Poetry

Alutka P


Alutka P

Alutka P, 1 august 2011

poczekam

do milczenia przywykłam
odpowiedzialnie krzyżujesz ręce
to samo zrobię z udami
dzisiaj nie pogadamy

zbliż się do obrazu
kiedy siedzę oparta plecami o pień 
zmieniam się bardziej niż myślisz
obojętna może twarda
skórę pokryła kora

od wczoraj filiżanki kołują
pomiędzy ustami a wrzątkiem
jest jeszcze letnia wilgoć

zliż wybłyszczoną słodycz
lukier się poci
od kiedy wziąłeś do ręki
nóż


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 31 july 2011

czy możesz przestać się uśmiechać

przez chwilę było rozłożyście
wdech i wydech - usta
chwytały powietrze
uda lepkie od soku
malinowy smakował najbardziej
 
lubiłeś
 
przebiegać przez miasto z Wojaczkiem
w kieszeni parę drobnych
pamiętam chybotliwy krok
zza szyby antykwariatu
widywałam sny
wyśnienie trwało tylko chwilę
późnej wielki pokój 
przez kilka dni
wino i suche bułki  
 
 
ściany gubiły tynki
ze śmiechu
kładliśmy się żeby wysłuchać
słów do dzisiaj znanych
Stachura i Bułat
zmieszani
dopóki nie zakwitły kasztany
na dobre i złe


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 july 2011

lu

dzisiaj jest jakby mniejsza
pod ochroną dokładnie sterylnych płaszczyzn
kładzie głowę na ciasno obejmowane kolana
to jedyna poduszka na jaką ją stać
w miejscu gdzie rozmazują się obrazy
 
ostrzegałeś
 
nie chodź dziewczyno,
nie chodź do miasta,
żeby ciebie nie urzekło.*
 
pomiędzy framugami kropla
płynie wolniej pod taflą
rozgrzanej blachy ślad na dłoni
wypalony dotyk
od niedawna
na powitanie wkłada ręce do kieszeni
 
W kinie się wszyscy całują
na fotografiach i krzesłach.*
ciągle zajętych przez dziewczyny
w ręcznie malowanych jedwabiach
 
płonie wilgotne drewno
z sykiem - nie dotykaj mnie
warczy – nie dotykaj mnie
 
rozgrzany mrozem metalowy pręt uwięził język
zagryzaj ciszej
nic nie mów
nawet odwróć się plecami
czym prędzej odejdź dopóki wieje

----------------------------------------------
**http://www.poema.art.pl/site/itm_116146_marek_grechuta_nie_chodz_dziewczyno_do_miasta.html


number of comments: 13 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 july 2011

kierunek

za dużo złości
we mnie budzi się ciemność
do pętli chciałam
ktoś zwinął tory
raz na zawsze
trudno się dochodzi do wiedzy
/nawet czytanie bywa okrutne/
 
poranki z ostrym bólem i słońcem
może warto
nie znam zasad
dookoła roszady
 
tłumaczę
 
od strony która zawsze z tyłu
kłamstwo
chodzi w krótkich majtkach
uważaj
potrafię dać w szczękę
na dzień dobry
wieszam kolejne dni
połatane myśli
bliżej
 
pieklę się w pętli


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 july 2011

nie wiem jakim epitetem mogłabym określić

nie mów do mnie kotku - kochanie
idź już do swojej zony
żony czekają z kurą w obłędzie
udomowioną nie jestem
przy mnie jadłbyś z ręki
na mieście
 
mówisz że do kosza kloszard
uważaj nieoczekiwana zamiana miejsc
może nastąpić nagle


śmiesznie wygląda poważny facet
nago zupełnie niepoważnie
 
ciągnie za sobą prześcieradło - stop
przecież wychodzisz z mojego łóżka
zabieraj się do swoich dzieł
ściel
 
i nie mów do mnie kotku - kochanie
wydrapię znamię na wierzchnim okryciu
skóry na nice przeciągnę strunę
 
gitara - lepiej milcz - przywykłam
od takich starań nóż w kieszeni
 
otwiera się nowa era z wodnikiem
przeminęły najlepsze lata


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 july 2011

Pomiędzy milczeniem

mnożą się wyspy
z całości kawałek
po kawałku
wyłamane zmierzchy

przymarszczenie długich zwrotnic
upalnym latem wykrzywiają tor zasadniczy
z ostrza pod zasłonę
nie trzeba udawać
zdiagnozowany lęk pozwala
na wszystko
gotowi przejść wiązką promieni
pomiędzy cierpliwością a gniewem
ostrożnie uczę się prostować
plecy i krzywizny

