Poetry

Sede Vacante


older other poems newer

18 july 2011

Szept z Nieba

Pokazałem Bogu faka. Ten środkowy palec.
Pogubiłem  się obserwując morza krwi. Wieszając na ścianie kolejne wojenne obrazy.
Już nie wiem czy tylko ludzie są tak źli, czy Bóg też ma to gdzieś.
I jaka jego rola? Wciąż milczy, choć podobno jest.



Tak stałem pośrodku pokoju i patrzyłem na cztery ściany umazane krwią i kałem,
nienawidząc czystej bieli sufitu, który wciąż tak cholernie od reszty odstaje.
Żaden  mag z różdżką nie powie: Dość
ludzie!
Więc wciąż wyciągnięty środkowy palec, ku twardo milczącym aniołom na górze.

Przez lekko uchylone okno, przemówił.


„Nie mogę wszystkiego za was naprawiać!

Nie będzie drugiego potopu. Wciąż miłuję najbardziej
nieudany wynalazek wszechświata.

Jestem. Schowany za chmurą, płonę ze wstydu,
chciałem cudu, a  jesteście  porażką. Gównem na patyku.”










Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1