Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 february 2015

O tylu sprawach...

O tylu sprawach dziś się mówi,
a o Smoleńsku - cisza.
Jak gdyby temat gdzieś się zgubił
na mikrofilmów kliszach.
Jakby się ukrył w dokumentach
odłożonych na półki,
o których nikt już nie pamięta,
prócz wyznaczonej czujki.

O tylu sprawach trwa dyskusja
na wyborczych spotkaniach.
O komitetach, instytucjach
i grupach popierania.
A o Smoleńsku - ani słowa.
Jakby ktoś dysk wyczyścił.
Temat się w czarną dziurę schował.
Zamilkli aktywiści.

Może to psuje wizerunek
i prowokuje drwiny?
Może w partii inny kierunek
pamięci okruszyny
strzepnął i nie chce o nich słyszeć
i zabrania podnosić.
Zarządził już wyborczą ciszę
i własny program głosi?

Co jest takiego wątpliwego
w przeszłości kandydatów,
że się doszukać można złego
wśród słów dawnych, etatów?
Wśród tego, co już zapomniano,
a u sąsiada leży?
Ktoś żądał, żeby nie szukano
i na nas zęby szczerzy?

A my posłuszni, cisi, zgodni,
jakby nie było sprawy,
wciąż ukrywamy myśl o zbrodni
i temat śledztw niemrawych
przestał zajmować nas zupełnie
i się w pamięci zatarł.
W światłach kampanii przeszłość blednie.
Lęk się z rozwagą zbratał.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2015

Znowu pożar?

Syndrom Trasy Łazienkowskiej i Rotundy
wciąż powraca do Warszawy kadencyjnie.
Do leczenia bywa zawsze bardzo trudny.
Są już zmiany, ale czy się pakiet przyjmie?

Stan zapalny ma ta Trasa Łazienkowska
i wyłącza nawet ruskie światłowody.
Sytuacja nie jest wtedy taka prosta.
Trzeba zbadać i przyczyny i powody.

Problem zwykle się pojawia po sobocie
oraz wtedy, kiedy rośnie nam gorączka.
Wszystkie służby uwijają się w robocie.
Działa także niewidzialna rynku rączka.

To zdarzało się w Warszawie kilka razy.
Zwykle potem były zmiany w polityce.
Mosty zwykle są wrażliwe na urazy.
Bywa trudno, kiedy palą się ulice.

Rzecz ciekawa - nigdy przy tym winnych nie ma.
Raz skazano grupę młodych chłopców z Solca.
Sprawa trasy to jest bardzo trudny temat,
a rozchwianie na wysokich bywa stolcach.

Do Warszawy wybierali się związkowcy,
a i Unia na frontowe czeka wieści.
Kląć jak szewcy będą jutro już kierowcy.
Znowu pożar? To się w głowie już nie mieści!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2015

Między Scyllą a Charybdą

Ukraina była od nas zamożniejsza
i jej większe powierzano inwestycje.
Wojna w Syrii wciąż stawała się trudniejsza.
Rosja sprytnie powstrzymała koalicję.

I Rzym także toczył wojny gdzieś daleko
i najchętniej miejscowymi legionami.
Na - daleko, nikt nie mrugnął w nim powieką.
Każdy sukces ozdabiano w nim łukami.

Ukraina była zawsze podzielona.
Jednym lepiej się w niej żyło, innym gorzej.
Wystarczyła jedna iskra zapalona.
Każdy wiedział, że się wszystko zdarzyć może. 

Rzym był światem, a zdobywał łup daleko,
a najchętniej - jak najdalej od swych granic.
Na - daleko, nikt nie mrugnął w nim powieką.
Czy możliwe, że walczą sprowokowani?

Pewnym było, że Rosja nie odda Krymu.
Nic nie mogło wielkiej flocie w nim zagrozić.
W jakiś sposób do tej wojny popchnął przymus.
Teraz Rosja Europę za nos wodzi.

Wojna starym jest sposobem na kryzysy
i na spadkach można niezłą zbić fortunę.
Gdzie się traci nam zyskują szczwane lisy.
Trzeba włożyć w Ukrainę wielką sumę. 

Europa finansowe ma problemy.
Świat powróci bardzo chętnie do dolara.
Ludzie giną, a my w strachu już żyjemy.
Nie zrozumiesz dziwnej wojny, choć się starasz.

"Runą wieże Babilonu" - i się stało,
a ta wojna przyszła teraz pod nasz próg.
Zadymiło, zapaliło, zahuczało.
Daleko jest twój przyjaciel. Blisko wróg.

