Ustinja21, 18 july 2012
siedzimy tu
owinięci starymi datami
jak szalem
przypominając sobie
że nie wolno płakać
tych którym było zimno
zgasły lampki oliwne
zamykali oczy
jeden za drugim
tak pięknie zasnąć
po raz ostatni
bo później tylko piana z ust
mgłę spijaliśmy im z powiek
18.07.2012r., Rz., noc
Ustinja21, 25 may 2012
tacy byliśmy młodzi
pozbawieni kłopotów chorób
i śmiertelnych pytań
a teraz podmuch wiatru
wywiera presję
gnąc się w stronę dużych liczb
tłustych dat -
bez motyli
kołysanki śpiewały nam świerszcze
nie ćmy przypalające sobie skrzydełka
na płonących zapałkach
dym był zaś czarodziejski a nie rakotwórczy
25.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 22 may 2012
Jeśli spotkasz śpiącego niewolnika, nie budź go. Może śni o wolności.
~ Władysław Grzeszczyk
pierwsza noc czuwania
wszedł do pustego pomieszczenia tam gdzie
stare światło
już zastygło w przerażeniu
pozwoli czy każe go nabić na pal
ręce trzęsą się w przerażeniu ryba nie zbawi
to chyba była pomyłka
jeśli straż zauważy ślady na śniegu
nie będzie ucieczki
*
kiedy matka zdradzała ojca po to aby przeżyć
na kniaziowskim łożu pokrytym potem nałożnic
modlił się świece skwierczały i czarne cienie
rosły na gołych ścianach
przedsen
wpadł prosto w jej ręce szybko mieliła w ustach słowa
dość nieskładnie nie rozumiał Mira spokojnie
za drzwiami musiał ktoś już czekać
otwarły się bezgłośne leżał znów na śniegu
Wielki Wóz zrobił rundę wokół okrwawionej głowy
dzwony
i nagle świt obił mu się o uszy
oczy sklejone krwią tak ciężko otworzyć
miał sen o ogromnych budowlach
zakończonych cebulą i bolesnym krzyżem
cebula mieniła się w zimowym słońcu
ten ścisk to kolejna fala głodu
druga noc czuwania
przecież przyszli już wiedzą kim jest
w nocy nie padało, przymarzł policzkiem do kamienia
kamień oderwał i czerwień znów pokryła twarz
a jednak cienie mniej straszne niż wczoraj
ktoś słucha modlitw lub przypadkiem przeżył
przypadkowo też przestał wierzyć w Dażboga
*
trzymaj pewnie ostrze
nie śpij, sen jest zdrajcą
naiwnych ludzi
*
to było zbyt proste, zbyt niedokładne
łatwa strata – zgubił nóż – ze strachu
głucha godzina marszczy się na palcach
powieki schodzą po schodach ze zmęczeniem
epitafium
matki nie było znalazł ją dzień później bez odzienia
i nadziei, konała na gumnie za obejściem kniazia
a jej oczy szukały Boga który ją opuścił
*
tak długo próbował się obudzić
28.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 22 may 2012
połykam
suche powietrze
kroplą wody namaluję cię
będzie trochę słona
pozytywka przestała grać
lalka bez uśmiechu
lalka popękała
i boli
każde ziarenko
pod powieką
ciężej zasnąć mamo
8.05.2012r, Rz.
Ustinja21, 22 may 2012
oto kościół
pusty i przezorny
moja świeca
przyzwyczaiła się do ciemności
szept spłynął po sklejonych
powiekach
wśród nocnej ciszy
wypalone zapałki
21.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 21 may 2012
jestem późnojesiennym poszukiwaczem dzieci
nie szczujcie mnie psami, mam bystre oko
na chwiejącym się balkonie dostrzegłam chłopca
i dziewczynkę – oboje patrzyli na mnie czarnymi oczyma.
złe to oczy urocze oczy
ale dom runie i zginą
szybciej więc
po spróchniałych schodach w górę
poczekaj, czemu piwnica i karabiny prosto w nas
wycelowane. czemu klitki małe. ścieki. żarówki
będzie przesłuchanie.
będzie rozstrzelanie.
brudnawe powietrze. obok rosło drzewo. i chmury ciężkie
jak ołów tłoczyły nad dachem.
*
dzieci cicho nucą straszne kołysanki o śpiących umarłych
co słyszą kroki pięć metrów pod ziemią.
21.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 15 may 2012
policzyłam wszystkie drzwi
wychodzi na to że dorysowałeś
okno i wślizgnąłeś się jak intruz
intruzów nie lubię
ale porozmawiajmy
jak ci minęła niedziela
jadłeś surowe mandarynki
a teraz pobawmy się we wrogów
będę gęstą nocą wypraszam głównym
milczeniem
w stronę ulicy gdzie pogasły już światła
lepkim uśmiechem odprowadzę
złamaną kość w kostce
bo to drugie piętro przecież
śniły nam się zamknięte kościoły
15.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 10 may 2012
jak nazwać dziecko którego nikt nigdy nie zobaczy
opiera się o ścianę krok w drugą stronę
jutro zasypią nas śniegiem
i będzie dużo łez dużo głodu
nie pamiętasz weroniko chustę ci czystą
przygotowano i owinięto nad ranem
gdzieś tam widać czyste niebo i maźnięte na niebie obłoki
leżę zwinięta w kłębek
podłoga jest twarda
nie rozumie krwi
ciepło w kołysce zamyka cicho oczy
25.04.2012r., balkon, Rz.
Ustinja21, 8 may 2012
jedna ciemka
druga ciemka
rozsypała się sukienka
wystarczyłaby tasiemka
żeby szybko
u
du
sić
We śnie tylu ludzi chce zaszczuć sierpem
młotem
już ja im dam, na krwawą despotę mam własny
ciekawszy plan.
lecz najpierw, jeśli łaska, napijmy się
Her
baty.
8.05.2012r., Rz.