Poetry

sam53


older other poems newer

2 july 2016

z uśmiechem w oczach

kiedyś zasypię pocałunkami twoje milczenie
owiniemy pożądanie w woń konwalii 
i zagramy na cztery ręce każdą symfonię 
dotkniemy nieba bez przecinków i czerwonych świateł
w twoich oczach słońce już nabiera zieleni 
a odmawiana aromatem kawy codzienność 
zwyczajnie układa obok nas nie tylko pragnienia

i opowiesz mi siebie nienapisanym wierszem 
pieśnią pierwszej lipcowej nocy
pejzażem wieczornego nieba 
cichym miękkim głosem 
niczym pieszczotą delikatnie budzącą wszystkie zmysły
aż po zachłanność ciał
i radość w kącikach ust






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1