Mamy własne doświadczenia dawnych wojen
i spojrzenie swoje własne na sojusze.
Dziwna wojna. O jej skutki wciąż się boję.
Czy mam wybór? Czy choć nie chcę, ale muszę?


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2015

Ostatki

A karnawał tu mieliśmy jakich mało.
Zakręcił nas na diabelskim kole.
Wiele afer dookoła wirowało.
Brakowało, by ktoś tańczył tu na stole.

Były tańce i hulańce. Była draka.
Wiele osób powchodziło w cudze role.
Śląsk przez tydzień nie przestawał grać trojaka,
a rolników chciano spoić alkoholem.

Liczne związki pokazały nam podwiązki,
a zarządy jak wielbłądy garb dźwigały.
Wodzirejka porzuciła obowiązki.
Traktorzyści do stolicy przyjechali.

Głodujący popijali Coca-Colę,
a szaleni dosyć długo byli w pasach.
Próby seksu wprowadzono w każdej szkole.
Kraj się bawił. Szalał jak za króla Sasa.

Może nie był to karnawał jak w Wenecji,
lecz rozmachem najweselszym dorównywał.
Pewne taśmy zachowano tu w dyskrecji,
bo podobno ktoś na władzę się porywał.

Już Ostatki się zbliżają. Post nadchodzi,
a jednak się żyrandole rozświetliły.
Kościół milczy, lecz wiadomo o co chodzi.
W Wielkim Poście trudno będzie zebrać siły.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 february 2015

Bal u Walentego

Myślał by kto, że kraj wreszcie idzie do dobrego,
a to wstrzymał ruch na mieście bal u Walentego.
Instrumenty. Rząd nadętych, a nie ma świętego.
Chorągiewki. Transparenty. Bal u Walentego.

Ten, co musiał i paniusia z biura poselskiego.
Podskakują. U... sia... siusia! Bal u Walentego.
Myślał by kto, że minęło i że się poprawi,
a to tylko się nadęło i morały prawi.

Walentynki na godzinki. Orkiestra strażacka.
Ciepłe minki u rodzinki i asysta chwacka.
Ten, co musiał i paniusia z biura poselskiego.
Podskakują. U... sia... siusia! Bal u Walentego.

Ruch jak w ulu. Szum do bólu. Komitety wsparcia.
Miło było. Daruj królu. Płyta - nie do zdarcia.
Telemania. Wrze kampania. Każdy wspiera swego.
Dobrana przyszła kompania. Bal u Walentego.

Poszły strajki między bajki i będzie spokojniej.
Walenty w objęciach Hajki. Wielki bal na Gnojnej.
Myślał by kto, że kraj wreszcie idzie do dobrego,
a to wstrzymał ruch na mieście bal u Walentego.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2015

Licentia poetica

Wszystkie drogi dziś prowadzą do Brukseli,
a do Rzymu - kalwaryjskie wiodą ścieżki.
Chcesz się wybrać - to możesz napotkać przymus.
Świat dramaty każe zmieniać w drobne grzeszki.

Za tragedie odpowiada tylko sztuka,
a konkretnie - błąd w tej sztuce przypadkowy.
Innych przyczyn już nie warto nawet szukać.
Winna sztuka. Nie przestrzega praw rynkowych.

Jeszcze dzisiaj się wszystkiego nie prześwietli.
Przypadkowo może umknąć coś w badaniu.
Przeoczone może trafić wprost na śmietnik,
lecz nie zmienia to niczego w zaufaniu.

Czasem trafia tam maleńkie ludzkie życie,
lub życiowa bardzo wielka epopeja.
System czuwa, nawet wtedy, kiedy śpicie.
Nie wypada więc oskarżać dobrodzieja.

A błąd w sztuce nie podlega jurysdykcji.
Każdy przecież w swoim życiu się potyka.
Pozostaje mała blizna na ambicji,
ale przecież jest licentia poetica


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2015

Na jednej strunie

Gdy świat się wyda zły i obrzydł ci, niecnota.
Gdy szare są twe dni i ciąży ci głupota,
A ten, który się śnił i skrzydłami trzepotał -
Już dawno opadł z sił i przepadła robota...

Gdy w dziwny wpadasz trans i wiesz - nieprędko minie,
Kiedy nie widzisz szans, a żyjesz tu jak w kinie,
Gdy smutno mruczy kot, a pies ogon podkulił,
Gdy trafiasz kulą w płot i rozum się zamulił..

Wypróbuj jeszcze raz prastarą mą metodę
I zamiast dawać w gaz, przypomnij lata młode,
Kiedyś to dzień po dniu, zapylał georginie
I zaraz, nawet tu, napisz o tym dziewczynie.

