Poetry

sam53


older other poems newer

5 september 2025

Złota wrześniowa

to nie był deszcz a melodia ciała
wiatr który fale rozbijał o brzeg
huragan myśli czas oczekiwania
skłębione chmury nieskończony wiersz

z dłońmi w uścisku z niemym zaufaniem
że to co piękne z nieba może spaść
wszak zachwyt zawsze stąpa przed kochaniem
choć magia sacrum spowita we mgłach

z wiarą w pogodną kolorową jesień
gdy cieszy nawet przebarwiony liść
a my we wrzosach wciąż szukamy siebie
żadnej miłości - sama musi przyjść






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1