Nevly, 27 september 2017
na dnie duszy moją jesteś
wyrokiem i męką
taką współczesna zombie
jesteś po alkoholu
pod poduszką na duszy dnie
nie mam innego wyjścia
robię to dla wspólnego spokoju
bywają dni że ciało drży poety
a niemoc to ziemia obiecana
resztę zastawiam pod hipotekę
zapewniam cię jesteś piękna
zrobiłaś mi szalik na drutach
fajny ale pomyliłaś barwy
w takim sorry na legię nie pojadę
prawda czy fałsz moja jesteś
a i tak
na widok twoich pośladków
nie bez ładu i składu
kocham cię
Nevly, 27 september 2017
coś co przemija doskwiera
a rozgoryczeniu potrzeba cudu
i jaka w tym logika
kiedy cud potrzebny na jutro
entliczek pentliczek kwa mać
wyliczanka a ból w głowie
nikt do niczego nie zmusza
to starość idzie
ale stare
ludzie mówią co ślad po ustach
to nie do wytrzymienia jest
i ciągle szuka
tego co się na niebie pali
Nevly, 22 september 2017
czas nas znajdzie
spóźnionych kopciuszków
w karecie do wiosny pełnej nadziei
postanowiliśmy dać świadectwo
a żar nas otaczał
szeptem nie idziesz na kompromis
jednak wstawiłaś drzwi
antywłamaniowe nie przepuszczają pukania
więc w ogrodzie kiedy ucichnie deszcz
na dzień dobry zakołaczę jeszcze raz
Nevly, 22 september 2017
nie wiem co mam ci więcej powiedzieć
zostawiłaś las bez drzew
drzewa bez liści liście bez zieleni
i co i czego teraz oczekujesz
że znowu razem pójdziemy na jagody
fioletowy jestem na co dzień
odkąd zostawiłaś zieleń bez liści
liście bez drzew a drzewa bez lasu
i nie wiem co mam ci więcej powiedzieć
że kocham twoje pierogi z jagodami
Nevly, 22 september 2017
gdybyś znała to wszystko
gdybyś wiedziała
co chowam dla ciebie w zanadrzu
gdybyś znała moje imię
buszując w zbożu taki pełen
maków i chabrów
tak bym chciał zedrzeć wspólne podeszwy
i sukienkę w kwiaty
z ciebie
gdy trwa spektakl w szczerym polu
motyli koncert jeszcze bez tytułu
buduje coś czego nie sposób nazwać
gdybym znał to wszystko gdybym wiedział
co chowasz
dla mnie w zanadrzu gdybym znał twoje imię
tańczyłbym boso równinami zbóż
a ty byś z kłosów
wróżyła
Nevly, 21 september 2017
odkąd nie dają mi pamiętać
pamiętam tylko twój uśmiech w oczach
dawno cię nie widziałem a jednak
twoje łzy przesłoniła mi sól
a wtedy kiedy kiedy
wszystkie zmysły pozostały na naszych
ust nam zabrakło pamiętasz
pamiętasz kochana... pamiętasz
wszystkie oczekiwania odczucia
pomarańczą rozlały na naszych językach
to było tak cudowne w lesie na polanie
brzozy szumiały a w dole rzeka
rwąca i ponętna jak ty
podziwialiśmy to wszystko myślami
jedynie patrząc sobie w oczy
wiatry gnały zdejmując z nas ubrania
szybciej niż ślimak wystawił rogi
i wtedy kichnąłem apsik nie potrzebnie
katar
odtąd nie dają mi pamiętać
tylko tęsknię bo nadal bardzo kocham
i kicham i kicham i kicham
i łzy mam w oczach
Nevly, 21 september 2017
słuchałbym długo
tylko gramofon mi się popsuł
i co mam ci teraz powiedzieć
stare winyle mają swój urok
jak ty
kiedy byłaś jak one
młoda i piękna
jednak
obecnie lekko porysowana
i trochę `zatrzeszczasz`
mimo wszystko i tak
wygrałaś
nigdy się nie zestarzejesz
twoja wartość nie zna granic
Nevly, 21 september 2017
tam gdzie idę
marzenia
wtulają się w zakwitłe drzewo
ptaki noszą lizaki w kieszeniach
a do nieba
podskakuje się na jednej nodze
mówią
że w tej cudownej krainie
pistacjowe lody opowiadają historie
o nienarodzonych motylach
a niezapominajki
śpiewają lulaj mi lulaj
maczając sny w lampce wina
czerwonego od ponętnych ust
podobno
to strasznie fajna kraina
więc idę bez lęku
tylko
zatrzymaną chwilą
zapakuję do plecaka
kilka naszych dni na drogę
żeby tam nie zwariować
Nevly, 15 september 2017
jeśli zechcesz
moja twoja krew w naszych żyłach
a ono będzie takie takie
piękne śliczne jedyne nasze
nasze takie takie prze
cie pięknie pyszne
twoja moja krew w jej jego żyłach
ja pier ja pier...
olę... ole kwa mać kwa twa maź
merda mi się... morda... i ociera
ja piewrsi... cholera... jej piersi
co ja pier...olę... ole...
ja pierwszy piersi
pierwsi tu byłem
pierwsi piersi sutek mleko
jest? wsystko ok ok ?
wsystko okkkk? na pepe
wno...
czy się cieszę? cieszę
pewnie pewnie
pewnienie_nie
o matko
*panie salowy
kolega nam się wykończył przy porodzie
proszę z tym panem na oiom
Nevly, 31 august 2017
kłamstwo i zło nic więcej
nie musisz ty a czegóż to
przytulić się do wiatru
to się nie liczy
kamień chleba podałaś mi tak lekko
jak ptaki wiją swoje gniazda
w powietrzu topjąc skrzydła z wosku
przez whisky przetrwałem niepewność
wątpliwościami wpatrzonymi w wodospad
niczym wodogrzmot zdrowszy o szum
wyuzdałem mgliste bać się czy nie
sam już nie wiem
ten scenariusz martwą ciszą
przebłyskiem kuszenia i zima za pasem
kromka chleba podarta na wiosnę
strzępy piór nie wiem na pokuszenie
odczep się ode mnie
teraz krwawisz obficie kocham to
ale mając kłopoty z krzepliwością
serwuję poezję zamiast prozy
po to tylko aby gniew nie narastał
a cyganka mówiła
przytulić się do wiatru
to się nie liczy