. ., 14 september 2012
pójdziemy spać
proch z prochem się wymiesza
kość przylgnie do kości
wiatr ziemię ułoży wygodnie będzie
jak pod pierzyną w pierwszy zimowy świt
zbyt wcześnie żeby wstać
pan
wyprowadzi z nas sny
ruszą za nim niby drzewa i pieśni
pobiegną popłyną pofruną
podobne do zwierząt uwolnionych z jaskiń
z białego dna uspokojonych mórz
pójdziemy spać
pod oślepioną akację
przemawiającą głosem zaplątanym w gałęzie
. ., 10 september 2012
ptaki kierują się dobrem stada wykluczyły mnie
więc nie dolecę do Egiptu zataczam kształtne ósemki
nad gniazdami w których coraz wcześniej wstaje elektryczne światło
brzydkie kaczątko umarło
i stało się łabędziem śmierć jest potrzebna do przemiany
wchodzisz w sen którego nie przerwie żaden hałas czy zauważyłeś
że wszyscy ci głupsi bracia upośledzone siostry zmarznięte dziewczynki
z samozapłonem chłopcy patrzący na groszek rozkwitający na parapecie
mają zamknięte oczy w najważniejszym momencie swojej historii
baśnie są po to i Biblia jest po to żeby ich nie zabijać a potem żeby pochować albo zasiać jak ziarno
późną jesienią czuję się bezpieczna między ludźmi - jak ja pochyleni
przez wiatr tak omotani że właściwie mogliby nie mieć twarzy i przemykać
ciemniejącymi ulicami przeciekać przez bramy podwórka ściany zimą też
niewiele widać bo śnieg wpada do oczu szron kwitnie na szybach i święta
oślepiają wystarczy tupać na przystanku chuchać w ręce puszczać parę z ust do ust
nikt nie zauważy
nie warto martwić się o martwych
widzisz - wchodzę cało w noc Andersena
. ., 6 september 2012
nie lubię zostawać z dziećmi
trudno się z nimi rozmawia
bez rodziców
stare kobiety chętnie opowiadają
z czym przyszły i o pierwszej miłości
kiedy już się przejrzą
na wylot
nie lubię zostawać z dziećmi
powinny siedzieć w domu
albo biegać po podwórku
mężczyzn krępuje moja zręczność
więc mruczę im świństwa
żeby zmienili punkt widzenia
w dobrym nastroju
nie lubię zostawać z dziećmi
mimo upływu lat myślę ze złością o durniu
który je tutaj przysyła
przed dobranocką z mchu i paproci
udaję że znam odpowiedzi
na proste pytania
jak amator
zabieram do domu
tupot małych stóp na kafelkach
. ., 1 september 2012
to nie jest modlitwa à rebours
z przerwą na reklamę wystarczyło wspiąć się
po drewnianych schodach na piętro starej kamienicy
patrzeć jak kobieta w brudnym swetrze
bezradnie rozkłada karty było za wcześnie
żeby się nie śmiać z wróżby sen zawieszony nad łóżkiem
jak dziurawa szmata dla zachowania ciszy przepuszczał
hałasy z tamtej strony ale kładli ją punktualnie
i szli do grobu dzielili grób na pół chorowali głośno
bez końca gotowi przerwać podwórkową grę
niebezpiecznie szczęśliwą od zaciskania oczu miała śmieszną
zmarszczkę na czole nie marszcz się bo będziesz stara i brzydka
była ale artystka z mocnym głosem piosenkarki okresu przejściowego
tak długo przekonywała do życia aż stało się tylko w następnej zwrotce
rozlany przypadkiem tętniak zakrył wszystko co sobie zapisała
grając z marynarzem na dużym stole w kiełkującym domu
kiedy Hiob został Hiobem przyjaciele udzielali dobrych rad
później mówili że sam jest sobie winien upierał się i odeszli
to jest ta chwila w której wypada odejść
przed podwieczorkiem z rezerwacją dla innych kobiet
chce umrzeć nie jątrzyć się więcej w oku
ludziom dobrej woli przyjemnie jest myśleć o ozdobnym naczyniu
– pewnie ktoś przez nieuwagę strąci je z kominka
