4 november 2011
kumasz
żaby kumkały bardzo nastrojowo
ktoś mówił że na pogodę
księżyc odwrócił swoje strony
że niby najedzony
wieczór zaspaną pomarańczą
oblepiał cieniem
dyndające już zasłony nocy
splecione warkocze zmęczenia
sklejały szyby w oknach
ćmy lgnęły do lampy
strosząc skrzydła nienaturalnych skojarzeń
gdy ostatni oddech życia
skrzypiał bezbarwną symfonią
ktoś zapalił gromnicę czasu
ogień przyjaźnie wspinał się coraz wyżej
umierałem
a żaby kurwa beztrosko kumkały