drachma, 2 march 2015
Obdarzył go Pan dodatkowym trzecim chromosomem
posłał aniołów swych aby strzegli i mieli baczenie
by nie spadł mu ani jeden włos z głowy i mógł
uniknąć śmierci w okresie prenatalnym
Stronnikom swojego przeciwnika postulującym
by królem nieba została hiena dozwolił czuć absmak
gdy musieli oglądać jego wyczyny na paraolimpiadzie
dla dzieci „gorszego Boga”
Pomstując na pierwszy dzień kalendarzowej wiosny
telewizje pokazującą dziwolągi
nie zaś jedynie zdrowych Żeby zdechły Gwieździkowe syny
W Światowy Dzień Zespołu Downa i Poezji ludzi niezwykłych
przydałoby się zrzucać ze skały w przepaść ucząc
sztuki latania i spadania na cztery łapy
21 marca 2015
drachma, 1 march 2015
Kiedyś opuszczę
przyjazny gościniec
przy którym rosły jeszcze wczoraj
smukłe dostojne topole
drogę utwardzoną żwirem
(żyjemy w najlepszym
z możliwych światów
jest w nim wolność bez wolności
nie byłoby zła
ale mimo to świat byłby gorszy)
Na końcu czasów
zwolennicy odmiennej tezy
poderżną mi gardło
będę jak baranek
na rzeź prowadzony gotowy
do strzyżenia
Stanę się substancją prostą
wchodzącą w skład
rzeczy złożonych
nie będę miał początku
ani końca
Zdmuchnie mnie wiatr
z popielnika zostanę wielością
bez podzielnej części
monadą Leibnizowską
teodyceą Królem Królów
prochem ziemi który dostąpił
oglądu całości
W Dniu Zmartwychwstania
Allach nazwie
moje imię najokropniejszym
najstraszniejszym
bo nienawidzi od dnia
stworzenia
Patrzy bezradnie
na jedno z dziewięćdziesięciu
dziewięciu imion
zazdrośnie nie lubi z nikim
się dzielić
Malik Al-Amlak
drachma, 28 february 2015
Jonaszu synu Amittaja
wcieleniu Isy
przybądź na lewy brzeg Tygrysu
nawet jeżeli musisz
przedzierać się przez lód
dołącz do Mahdiego
weź niezbędny ekwipunek
do survivalu
pneumatyczny młot
miecz obosieczny
kałasznikow
by odeprzeć jednookiego
Dadżdżala od kalifatu
w którym nie ma miejsca
dla kamiennej głowy
uskrzydlonego byka
z niezliczonymi puklami brody
bo obrazą jest Allaha
Reklamę kierujemy
do szerokiej grupy odbiorców
na portalach
społecznościowych
tych którzy chcą
poczuć braterstwo
uczestniczyć w ekskluzywnych
integracyjnych
imprezach przy ognisku
prowadzić nocne rozmowy
do białego rana
na placu boju walczyć
ramię w ramię
z braćmi
ten "target" jest dedykowany
do ludzi młodych
o usposobieniu idealistycznym
powiewa czarna flaga
napis po arabsku
z jednym słowem: kara
Jest jak w grze komputerowej
a nawet lepiej
ma się wiele żyć
można karmić małe koty
walczyć za wiarę
z uśmiechem na ustach
wyczytać w Koranie
że Mahomet ożenił się z 6 letnią
Aiszą jak się znudzi
można dziewczynkę
sprzedać koledze
Wykrzyczeć „Allah akbar”
w takt muzyki
wrogom obcinać głowy
krzyżować dzieci
palić książki w bibliotekach
a potem ludzi
i tym podobne finezyjne
czynić rzeczy
Nadając życiu nowy sens
i perspektywę
obracając w perzynę
miejsce apostazji
meczet z grobem proroka
Jonasza
bałwochwalcze posągi
„idolów”
drachma, 20 february 2015
I
O świcie na ulicy Partyzantów
gawrony odlatują z siedlisk
rozwidnia się wyludnione
Stare i Nowe Miasto
dziś dzień dyszla czwartek
Czekam od szóstej na otwarcie
poczekalni która wyszła
jak towar w sklepie na około
zostały same ciucholandy
i parabanki
Poradnia zdrowia psychicznego
mieści się przy Orlicz-Dreszera
w dawnej ubezpieczalni społecznej
przywołuje na myśl
życie poniżej progu ubóstwa
Porusza mnie funeralny nastrój
tych którzy zlatują się tu
po porcję tabletek
do jej niegdysiejszego blasku
II
Kiedyś liczba wróbli
nie zmniejszała się gwałtownie
jak ilość mieszkańców
prowincjonalne miasteczko
mały punkcik na mapie
Wszystko jest w zaniku
oprócz malowania trawy na zielono
przed uroczystością
zasadzenia w parku miejskim
„Dębu Wolności”
Jedno drzewo posadzą
a sto wytną taki jest bilans
ze względów oszczędnościowych
niepełnosprawny na umyśle
Franek
Niebawem też będzie uśmiercony
tylko dlatego że jest inny
odetną mu komisyjnie dostęp
do karmnika
19 lutego 2015
drachma, 17 february 2015
„Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
Kto miecz odkłada – umiera na krzyżu.”
