sam53, 6 january 2025
obiecałaś się wierszem wiatrowi
deszcz miał zabrać cię w chmury nieskromnie
mokrą wiosnę wywróżyć do wspomnień
by jesienią i tak wrócić do mnie
pogapimy się w malwy przy płocie
jakiś film obejrzymy już razem
a wieczorem wbrew wszelkiej ochocie
dasz całusa pod świętym obrazem
później do snu zagrają nam świerszcze
one ciągle rzępolą to samo
a ja wpiszę się tobie nie wierszem
lubię twoje cichutkie - dobranoc
sam53, 5 january 2025
ze wszystkich wierszy wybierz jeden dla siebie
wybierz wiersz z którym przetańczysz życie
niech zostanie codziennym pocałunkiem na dzień dobry
zapisanym na ustach wspomnieniem najpiękniejszych chwil
.
niech będzie modlitwą czekiem na dobre słowo
na smutki niepogodę na stres i chandrę z rana
wybierz przyjaciela na rozmowę i milczenie
a gdy będzie mało
zapiszę ci w sercu moją miłość śmiałą
.
a wtedy dostaniesz wszystkie moje wiersze
przeczytasz i oddasz
chyba że mnie nie chcesz
sam53, 4 january 2025
powiedz mi co to Miłość
zanim zaproponujesz wspólną wędrówkę
podróż przez góry i doliny
powiedz mi co to znaczy być razem
i wiosną i jesienią
co to znaczy być dla kogoś
w potrzebie i chorobie
powiedz dlaczego to takie ważne
ważniejsze niż szept przy uchu
i uśmiech na dzień dobry
powiedz że Miłość
to rozmowa dwojga
którzy nie udają ludzi ale nimi są
sam53, 4 january 2025
duchy mieszkają za szafą
przestawiają z miejsca na miejsce dziurawy parasol
rozmawiają ze sobą szeptem urywając słowa
czasem słyszę zgrzytanie zębami
ożywają gdy u sąsiadów gra radio
wtedy trzeszczy sufit i łuszczy się farba
zostawiają cienie na ścianie
i ślady stóp na podłodze
pewnego razu zobaczyłem jednego z nich w lustrze
zasłaniał twarz szarpiąc firankę
gdy spojrzał mi w oczy policzyłem do trzech
wiem że to za mało na modlitwę za zmarłych
ale nie w głowie różaniec
gdy zza szafy wygląda naga Kobieta
sam53, 4 january 2025
nawet nie wiem dokładnie ile lat
umknęło w niebyt od czasu gdy wysiadłem na przystanku
z czerwonego miejskiego autobusu
możliwe że właśnie wtedy kwitły bzy i kasztany
pewnie był maj
nie pamiętam jej imienia
wiem że była blondynką z długą szyją
pachniała szpitalem
wtedy wszystkie pielęgniarki pachniały lawendą i jodyną
czekałem na tym przystanku chyba do wieczora
z nadzieją że ona że jednak się zjawi
przecież urodziłem się z takim niezwyczajnym optymizmem
czekałem na jej oczy wpatrzone w księżyc
widziałem jak biegnie do mnie
czyjeś ręce zdzierały z niej bluzkę sukienkę
chwytały jej włosy
w świetle latarni gładziłem jej nagość
wieczór otulał nas późnomajowym cieniem
noc całowała w usta
wilgotny powiew wiatru zabrał ze sobą resztki marzeń
ostatnim czerwoniakiem wróciłem na Jelonki
nikomu nie mówiłem że spóźniłem się na spotkanie
nawet teraz głupio się przyznać
może wyślę jej przynajmniej życzenia noworoczne
i przeproszę
tyle pięknych słów zatrzymałem pod sercem
sam53, 4 january 2025
gdybyś choć źdźbłem trawy wyrósł na pustyni
w kropli wody zastygł na spieczonych wargach
albo cieniem okrył w najgorętszym skwarze
gubiąc w ziarnach piasku szept zbudzonych westchnień
gdybyś tak po prostu objawił się w tłumie
niezliczonej armii zgłodniałych skorpionów
pełzających węży po zmarszczonych wydmach
liżąc z drgawek złudy cień fatamorgany
gdybyś wyrwał słowa z paraliżu myśli
i pozwolił w słońcu cieszyć się oddechem
ofiarując miłość tym co jeszcze pragną
którym w płucach błądzisz ostatnim powietrzem
sam53, 2 january 2025
dobrze się budzić obok siebie
z dobrze wyspaną tajemnicą
że obopólna zdrada - nie wiem
seks łączy z wiarą - mogę przysiąc
.
