sam53, 16 february 2021
przy tobie zdają się być chwilą
choć chyba jeszcze nieskończoną
odpowiedziałaś mi na miłość
słowa zaczęły pachnieć wiosną
niedzielny spacer jeszcze w zaspach
z iskrzącym słońcem w płatkach śniegu
w dali koziołki na tle miasta
powrót do domu już o zmierzchu
twój cień przy moim łokieć w łokieć
i dłoń wciśnięta w kieszeń płaszcza
lubię gdy ciepło zmieniasz w ogień
i kiedy co dzień do mnie wracasz
sam53, 8 february 2021
kolejny zimowy wieczór
z siarczystym mrozem za szybą
jeszcze wczoraj przesuwałem palcami
gwiazdy po suficie
licząc oddechy przed pocałunkiem
budowałem mosty naszym liniom papilarnym
dłonie o dziwo odnajdywały się same
rzucaliśmy w siebie słowa kwiaty czasami śnieżynki
rano czas zeszklił drzewa
słońce wzeszło piętro wyżej
ciągle układam twój cień w kostkę
podobno zimą szczęście tylko ociera się o nas jak głodny kot
prawdziwe przytula się jeszcze jesienią
i chwyta za serce
sam53, 8 february 2021
Stał na brzegu grani patrząc w przepaść
chyba od niechcenia ot tak sobie
kopał butem w kamienie
spadające niżej uderzały kolejne tworząc lawinę
nie były to już drobne kamyki ale spore głazy
nie był to też hałas
lawina schodziła w dół jednym wielkim grzmotem
w tym tumulcie i kurzu ledwie go dostrzegłem
odwrócony plecami do śmierci
czekał aż nasze myśli odnajdą się w jednym spojrzeniu
ile trzeba takich spojrzeń żeby wywołać iskrę
tworzącą nowy wszechświat
sam53, 30 january 2021
codziennie maluję cię innym światłem
porannym nienasyceniem
wtedy gdy zapach rośnej koniczyny ginie
w skąpanych pierwszym słońcem rumiankach i chabrach
a przydeptana na miedzy trawa upomina się o deszcz
ubieram cię w światłocienie świtu
jak falującą firankę w oknie
zdejmuję pocałunkiem resztki snu
zostawiam w kącikach ust wyraz uśmiechu
jak łaskotanie rześkiego powietrza
zawiązuję myśli w bukiet szczęścia
z nadzieją że pierwsze słowo zajdzie na tyle pod skórę
byś mogła odpowiedzieć samej sobie
ile miłości przyniosę ci w kolejnym wierszu
sam53, 28 january 2021
czasem dostaję czkawki na sam widok wiersza
zawsze zdejmuję okulary gdy chcesz mnie pocałować
wydajesz się wtedy na wyciągnięcie rąk
choć dni przy tobie takie krótkie
wykrzykniki zbieram do coraz większego pudełka
uhmm - omijam z daleka
są jeszcze takie frazy z którymi dobrze w łóżku
przeszłość czytam ze zmarszczek zdejmując zazwyczaj uśmiech z twarzy
w ciemnościach poddaję się uczuciom
moje słońce wstaje codziennie z tajemniczego źródła dobra i zła
kawa przed śniadaniem przypomina smołę w piekle
a chmury maluję na fioletowo
przy takim zachmurzeniu każdy deszcz to tylko kropla szczęścia
kiedyś wiersze miały moc bomby jądrowej
dziś czkawka i niewypały
sam53, 23 january 2021
wszystkie lata które do tej pory przeżyłem
rodziły się normalnie
może niektóre w bólach albo łzach
kiedy zdarzały się niewytłumaczalne porażki
lub niespodziewane pogrzeby
jakieś inne wypadki które pamięć zdążyła już przetworzyć
w nie mające znaczenia obrazy za mgłą
ostatni rok przyszedł na świat niestety przez cesarskie cięcie
tak jak wiersz z instrukcją obsługi androida
wiadomość o zbliżającym się do Ziemi ogromnym meteorycie
czy kolejnym milionie zarażonych korona-wirusem
do tej pory wszystko było piękne uporządkowane
nawet bajki na dobranoc miały sens
lubiłem świat i chciało mi się w niego wchodzić
teraz czuję się nieprzygotowany do nowej sytuacji
dziwię się kopulującym muchom na ekranie monitora
gdy wspomnieniem nie ogarniam chwil
kiedy tylko dla mnie rozchylałaś uda
boję się żyć
sam53, 22 january 2021
kolejny wieczór rozmawiamy o wiośnie
naiwnie sprowadzając ją do pierwszych przebiśniegów
topniejących sopli wiszących u dachu
albo do coraz bardziej widocznej bruzdy na czole
przesuwamy z niedowierzaniem wskazówki w zegarach
z myślą o dłuższym śnie tak jakby całe szczęście świata
zależało od tych paru minut na ciepłej poduszce
zdejmujemy z siebie zimowe maski rozczarowań
wkładając w dzioby odświętnie upierzonych ptaków
rozśpiewane erotyczne fantazje
nie byłoby w tym nic dziwnego
gdyby nie uśmiech w twoich oczach
który zawsze zjawia się na dzień przed walentynkami
wieczorem kiedy zmywam po kolacji
sam53, 20 january 2021
kobieta śni gdy zamyka na chwilę oczy
gdy ucieka wzrokiem na drugi koniec stołu przy kolacji
albo marszczy czoło
zdziwiona że cały ocean marzeń zmieścił się na talerzu z zupą
czasem próbuję z tej twarzy rozczarowanego dziecka
zdjąć upartą tęsknotę za miłością
choć zawsze zostaje w oczach błysk światła
które nie wiadomo skąd się wzięło
i czy rozbłyśnie przy lekturze kolejnego wiersza
sam53, 19 january 2021
podobno wiosna zaczyna się zanim
Bóg włoży dziecko w łono kobiety
zawróci w głowach ptakom
rozrzuci motyle po kolorowej łące
sny nabiorą mocy
a na gałęziach pojawią się pierwsze seledynowe listki
podobno wiosna przychodzi w krokusach sasankach
w bukietach tulipanów
maluje kropki biedronkom i pierwsze cienie w trawie
zatrzymuje uśmiech w skowronkach
widziałem ją w twoich oczach
nasyconych błękitem po matce
w promieniach słońca z południowej strony domu
gdy z dachu spadały topniejące sople
nie usłyszałem dzień dobry
a przecież nie jestem mężczyzną z fotografii
którego kochałaś
sam53, 17 january 2021
W zimowej szacie budzę myśli
iskrzącą bielą wstał poranek
nocą wiersz z tobą mi się przyśnił
choć słowa jeszcze w nim zaspane
śniegiem sypnęło - płatki liczę
tęsknotą chwilę chcę nakarmić
za nami grudzień jeszcze styczeń
myśl wiążę z wiosną ale zanim
zostańmy razem w przytuleniu
z jednym życzeniem które we śnie
a może tylko w płatku śniegu
kiedy dwa słowa piszę wierszem
S.K.