecznik
Proszę panów! Bez uników!
Deklaracja z pieprzem:
"Chciałby od swych poprzedników
ciągnąć, co najlepsze!"
Tłumacz on line
Do słownika dziś popatrzmy.
Wunderlich znaczy - dziwaczny.
Można tłumaczyć - kapryśny.
Tyle się nauczyliśmy!
Marek Gajowniczek, 22 june 2015
Przypomniał sobie Euro Bank
czym była marka i czym był frank.
Przypomniał sobie zwykły Kowalski
czym jest złotówka i frank szwajcarski.
Nikt sobie jeszcze nie zdaje sprawy,
kiedy komornik weźmie zastawy.
Ten, co nic nie ma, też nerwy straci.
Z wysoka jednak spadną bogaci.
Jeden ma pieniądz na świecie świecić!
Reszta to papier, a wkrótce - śmieci.
Gdzie coś się kończy tam się zaczyna.
Potem jest tylko efekt domina.
Marek Gajowniczek, 22 june 2015
Nic nowego nie potrafią wymyślić
tylko stare, ruchome kino.
Kolorowe, by ludzie przyszli.
Zakurzony ekran rozwiną.
Będą znowu bujać latawcem
i przekładać grube miliony.
Nieudolność przedstawiać za zbawcę
i zawłaszczać sukces Oburzonych.
Na podwyżki zabrakło drobnych.
Łatwiej teraz udawać Greka.
Są ci władcy do siebie podobni.
Ordynacja musi poczekać.
Przemalują wóz objazdowych,
zaproszenia rozdadzą konikom.
Zapewniają, że film będzie nowy,
ale droga prowadzi donikąd.
Ktoś niedawno zaufał sondażom
i tą trasą już jadą następni.
Wkrótce inne przygody się zdarzą,
ale oni już są swego pewni.
Nieodmienna jest buta systemu.
Ciągle pycha wyłazi filmowca,
a na niebie latawce problemów
i widoczna jest ręka obca.
Ameryka ma swoje odbicia.
My lubimy wciąż na nią popatrzeć,
ale potem wrócimy do życia
i codzienność wrażenie zatrze.
Kino ruszy do innej gminy.
Deszcz na słupie plakaty rozmyje.
Do rozmyślań swoich przywrócimy.
Z ciepłą wodą wciąż jakoś się żyje.
Może styl pokornego cielęcia
większe budziłby w ludziach współczucie,
niż rozgrywka na chęciach - niechęciach.
Niż to nowe - ciągle w starym bucie.
Widz już nie chce propagandy.
Zamiast kina żąda zmian,
a system się trzyma bandy.
Ma swój pomysł. Ma swój plan.