Poetry

szybcia


szybcia

szybcia, 9 february 2014

nie bez powodu

 



nie chce wracać do domu
kłaść się do łóżka
i czekać
i myśleć że znowu
wróci ten sen
co duszę z nie j wywleka

słońce co łaskotało przez szyby
schowało się za wzgórze
zmierzcha powoli
wróci do domu na niby
okrężną drogą
gdzie w latarniach tylko oczodoły

konieczność zaprowadzi
bo trzeba się umyć
przebrać
nic na to nie poradzi
podjęła wyzwanie
wiedziała że może przegrać


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

szybcia

szybcia, 8 february 2014

półprawda

 



ciężko samej dźwigać ból 
półprawd od kłamstwa cięższych 
przed snami wznoszących mur 
by współwinny miał ciężar mniejszy 
kiedy za późno na wyjaśnienia 
które i tak życia niczemu nie wrócą 
w sercu tylko usprawiedliwienie 
i druga część prawdy zamknięta na głucho 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

szybcia

szybcia, 6 february 2014

Kicz

 

Czy jest co ratować, gdy nie ma czego szukać?
W kilka chwil przemknęły cztery pory roku
Niedokończone płótno zamarło na sztalugach
Chcących go utrzymać w niepewnym rozkroku

Nagły przeciąg zrzucił je z hukiem pod nogi
Pod podeszwą zmieszała się czerń z czerwienią
Ślady farby jednak dużo łatwiej zmyć z podłogi
Niż oczyścić obraz by barw swych nie zmienił

Pozostały plamy nie do wywabienia
Pędzel lichego malarza stworzył bohomazy
Zostały tylko błędy nie do naprawienia
A w pamięci tylko nienamalowane obrazy


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

szybcia

szybcia, 5 february 2014

przewlekły

 



skoro boli
to znaczy że coś było
jakiś żar
płomień
może nawet miłość
skoro boli
to chyba dobrze
bo coś zostało
mała garstka wspomnień
boli nadal
i drąży
rana się nie chce zagoić
jestem zmęczona
bo za długo boli


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

szybcia

szybcia, 4 february 2014

listopad

 



odchodząc zabrał słońce z mojego nieba
oczy wszystko widzą tylko w dwóch kolorach
z wiatrem przysłał tylko żegnaj i przebacz
słowa co ranią i brzmią tak samo jak wczoraj

zeźlone niebo nie sypnęło nawet śniegiem
rozgościł się księżyc ze wstydu wyzuty
pełnia za pełnią z bladych gwiazd szeregiem
zasiedział się grudzień i styczeń i luty

może któryś kolejny odbierze mu słońce
przyklei do błękitu na stare miejsce
lato już nie musi być jak minione gorące
pragnę tylko światła niczego więcej nie chcę


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

szybcia

szybcia, 3 february 2014

cum tacent clamant

 







w samotności ławki 
i bezruchu nagich drzew 
w gasnących oczach latarni 
w dostojnych wzgórzach 
które dotknął śnieg 
w ptakach które nikt nie karmi 
zamilkły tęsknoty 
zeskorupiał ból 
i ogień czas przygasił 
słów niewypowiedzianych 
dotkliwy szum 
wymowniejszy niż puste wyrazy


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

szybcia

szybcia, 1 february 2014

Świat zwariował

 



Stoję maleńka na zbiegu wielkich dróg
Zatykam uszy chce mi się krzyczeć
Ale usta zasznurował przenikliwy chłód
Zaciskam powieki żeby nie widzieć

Na pomoc
Krzyczę całym ciałem
Boże pomóż
Chyba zwariowałam


W środku zimy bezśnieżnej szukam kwiatów
Prześladowana ich mdłym zapachem
Na rozstaju dwóch różnych światów
Przerażona mieszaniną czerni i szkarłatu

Na pomoc
Krzyczę całą sobą
Boże pomóż
Bo to świat zwariował


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

szybcia

szybcia, 1 february 2014

Wolę spać


To niesprawiedliwe
Nie chcę się budzić
We śnie byłam taka piękna
I czysta jak majowa wiosna
Ciągle się dziwię
Kiedy muszę wrócić
Że nie potrafię jak kiedyś
Jak we śnie być radosna


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

szybcia

szybcia, 30 january 2014

ut ameris , amabilis esto

 






w wielu miejscach pośród wielu dróg
bez trosk pomimo pogody różnej
bez Boga-bo i po co mu Bóg
sprężystym krokiem wędruje podróżny

bywa że zatrzyma się na chwile
ze źródła się napije czystej wody
obudzi śpiące na kwiatach motyle
twierdząc że miłości szuka –nie wygody

ani swoich ani cudzych uczuć nie analizuje
co nowym było z czasem nie daje radości
niestałość nowych doznań poszukuje
lecz chcąc być kochanym
godnym być trzeba miłości


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

szybcia

szybcia, 30 january 2014

Ignis non exstinguitur igne

 




Ulice i ścieżki lekko śniegiem przysypane
Pod cieniutką taflą lodu leniwie się porusza
Wiara w znoszony łachman bólu odziana
A słońce delikatnie do przebudzenia zmusza
Twarz ma bladą umęczona błękitem
Niebo nocą płonie granatowym ogniem
Lustro oczu w pył kryształu rozbite
I cień ławki nad rzeką nie chce zapomnieć
Cała reszta jednak popycha delikatnie
Iść każe by dawne uczucie nowym stłamsić
Bardzo chciałaby wyrwać się z tej matni
Lecz wie że ognia ogniem nie da się ugasić


number of comments: 1 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1