Poetry

sam53


older other poems newer

2 may 2013

sto pięćdziesiąta pierwsza

kiedy świt chwyta kochanków za ręce 
i ranną świeżość pod koszulę wciska 
dopiero wtedy chciałoby się więcej 
a przecież była całą noc tak bliska 

dopiero ranek z miłością się budzi 
i uświadamia niespełnionym żądzom 
że kochać za dnia najlepszym dla ludzi 
nocą zazwyczaj kochankowie błądzą






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1