Lady Ann, 14 september 2017
nie odnajduj przeznaczenia w przypadku
a romantyzmu w zwyczajnosci
skończysz przeciętnie
w sprzyjajacych okolicznościach
Lady Ann, 9 october 2015
Dlaczego nosimy rajtuzy?
koronki są zabawniejsze
nie są trwałe ale bardziej
ekscytujące
bywają romantyczne
jak jedwabna pościel
która zaraz zmieniamy
nosimy koronki ale potem
zakładamy rajtuzy
nasze matki je noszą
a więc i my chcemy
uświęcony polski mit
ale one te rajtuzy
z czasem a nawet bardzo szybko
zwijają się
doprowadzając nas do szaleństwa
rzućmy więc w kąt
nikłą zaletę stabilizacji
niech raz jeszcze za-króluje burleska
bycie kobietą mogłoby być ciekawsze
w różnobarwnych koronkach
a jednak
wyrzekamy się tego
dumnie nosząc swoje nudne
ciepłe RAJTUZY!
Lady Ann, 26 september 2014
na małe kawałeczki
jak szklany kielich
czy kryształowy żyrandol
wspomnienie za wspomnieniem
jutro za jutrem
rozpada się
jeśli nie do klęski
może więc do szaleństwa
to jedno dobrze wiedzieć
ono mnie posiada
jak ogar smukłego bażanta
co na wietrze rozpościerał skrzydła
Lady Ann, 8 february 2013
weszła do kuchni
wyrzucając z siebie
strumień nieistniejących słów
słowa miały znaczenie
upadła na podłogę
rwąc dywan paznokciami
płaskimi jak u niemowlęcia
instynkt był celem
odłożyłam łyżkę
patrząc na fiolet jej twarzy
straciłam apetyt na zupę ogórkową
ona już zapomniała
Lady Ann, 23 january 2013
Nie płacz.
wsłuchuje się przez ścianę, w niewinność.
twoje istnienie tak kruche,
zależne ode mnie, jak życie gąsiennicy.
Śpij.
winien jest ten, kto wynalazł świadomość.
ból, który nadchodzi niespodziewany,
znam go, jak zapach twojej miękkiej skóry.
Wybacz.
zdejmę poduszkę z ukrwionych usteczek,
podłożę ogień pod kołyskę.
zawiodłam się,
lecz mała ja ciągle jeszcze czuje.
Lady Ann, 15 january 2013
spóźnia się - bez zaskoczenia.
tkwimy w beznadziei.
p o ł ą c z e n i e o d r o c z o n e -
milion lat w mojej głowie.
zbliżam się do krawędzi.
- zapalimy?
- nie, spodziewam się,
że jeszcze przyjdzie pociąg.
Lady Ann, 14 january 2013
balsamiczna woń ulatnia się
z nad ich wypatroszonych korpusów
widzę wnętrzności
ciała pełne blizn
niczym na jarmarku
snuję się pośród metalowych blatów
odpycha mnie chłód zastygniętych oczu
żal dzieci uwięzionych w szklanych macicach
gdy byłam mała
rodzice uczyli mnie jak poznać
prawdę o ludziach
dziś sama chodzę do prosektorium
* Jest wiele powodów które mnie do tego pchnęły.
Postanowiłam przerobić swój stary wiersz Ann_Liza, dopatrując się w nim po czasie karykaturalnych zwrotów :)
Wklejam go w nowej postaci i proszę o bezlitosną krytykę, każda uwaga jest cenna. Zapewne ciągle czai się niewidoczny dla mnie patos, którego należy wytępić.
