Poetry

rafa grabiec


rafa grabiec

rafa grabiec, 3 january 2015

poranek z zeszłego roku okazał się temperaturą ujemną

powietrze jest tam gdzie wiążemy oddechy.
czasami wymieniamy uwagi pod wpływem oparów.

wzloty teatru mieszają się z upadkiem ulicy.
zima jest tam gdzie lód miesza się z alkoholem.

we mgle wyjemy jak dzieci.
zamykamy się w szafach chowamy pod schodami.

małe marzenia wyciągane z rękawa.
zrozumieć siebie by zapomnieć noc.

to było zimne kiedy miasto zgubiło liście.
wiatr zastąpił myśli o imitacji życia.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 december 2014

ostatni wiersz w tym roku

podsumowań nie będzie
postanowień też nie będzie

jak między nogami
zwrotnik Raka i Koziorożca
otwarta książka z nadszarpniętą obwolutą

lubię czytać z miejskiego hałasu
wyciągać przed nawias połamane sny
pod postacią wina odnaleźć ciebie

za wszystkie błędy zapłaciłem
więcej człowieka w sobie nie noszę


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 december 2014

Esc.


po tym jak zapomniałeś jak mam na imię
świat nie stał się ani gorszy ani jaśniejszy
czas nie opuścił nawet minuty ze zdrady i miłości
po tym jak okręty wypłynęły z portów oceany zamieniły się w kałuże
z twoich słów nie wybudowano mostów a z modlitw nie zakwitło ziarno
więc nie wskazuj mi palcem błędów
pokaż drogę gdzie za zakrętem nie spotkam ograniczeń
 
tak zaczyna się wstęp do ciemnej strony mnie
i teraz kobiety przytulą mnie do piersi a faceci wypija za mnie jednego


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 december 2014

zamknięty

już cię nie napiszę żadnym wierszem
nie zamknę w klamry
porzucę zapomnę

już cię nie podsumuję w żadnym zestawieniu
nie przeanalizuję
nie rozliczę
tylko wyedytuję poza nawias

ale jeśli zadzwonisz
jeśli dopadniesz mnie pod spożywczym
albo zatrzymasz jak taksówkę

powiem

nas nie ma
są tylko niewypite butelki


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 december 2014

bo chodzi o to żeby wejść do wnętrza

być tu to za mało
być tam to niebezpieczne
bycie teraz bólem głowy
pole minowe
nie wypada się uśmiechnąć  nie wypada
zacierać za sobą śladów
kiedy na drodze z przypadków układane
kierunki rozmowy nie napisane wiersze
zawieszone nad domem lusterko odbija światło

bóg z poetów robi wirusy


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 27 november 2014

a później zadzwoniłaś na policję

z rzeźni do najbliższego łóżka mogłaś dotrzeć przez uliczny korek
taka droga przez ziemię niczyją
kiedyś próbowałem złowić rybę ale albo ryba była zbyt chuda albo
było zbyt zimno
sam nie wiem ile wyjść po chleb kończyło się po wieczornych wiadomościach

miłość do matki to jak wychowanie fizyczne w szkole podstawowej
umawiasz się z kolegami na piłkę nożną a  zamykacie się na oglądaniu pornosów
nie rozumiałaś jak daleko możne posunąć się syn

pod postacią choinki skryte wszystkie przebaczenia
światełka cukierki zimne owoce
kogo dziś obchodzą larwy albo zdjęcia z przeszłości
na których nawet nie widać zdartego do krwi kolana

chmury nad blokami kiedyś były bardziej nasze
wiatr był ich a pieniądze śmierdziały ciężką pracą
tylko do ziemi mieliśmy zaufanie jak do słów księdza
ale to było dawno i nikt nie chce o tym pamiętać


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 november 2014

dla moich zakrętów

Mieszkałam na przeciwko śmierci, powiedziała
z pomnikową powagą. Później wyciągnęła z torebki
kiść kluczy, znalazła też niebezpieczne zdanie:
Czasem najlepiej porozmawiać z nieznajomy.

Jeśli gdzieś szukać ironii niech to będzie lustro.
Jakaś nie zaorana twarz, pusta strona duszy,
długi tunel wewnątrz siebie. Seks i państwa-miasta.
Wyjazd służbowy do konfesjonału.

Mieszkała na przeciwko mnie. Pamiętam, że nie nosiła stanika.
Wszystko prowadzi na zakręty.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 november 2014

dobranocny

odkąd miłość zeszła na pierwsze piętro
nie rozumiemy o czym mówią do nas schody
wycieramy buty w mogiłę liści
kaleczymy palce o ścienne kalendarze

a teraz zaśpiewam ci piosenkę o kolorowym miasteczku

jeśli kiedyś do nas zajrzysz
spotkasz zapomnianą ławkę
schowasz w sweter wczesną jesień
i zamruczysz z nurtem rzeki coś co mogło być a nie jest

przepraszam jeśli bolało


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 13 november 2014

przenieś mnie

nie porównuj smaku deszczu w Cisnej do dymu z ogniska
rozmień słowa na drobne sylaby tak by było nam łatwiej wiązać
przyjemności jak wyciągane z tali kart damy na waletach

byłaś halnym na przestrzeni wznoszenia toastów
za takich co mogli wygrać a tylko otarli się o podium
ktoś pamięta ktoś zapomina inni przytrzaskują palce

całe twoje góry morza i rozmazane okna
tęskniące kwiaty głodny pies niedokończone poezje
pozwól by wiatr szalał w twoich modlitwach
niech przeklnie chmury i zemści korzenie


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 november 2014

Wyobraź sobie,

że wokół człowieka jest więcej rzeczy, niż widzi
i kiedykolwiek będzie mógł zobaczyć.
                                                               Tomasz Piątek
 
 
 
Mieszka pod kloszem. Rysuje ciała paznokciem
na zaparowanej szybie. Sprężyny dawania  i zabierania.
 
Miasto to pogrzeb przyrody. Rozbił sen w ślepej uliczce,
gdzie zgubił się podczas zabijania nocy. Wyjście ewakuacyjne nad.
 
 
Pod są sami.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1