nie zadajesz pytań
od czasu do czasu mówisz
bez związku

nic więcej
nie powiem
albo jak Afonia
odgryzę sobie język


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 26 july 2011

obiegnięcie

przekładam liście pomiędzy palcami
rośnie nadzieja na nowe soki
chęci zbierane do koszy
od nadmiaru można przyklęknąć
albo udźwignąć każde następne
dane nam
nieszczęście nie zabija
czeka za drzwiami to co dobre
dla równowagi przewiązuję apaszką oczy

mogę lepiej poczuć miąższość piasków
wciąga - płynę przez ziarna coraz głębiej
kamienie i patyki w krwiobiegu zbutwiałe brązy
na skale znany osad wilgoci wybiera nowe
pędy roślin pną się wyżej do słońca
niczego nie dopowiem

pomiędzy stropem a spągiem
dotykają geranium ostrożniej
zapach liści inne imię nosi
o słodyczy zapomnij


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 july 2011

zakończenie

określiłam chropowatość powlekaną od spodu
mniejsze ziarna trą do obojętności
pustej klatki rozebrany skowyt
ostatniej nuty nie zagrasz na czułej strunie
jedynie można owinąć wokół kręgosłupa
idealnie równo odcięte mięso
zwisa kruszejąc zabiera smak

karykaturalny i niewytłumaczalny gniew
odszedł od zamkniętych drzwi
odrzucona na kamiennych posadzkach
ramionami tuli chłód do białości
w puch zepchnięta pycha
przecież nie mogłam być lepszą niż Bóg
skończony potop zanim spadła choć kropla
samotnie przemierzać będzie wydrążony korytarz

nie wypatruję już gołębicy a gałąź odrasta z szarości
nad rzeką karczowane zarośla podnoszą głowy
do góry patrzysz – przechodzę obok
już mnie nie dotknie twój wzrok
odmawiam praw zlodowaceniom
częściej sama schładzam zimne


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 july 2011

ręczny hamulec – używaj częściej – kary nie będzie

Kółko graniaste czworokanciaste,
kółko nam się połamało cztery grosze kosztowało,
a my wszyscy bęc!

nie dopuszczam bliżej siebie
dalej
zaczynamy chodzić obok
ślepcy od Bruegela nad przepaścią
słyszę najważniejszy krzyk rozbrzmiewa
chóralne ja
podparte pod boki
rachityczne racje rozdrapują wroga
kto nie jest z nami, jest przeciw nam


zaciśnięte na kijach dłonie
lepkim od lukru dotykiem podpalają stosy
sękate usta ciskają płomienie
tak tak nie nie

oddzielam ziarno
ze stoickim spokojem
mroźne słowa chłodzą betonowe filary
czuby parują w dzikiej trawie

chmury nabrzmiałe żółcią
kwaśnym deszczem wypalają myśli
ze zdziwieniem rozpoznaję bylejakość

ślizga się po plecach
głaskanie spływa do kotła
smoła i pierze

zastanawiam się czy watro
rozsznurować usta żeby ostrzegać
przed urwiskiem
głośny ślepiec
wykrzyczał chóralne my
pokażemy ci drogę


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 24 july 2011

oddawaj zgodnie z zasadą

taki perszeron widzisz
silne nogi - wielki łeb i
białe skarpety nad kopytami
drzemią

zaparłam się i ciągnę
kąsam wędzidło
uwiera każdego
chomąto
dziwnie lekkie na początku
Ta nasza młodość ten szczęsny czas
Ta para skrzydeł zwiniętych w nas*


płomień równał się z nocą
podchodziły strzygi
lekko opadnięta powieka
zauważa pozorną delikatność

jednak wytrzymujemy więcej
głębiej wbijają się noce
jak ostrogi
oczy szeroko otwarte
blaga
te wszystkie rzeczy otwarte
zamykam w sobie

kiedy zaczną torturować brakiem snu
wyśpiewam wszystko
może fałszywie
ale wyśpiewam


number of comments: 4 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1