. ., 24 november 2012
myślę że Boga który jest
nie cieszy śmierć wczesna jak poranek
nieprzygotowany miota się między chmurami
z wyrazem zakłopotania w oczach
niebosko zaspanych
i to uprzejmie z twojej strony
że odłożyłaś wizytę na stosowną porę
najlepiej zapukać do niego wieczorem
gdy czeka na gościa na jego opowieść
podobną do bukietu jesiennych kwiatów
rośnij
śnieżyczko
dzielnie wychylaj spod śniegu głowę
jeszcze tyle miodu od ciebie
dla świata
. ., 8 november 2012
patrzę przez twoje oczy na zamarzniętą rzekę
krzaki przykryte śniegiem
rzeczywiście w świetle księżyca wygląda to tak
że chce się wejść do środka
znowu tu była
powinnam położyć się obok
przytulić mocno zawrócić oddechem
może byś został
z bólem zaciśniętym w palcach
pozwolę ci wybrać
. ., 8 november 2012
niczego się nie bała dlatego lubiłam kiedy mówiła o śmierci
poznały się w stodole wszyscy szukali w studni biegli nad staw
a jej brat chciał skoczyć na stertę siana z krzyku straciła głos
na całą jesień doktor miał rację trzeba było czasu pierwszy śnieg
robi z dziećmi coś takiego że wyrywają się z nocy jakby na ich łóżkach
nigdy nie siedział uśmiechnięty chłopiec z przekrzywioną głową
umarła
od tej pory zima nie zajrzała ani razu
. ., 1 november 2012
ziemia jak rzeka oczyszcza trzeba do niej wejść
żeby się śnić podziwiam śmierć z pokorą karła z nienawiścią
za wszystkie talenty jakie objawia pisze najlepsze wiersze
żłobi w kamieniu twarze aniołów w jednym grymasie
umie zmieścić miłość której nie zdołało wydukać całe
hałaśliwe życie czy wie że jestem i zaciskam pięści
za każdym razem gdy odchodzi unosząc za sobą ciszę
po monologu kończącym przedstawienie piękniejsza z sióstr
bierze moje jak własne młodnieje nabiera kolorów lata
pachnie łąką szarlotką perfumami z granatowego flakonika
mężczyzna w czerwonym swetrze śpiewa jej szantę
ziemia jak rzeka oczyszcza trzeba do niej wejść
żeby się śnić okradzionym nad ranem
. ., 30 october 2012
nie obawiaj się jestem ledwie cudzym wierszem
spod ziemi opowieścią która sama w siebie
nie wierzy umarłam dawno temu tam gdzie zaczynają się baśnie
chcesz mnie zranić pokonać i walczysz z powietrzem
popatrz w lustro nie ma innej
oprócz ciebie tylko wieczorne cienie
jesteś
nie trzeba bać się starych portretów
. ., 29 october 2012
Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie.
Ewangelia wg św. Marka 10, 14
Pan ją kocha - tyle zostało z zapisu
po osiemdziesięciu kilku latach
chętnie opowiada o tym przechodniom
gdyby była dzieckiem pewnie wziąłby ją na kolana
ale nie jest - bez majtek w letnim płaszczu pozostaje niewidoczna
jak wielu Bóg wstydzi się starości jak poeta nieudanych wierszy
ludzie wstydzą się za Boga ale wybaczają mu co tydzień
kobieta zakłóca porządek niedzielnego poranka pada pierwszy śnieg
i nie powinna siedzieć na krawężniku w tenisówkach na gołych
chudych nogach nie odpowiada na pytania prosi żeby zawiadomić
Jezusa więc można się odwrócić i pójść na mszę
co innego niewierzący - taki nie zna stosownej modlitwy
więc próbuje na własną rękę podnieść staruszkę
z upadku klnie pod nosem bo ucieknie mu ostatni autobus
którym zdążyłby uciec przed piekłem w babcię wstępuje siła
pierwszych chrześcijan i strażnicy miejscy patrzą nieufnie
na mężczyznę trzymającego ją w uścisku spisują protokół
kto wie może zawinił czyste sumienie nie zatrzymuje
w drodze do Emaus
Pan ją kocha - w pozaświatowym spojrzeniu
kwitną bławatki i bucha ogień
znalazca zmarzniętej dziewczynki chowa dowód tożsamości
do kieszeni biją dzwony bim bam bom
. ., 25 october 2012
nesca pożyczam Ci ten tekst, bo już raz zadziałał
nie ma pokoju z widokiem
na morze na las na cokolwiek o czym chcesz pamiętać
nie zna żadnych sztuczek
nie widziała twojego ojca
robi swoje w bramie
tyle wie co i ty
o podwórku w głębi
obudź się
póki starczy sił w palcach
powtarzaj: fuck you
. ., 15 october 2012
niech nazywa się depresją mądrość o poranku
wiesz - istnieje tamta strona baśni tak jak noc
dobrzy ludzie śpią i żaden z nich się nie obudzi
kiedy drogą której nie ma zechcę uciec
widzisz - jestem małym tchórzem
zamiast rzucić grzebień żeby wyrósł las
w śmierć się schowam przed pogonią
wstyd mi żyć
z nisko pochyloną głową
nawet wiersz już stracił siły
. ., 7 october 2012
życie jest piękne
jeśli je opowiadać
siedząc na ławce w klonowym cieniu
i karmiąc wróble okruchami
życie jest piękne
w sękatych dłoniach splecionych na kolanach
w oczach siwych kobiet
którym zmarli śnią się coraz młodsi
życie jest piękne
jeśli obierać je niczym rumiane jabłko
i podawać pokrojone w kostkę
dzieciom słuchającym bajki