Nevly, 29 august 2017
nic ci nie powiem _ idź do diabła
śnieg dla ciebie pachniał wiosną
lód cieplejszy niech go szlak
a płozy zawieszone były na kołku
prześwietliłaś mi duszę
i to był mój błąd
soplami zimniejszymi od innych
ukradłaś ciepło z pieca pełnego iskier
nawet aniołowie powiedzieli dość
na złość słońcu naciągnęłaś pończochy
tylko stringi i biustonosz
w pełni księżyca ściągane w pośpiechu
nie poozstały zimne jak głaz
pod tym co mi odkryłaś było gorąco
i byłoby wszystko OK
gdyby nie ten lód w oczach
Nevly, 25 august 2017
od kiedy najadłem się śniegu
a to dopiero był wstyd
nikt nie rżał tak jak ja
chyba że wiosną osioł bo tak mówiła
ciągnąc za tył a z przodu leciało
jak z koziej złoto
przeniosłem się lekko dalej
wężykiem na poddasze
a kłapołuchy i tak końcem końców
nadstawił jej ogon
Nevly, 29 june 2017
po schodach nic mi nie mów
nie każdego stać na klucz
drzwi antywłamaniowe instrumentalnie
wchodzi tam tylko ten kto zna melodię
myśli warkoczą jednak żadnych zmartwień
jak wiersz zapisany na kartce papieru
zaśpiewaj na odpowiednią nutę
a uzdrowię cię przed samym progiem
uważam że jesteś gwiazdozbiorem
zamki ustąpią przed oknami
dźwiękoszcelność to tylko smak twoich ust
których dotyk będzie trwał i trwał
Nevly, 29 june 2017
zwinięty w kłębek po raz kolejny
mam nadzieję że nie cierpisz
chwytam chwile z bezsennych nocy
tak aby dzień nie był wulgarny
zamęt to dla mnie nic nowego
myśli o tobie obkładam lodem
z wirem wspomnień
wszystko powiem ci za chwilę
tylko usnę obleczony w zaślepienie
a ty nie próbuj mnie pocieszać
nocą czekam na wielki finał
a może okna same się otworzą
daleko czy blisko
pozwól mi cieszyć się niebem
to jedwabne prześcieradło
na którym wędrowaliśmy do prawdy
nadal pachnie bogami
Nevly, 26 june 2017
od kiedy odcięliśmy się od światła
alimenty stały się naszą jedyną formą dialogu
pułapką chciał nie chciał
czowieka nie mozna wsadzać w szablon
czyżby dwadzieścia kika lat
razem przebytych to tyko pestki z arbuza
wypluwane kiedy po brodzie wciąż spływa
słodki sok bliski wspomnieniom
noc za nocą i półka skalna
kolejne pustkowie ciemniejsze od zatajenia
od kiedy odcięliśmy się od światła
Nevly, 24 june 2017
bezpodstawnie próbowałem spać
byłaś gdzieś tam niedaleko
owinięta w jedwabne prześcieradło
mruczałaś koty przez mój sen
nad ranem przepraszałem to pomyłka
cześć kotku... wybacz zrobię ci kawę
w nocy zalazłeś mi za skórę
pazurami powinienem był się domyślić
proszę nie mrucz tak nigdy więcej
chodź
dam ci whiskas
Nevly, 22 june 2017
czy osiągnąłbym ciebie będąc idiotą
nie zdawałem sobie z tego sprawy
w lustrze pod spodem nie wiedziałem
jaki jest ze mnie na zewnątrz szczęściarz
dziękowałem jedynie za urodzinowy tort
byłem wtedy tylko tak głęboki jak kałuża
za szkłem widziałem jedynie zdjęte majtki
kiedy w rękawiczkach
przez palce dotykałaś nasze kocham cię
...
teraz pięciogwiazdkowa speluna
kelner mi mówi że nadal gdzieś tam jesteś
nie mogłem odmówić byłbym za bardzo na ober
w nóźkach dość zimnych na koszt zakładu
...
ale przecież
z tobą nie chcę się o nic więcej zakładać
czy osiągnąłbym ciebie będąc idiotą
Nevly, 30 may 2017
nieskromna ona wstydliwy on
nawet w deszczu chcą tęsknić
pomimo powagi mój boże
na stole wciąż pachną chlebem i solą
rzut monetą z perspektywy
czasu niewiele
a kochać by się chciało
przecież za rogiem okno na świat
wstydliwa ona nieskromny on
nie wiem
jedyna odpowiedź na wszystko
skrzypnięciem nocy
nikt nie mówił że to niemożliwe
uśmiechnęli sie do siebie
Nevly, 24 may 2017
uciekłem
słowa przestały
mówią tylko jaszczurki
ja swojego nie zgubiłem
jednak ty
szukałaś gekona
zanim to coś
znowu odrośnie pomiędzy nami
niebieski język
orzeszki ziemne
i dwie butelki igristoje
muszą ci wystarczyć
Nevly, 18 april 2017
czemu aż czemu i tylko dlaczego
obrzezany z miłości
muszę piłować sobie nogę
dla ciebie staram się uwierz
samotność wcale a wcale
nie jesteś taka prosta pogubiłem
coś za co teraz kuleję
od kiedy pozostawiłem ślady
na piasku lewa prawa
podążając za twoimi stopami