A gdy usłyszysz śmiech, że piszesz o wspomnieniach,
To machnij ręką - niech... powiedz, że świat się zmienia,
A ty jesteś ten sam, a kryzys jest światowy.
Wciąż pociąg masz do dam. Mnóstwo pomysłów nowych.

I chociaż to jest sen i program wirtualny -
pociągnij wątek ten i bądź nawet nachalny.
Niech by to była gra, choćby na jednej strunie -
zrozumiesz - życie trwa, gdy je poruszyć umiesz!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 february 2015

Metr pięćdziesiąt (w kapeluszu)

Wielkie rządy małych ludzi.
Skojarzeń żadnych nie budzi
to światowe zaniżenie.
Mali ludzie patrzą w ziemię,
gdy wymagają pomocy
ci, postawni i wysocy.

Drobne małych posunięcia
kończą się zwykle na chęciach
i rozejmie przez dwie doby.
Mali cenią swój dobrobyt
i nie było w rozmów serii
żadnej ciężkiej artylerii.

Mali lubią wycofania,
a boją się rozrastania,
eskalacji, dalszych kroków.
Najchętniej staliby z boku,
żeby grosza nie dołożyć.
Plan minimum to - Nie mnożyć!

Mali lubią minimalizm.
Nie u siebie, lecz w oddali.
Nam kierunki chcą wytyczać,
które mają ograniczać.
Zniży świat na poziom buszu.
Metr pięćdziesiąt (w kapeluszu)!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 february 2015

Panowie kurzą cygara

Minęło już wiele lat
odkąd nam samolot spadł
i powieszono Leppera.
Dokąd chłopie się wybierasz?

Na szosę wyjdę! Na drogę,
bo już tego znieść nie mogę,
widząc jak rząd, Europa
zniszczyć chcą polskiego chłopa.
Za pieniędzmi idzie złodziej.
Komornik przysyła co dzień
przedsądowe ostrzeżenia.
Wychodzę! Ministra zmieniać!

Minęło już wiele zim.
Uciekł Tusk. Zajęto Krym.
Groźnie mówią o sąsiedzie.
Dokąd chłopie teraz jedziesz?

A cóż więcej nam zostało?
Jedziemy gromadą całą.
Gdy Unia zwołuje Radę,
ustawimy barykadę
i wesprzemy strajk górnika.
Polityka nam utyka.
Rosną tylko sankcji listy.
Urządzimy zlot gwiaździsty!

Zaszły w kraju znaczne zmiany.
Nowy rząd został wybrany
i frank już kosztuje drożej.
Dokąd jedziesz na traktorze?

Na Warszawę jadą głodni,
a prezydent do Japonii.
Rząd zapatrzył się - pobłądził.
Nie ma tego, kto tu rządzi?
Zaplątał się koalicjant.
Przeciw nam stoi policja.
Będzie wystawiać mandaty,
jeśli wyrwiesz murom kraty.

Telewizja to pokaże.
Jest już cały blok wydarzeń.
Na Warszawę rusza wiara.
Panowie kurzą cygara.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 february 2015

Śląsk jak kromka chleba

Śląsk jest jak ta kromka chleba.
Spółka jest do smarowania.
Policja - żeby się nie bać.
Ewa jest od pałowania.

Chleb jest czarny jak zamiary.
Spółka czerwona od strat.
Woda zima. Beton szary.
Ewa ma na wszystkich bat.

Są jastrzębie i gołębie.
Głodujący oraz syci.
Są doradcy - mocni w gębie.
Ewa problemy uchwyci.

Za mównicą  w sejmie stanie
i zwróci się do narodu.
Raz nie wyszło jej kopanie.
Przesiewać nie ma powodu.

Wystarczy tylko dać słowo,
że spraw sama pilnowała.
Każdy temat szczegółowo
rozważyła i zbadała.

Śląsk uwierzy jej dla chleba.
Zarząd wesprze dla pieniędzy.
Kordon wie, że strzelić trzeba
w stronę młodych, albo nędzy.

Nauczyciel, chłop, kolejarz
- popatrzy, nadzieję straci.
Zimny strumień wodoleja
przeziębi, zmoczy, zeszmaci.

Sąd od razu pozamyka.
Grzywnę doda dla przykładu.
Taka to jest polityka -
Obietnica - Kij do zadu!

Śląsk jest jak ta kromka chleba.
Spółka jest do smarowania.
Policja - żeby się nie bać.
Sprzeciw jest do spałowania!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1