Simone Weil
To było przed wojną
w miejscu odległym od tumanów kurzu
z pola bitew
na przedwiośniu w lutym
gdy zakwitła leszczyna pospolita
i olsza czarna
dało się czuć w nozdrzach
nadchodzącą wiosnę
Nic nie zapowiadało dni utrapień
zdradę aliantów
dumnie wznoszących flagę
z dwunastu gwiazd
prosto z kart Apokalipsy św. Jana
Mówiono wiele o pokoju
i bezpieczeństwie
nowym porządku świata który wyłoni się
po zabawie w kotka i myszkę
Piąta kolumna
maszerującym bohaterom
spod znaku trupiej czaszki wręczy kwiaty
sławiąc tych co nazywali siebie
antyfaszystami
drachma, 16 february 2015
Ciasteczka Oreo
ze śnieżnobiałą warstwą
uzależniają jak kokaina
slogan reklamowy brzmi
przekręć poliż zamocz i zjedz
napisz mi jak smakuję
wodorowęglan amonu
amerykański sen w Elizjum
z miejsca gdzie można
kupić wszystko lody dla psów
wódkę o smaku bitej śmietany
ta część hadesu
jest zarezerwowana
dla uprzywilejowanych
mających szczęście
zdobyć kartę stałego pobytu
których nie deportowano
do starego świata
ogarniętego pożogą Erebu
drachma, 15 february 2015
mariana30
Mariana jest nieurodziwa
jej życie kończy się na trzydziestce
tak pisze w opisie
ma rozmazany tusz pod oczami
lekką nadwagę i krzywy zgryz
potrafi dać w ryj
książki nie ocenia się po okładce
nad drzwiami krzyż
i matka boska na ścianie
opodal dziad przemyka przez kadr
by kupić słoninę w biedronce
serki i dwie bułki
cel taniec
Mariana na „szołapie”
dziś będzie walentynką
da pokaz piersi
w domu nikt z nią się nie liczy
nie jest szczęśliwa
ta która uzależnia jak kokaina
warta swojej ceny
gdy płacze rozmywa się
jej wewnętrzna kreska
w kącikach oczu
zewnętrzne cienie
drachma, 10 february 2015
Teofil Jaśkiewicz
Na tych szklanych negatywach
zawilgotniałych
wygrzebanych spod podłogi
jest przedstawione
niegdysiejsze życie mieszkańców
Harasiuk nad Tanwią
wyborne panny i kawalerowie
na balonowych rowerach boso
pod warstwą pylistą
po wielu latach budzą się by ujrzeć
światło dzienne dostąpić
zmartwychwstania
drachma, 6 february 2015
Upływający czas
na wschodnim stoku Góry Oliwnej
prawie jestem duchem
nie wchodzę gładko w noc
umieram tylko raz
podobno koty żyją dziewięć razy
zaczął się proces gnilny
ciała niepełnowartościowych cuchną
jest śniedź trzeba
wszystko spalić
pozostanie pył zakrywać usta i nos
by nie nawdychać się smrodu
Brundibár przegrał bój
myśmy go schwytali uderzcie w bębny
vis comica
nazajutrz po zakończeniu wojny
Hitler i Mussolini
wiszą na szubienicy
kropki i kreski Morse'a
wśród gwiazd spójrz w dół w pustce
nie ma grawitacji
Kod binarny niesie współrzędne
stratosfery powstania z martwych
to bilet w jedną stronę
w pobliżu czarnej dziury
światło jest w ukryciu
dziesięć tabletek samotności
mamy siebie to doskonały świat
zaczyna brakować tchu
w podróży wielkiej przeciwności
drachma, 12 december 2014
to nie blurba panie burda
prosiłem
o drobny pieniążek
a oni mi
nie ma pan nic -
co byśmy chcieli mieć
- dziś
więc pakuję walizki
i wyjeżdżam
palcem na mapie
znajduję coś dla siebie
słodkawe tapas
z cieniutkimi plasterkami
suszonej słonej
szynki z teruel
udekorowanej listkami
bazylii
może zamieszkam
na głębokiej prowincji
w jednym z wymierających
miasteczek
bogatych jak nabab
będę w dzień św. jerzego
w saragossie
gdzie francisco goya
na blasze cynkowej
namalował
w światłocieniach wnętrze
skąpane
w szarozielonym świetle
przejmująco
ciemne
widziany w młodości
dziedziniec szaleńców
w którym
nadzorca wygania kijem
diabła spod skóry
pacjentów
walczących ze sobą
śmiejących się
i kulących w rozpaczy
w czyśćcu
tylko wariaci są coś warci
nim pejoratywnie
zdrowe społeczeństwo
wybije im geniusz
z głowy