właśnie się rozsypała i wie że bliscy bywają najmniej ostrożni
i że przeżyje jeszcze niejedną noc z nekrologiem
pod poduszką na szczęście
. ., 31 august 2012
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
dobry Bóg nie pozwolił by długo płakało
otrzeć łez nie potrafił jednak robił co mógł
niespokojne niemowlę zdążył wynieść za próg
nim zbudziły się wilki w złych ludziach za ścianą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
gwiezdnym pyłem nakarmił otulił kołdrą z chmur
aż się zaróżowiło małe sine ciało
otrzeć łez nie potrafił chociaż robił co mógł
w cieniu drzewa kołysał koszulkę miękką splótł
z przędzy cherubinowej znów za getta bramą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
najczulszemu z aniołów w pieczę dał jakby dług
spłacić chciał za milczenie za śmierć oszalałą
choć łez otrzeć nie umiał robił co tylko mógł
wywiódł źle urodzonych jedną z niebiańskich dróg
w utkaną z niepamięci wieczność mlecznie białą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
otrzeć łez nie potrafił jednak zrobił co mógł
. ., 29 august 2012
opowieści kończą się
na dnie oka i wyżej
w zagłębieniu tęczówki
zamyka je kropka postawiona pod naskórkiem
albo cień plama jak nalot pleśni
we wszystkich zwyciężają smoki
schowane w koralowcach
najtrudniej jest słuchać krótkich historii
wzbudzają wstręt do autora - chociaż to on
sprawił że pokochało się bohaterów
***
baranek wypchany trucizną ma wykarmić smoka
smok zamieszkał w baranku
bajka się spieszy
. ., 28 august 2012
nie układaj się z miłością do snu jak dziecko
po pacierzu z ukochaną zabawką w objęciach
jest wieczna nie zatrzyma jej granica ramion
ani słowo wypalone w krtani
daremnie będziesz nasłuchiwał echa
nie stanie się nic ponad świt krzyk ptaka bicie dzwonów
stań u ujścia rzek niosących najstarsze historie
patrz jak wpadają do morza którego nie przepłyniesz
to nieprawda że łódki pochłania horyzont
- toną a mgła tylko tę chwilę ukrywa
przed wzrokiem żegnających na brzegu
opowieść kończy się na piasku i zaczyna głos
przychodzi z wody - woda nie przyjmuje głosu
. ., 20 august 2012
z japońskich horrorów wystaje zaledwie wierzchołek
- szczęśliwi którzy w czasie projekcji
osiągają stężenie wystarczające do krzyku
jeśli historie okazują się dobrymi znajomymi
towarzyszami niezabaw dziecka poczętego za późno
na ratunek przed umieraniem od hałasu na choroby rodziców
stojących w smudze przedpokoju - najsilniejszym wrażeniem
jest wstyd - zaciskasz w ręku kawałek czekolady (nie z łakomstwa nie)
i nie masz komu powiedzieć
gdy tłuszcz ścieka po palcach
kapie na podłogę
że przepala skórę
drewno
w świetle poranka znowu zaczepiam głową o pręt
choć mała nie ma już sił
i chce czmychnąć
. ., 10 august 2012
Jezus ją kocha tyle zostało z zapisu
po osiemdziesięciu kilku latach
chętnie opowiadała o tym klonom
i kłączom tataraku ale kto wie
co może się zdarzyć gdy przez pole ucieka
żeby się godzinami kiwać nad stawem
więc znaleźli okno z widokiem na topole
w pobliskim miasteczku
w niedzielę przyjeżdżają żeby
posłuchać.
. ., 9 august 2012
czy jako bielinek kapustnik rozmnoży się
gospodarzom na zgubę czy będzie wystraszoną ćmą
w dziecinnym pokoju żeglarkiem zatrzymanym szpilką
albo błonkoskrzydłym utrapieniem przedpołudnia
wiem tylko że ustąpi miejsca wiązce komórek
które w sobie nosi bez zastanowienia.
widzę
że odróżnia mnie od światła
mogę zdjąć go z ramienia
ostrożnie ułożyć na liściu
jak bóg