Poetry

doremi


older other poems newer

4 january 2013

bez prawa głosu

jeszcze dzisiaj
wyciągam ręce do starych skarłowaciałych drzew
pachną dzieciństwem
jakby na przekór wszystkiemu  zostawione na pastwę losu
potrafią zaskoczyć
aż nieprawdopodobne jak zeszłego roku obrodziły jabłkami
jakaś ekstrawagancja
 
jednak dzisiaj
namiastka ogrodu wygląda jak dom starców
drzewa  nie mają prawa głosu
zgarbione przytłoczone  pogodzone z losem
najwyraźniej  łkają
konary pochylone poskręcane pełne blizn piwniczne
bez światła
 
a pamiętam jak proste dumne młode sprężyste
szukały nieba słońca
i tęczy
 
ehh, mogłoby się wszystko cofnąć






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1