Lady Ann, 7 august 2012
podnieś mój poziom dopaminy
zalej kłamstwami
jak gorącą czekoladą
zrób to
przecież wiesz
kocham być poparzona
Lady Ann, 4 august 2012
patrzę i nie widzę
dotykam a nie czuję
jak co rano
robię krok w powietrzu
chciałeś kiedyś wiedzieć
jak wygląda śmierć
widziałam ją
miała zielone oczy
Lady Ann, 29 july 2012
jasny promyk na moją bladą skroń
próżna błyskotliwość umysłu
gorąco jak w piekle
policzek przytykam do białych ścian
niech myślą że jestem czarownicą
złudne nadzieje
przez grube mury słyszę wołanie
już czas- rzecze postać w habicie
sam diabeł
odpinam perły nie skłaniam się
ostatni raz oglądasz moje oblicze
na próżno
umrze młody chłopiec
tutaj zabłysłam tutaj odejdę
mój rudy klejnot czeka na swoją kolej
Lady Ann, 18 july 2012
Mówią że w mroku widać światła
Ja nic nie dostrzegam przez woalkę
Powinnam nosić róż
Nie jestem przecież w żałobie
Ale boje się ich malutkich ostrzy
Własnymi dłońmi krwawię na białe obrusy
W niedzielne popołudnie
Uznaj zatem że mam talent
Nie wiem czemu tak robię
Czasem wydaje się bez sensu
Wrażenia są tylko moje
Nikt nie słyszy brzęku
Może powinnam wyjechać
Porąbać skrzynie na deski
Ale kupiłam nowy kapelusz
Mówią że na wiosnę miód będzie słodszy
Lady Ann, 21 january 2012
zniewoliłam umysł
kratami obaw
jak embrion w spirytusie
zatrzymałam się w rozwoju
pewność że tandetna stal
nie oddzieli mnie od świata
przeminęła z wystrzałem
ostatniej intelektualnej fajerwerki
to ja
w krzywym zwierciadle
myślę że już znieczuliłam się
na tę moją wewnętrzną ciszę
Lady Ann, 2 january 2012
znów się spóźniłeś
twoje usta nietchnięte
pozostawiam na progu
przekręcasz łucznik
w milczeniu
jak co wieczór możemy
to sobie oszczędzić
nie patrzę na ciebie
gdy posłusznie rozchylam
wargi byś mógł mną
całkowicie zawładnąć
w pośpiechu zdejmując
ubranie
nie ma świec
jest zimny kuchenny blat
chciałabym tyle powiedzieć
ale masz tylko godzinę
Lady Ann, 30 december 2011
pod białą powłoką
nikt nie jest nieskazitelny
wystarczy spojrzeć
by zobaczyć skamieniałe maski
ostrożnie stąpam po śmietniku
pękniętych serc i zmiażdżonych
rzeczywistością umysłów
widzę zżarte wnętrzności
ciała pełne powojennych blizn
odpycha mnie chłód bijący
z zastygniętych oczu
żal mi dzieci
uwięzionych w szklanych macicach
i naiwnej wiary
w to że zarazki nie przedostaną
się pod mój uniform
gdy byłam mała
rodzice uczyli mnie
jak poznać prawdę o ludziach
dziś sama chodzę do prosektorium