wszak cóż dla zdrady być zdradzonym
to puste słowo nic nie warte
wszak gdy dotyczy męża żony
czyni małżeństwo tylko żartem
.
solą miłości jest niepewność
a nikt z nas nie był materacem
więc w jaki sposób sprawdzić wierność
gdy deus ante vocem pacem *
* Bóg przed głosem pokoju
sam53, 2 january 2025
chciałbym wrócić tam jeszcze
pójść na spacer wieczorem
i malować cię wierszem - magią w jednym kolorze
dotknąć gwiazdy polarnej
poczuć zapach księżyca
i usłyszeć jak właśnie świat się tobą zachwyca
kiedyś tęczą i światłem
które w dłoniach przyniosłaś
wiem że nigdy nie zgaśniesz póki ciebie nie poznam
póki sen nas nie zmorzy
w pocałunkach wytrwamy
z tobą setki chcę dożyć- tylko wróćmy do Narni
sam53, 2 january 2025
zimno cholernie zimno - jakby coś mnie brało
jakby piec wyłączyli - nie widzę powodu
głowa boli zmęczenie - miałeś wziąć mnie całą
weź się wreszcie mnie nażryj - co czujesz prócz głodu
co ci mówi jesienna ciepło-zimna miłość
permanentnie grypowa dzisiaj bez kichania
co mówi pocałunek którego nie było
gdy głowa zaraz pęknie - pocałuj mnie zaraz
dosyć mam zauroczeń - dosyć przemęczenia
dosyć migren tłumaczeń że się próbowało
pocałunek nie zając jeśli chce poczeka
z tą cieplejszą połówką - pójdź choć raz na całość
bez stresu niespodzianek ciąż nieplanowanych
niedożywień patosu zdziwień i zaskoczeń
z tą miłością co zawsze którą wchłonę zanim
zimno się rozochoci - wypijmy za zdrowie
sam53, 1 january 2025
musisz uwierzyć
że nawet kiedy otworzysz okno
wiatr zawieje od Michigan
albo kiedy odwrócisz się plecami do drzwi wejściowych
swojego nowego domu na Jackowie
to wszystko oprócz walizki będzie pachniało Ameryką
w takim momencie przypomnisz sobie
piaszczystą drogę którą chodziłeś codziennie
do szkoły do pracy
czy w niedzielę do kościoła
pamięcią wrócisz do biednych czasów
do zagajnika pełnego podgrzybków
które w sezonie można było kosić kosą
przypomnisz sobie strugę za stodołą
i łowione gołą ręką miętusy
wspomnisz gorące lata i mroźne śnieżne zimy
przypomnisz sobie Polskę
ze śpiewem skowronków nad polem
słoneczniki przy domu jaśmin za płotem
jeszcze pachnie skoszona trawa czy młócone żyto
znów czujesz smak baby ziemniaczanej i mleka prosto od krowy
barszcz był barszczem bigos bigosem
w wigilię pod obrusem leżało sianko
dzieliłeś się opłatkiem z najbliższymi
a wracając z pasterki
poczułeś ogromną pustkę gdzieś obok serca
odwrócony plecami do przeszłości
zacząłeś w tę starą walizkę z pawlacza
upychać wspomnienia rodziców dziadków
przyzwoitych ludzi którzy zostali na północnym Mazowszu
w niewielkiej wsi pod Zambrowem
upychałeś wszystko przez pół nocy
nie wiem czy zdążysz całą swoją tęsknotę zamknąć
przed podróżą do tej niby lepszej Krainy