Lady Ann, 23 october 2012
założyłam czerwoną sukienkę
wybacz że nie w twoim typie
ale obcięłam paznokcie przy samym opuszku
nastawiłam naszą melodię
i tańczyłam do niej sześć razy
przykro mi że nie było cię na śniadaniu
po nabożeństwie utopię kocięta
nie ma ich kto karmić od kiedy nie żyjesz
Lady Ann, 28 september 2012
umieram do dziewięciu razy
od dawna wiedziałam
to zdarza się raz na sześć lat
i boli jak diabli
śmierć nie jest szybka
rozdziera mnie od środka
za pierwszym pękło serce
krew lała się strumieniami
za drugim było spokojniej
choć pozbyłam się całej żółci
zostało jeszcze siedem
nie wiem jak je wykorzystam
to jest sztuka prawdziwy artyzm
choć daję z siebie wszystko
nie mogę dojść do perfekcji
problemem jest moja natura
zawsze gdy zaczynam spadać
ląduję na czterech łapach
* Stary, bardzo stary "wierszyk", którego nie potrafię naprawić.
Lady Ann, 7 august 2012
podnieś mój poziom dopaminy
zalej kłamstwami
jak gorącą czekoladą
zrób to
przecież wiesz
kocham być poparzona
Lady Ann, 4 august 2012
patrzę i nie widzę
dotykam a nie czuję
jak co rano
robię krok w powietrzu
chciałeś kiedyś wiedzieć
jak wygląda śmierć
widziałam ją
miała zielone oczy
Lady Ann, 29 july 2012
jasny promyk na moją bladą skroń
próżna błyskotliwość umysłu
gorąco jak w piekle
policzek przytykam do białych ścian
niech myślą że jestem czarownicą
złudne nadzieje
przez grube mury słyszę wołanie
już czas- rzecze postać w habicie
sam diabeł
odpinam perły nie skłaniam się
ostatni raz oglądasz moje oblicze
na próżno
umrze młody chłopiec
tutaj zabłysłam tutaj odejdę
mój rudy klejnot czeka na swoją kolej
Lady Ann, 18 july 2012
Mówią że w mroku widać światła
Ja nic nie dostrzegam przez woalkę
Powinnam nosić róż
Nie jestem przecież w żałobie
Ale boje się ich malutkich ostrzy
Własnymi dłońmi krwawię na białe obrusy
W niedzielne popołudnie
Uznaj zatem że mam talent
Nie wiem czemu tak robię
Czasem wydaje się bez sensu
Wrażenia są tylko moje
Nikt nie słyszy brzęku
Może powinnam wyjechać
Porąbać skrzynie na deski
Ale kupiłam nowy kapelusz
Mówią że na wiosnę miód będzie słodszy
Lady Ann, 21 january 2012
zniewoliłam umysł
kratami obaw
jak embrion w spirytusie
zatrzymałam się w rozwoju
pewność że tandetna stal
nie oddzieli mnie od świata
przeminęła z wystrzałem
ostatniej intelektualnej fajerwerki
to ja
w krzywym zwierciadle
myślę że już znieczuliłam się
na tę moją wewnętrzną ciszę
Lady Ann, 2 january 2012
znów się spóźniłeś
twoje usta nietchnięte
pozostawiam na progu
przekręcasz łucznik
w milczeniu
jak co wieczór możemy
to sobie oszczędzić
nie patrzę na ciebie
gdy posłusznie rozchylam
wargi byś mógł mną
całkowicie zawładnąć
w pośpiechu zdejmując
ubranie
nie ma świec
jest zimny kuchenny blat
chciałabym tyle powiedzieć
ale masz tylko godzinę
Lady Ann, 30 december 2011
pod białą powłoką
nikt nie jest nieskazitelny
wystarczy spojrzeć
by zobaczyć skamieniałe maski
ostrożnie stąpam po śmietniku
pękniętych serc i zmiażdżonych
rzeczywistością umysłów
widzę zżarte wnętrzności
ciała pełne powojennych blizn
odpycha mnie chłód bijący
z zastygniętych oczu
żal mi dzieci
uwięzionych w szklanych macicach
i naiwnej wiary
w to że zarazki nie przedostaną
się pod mój uniform
gdy byłam mała
rodzice uczyli mnie
jak poznać prawdę o ludziach
dziś sama chodzę do prosektorium