rafa grabiec, 10 october 2013
śniłem się we śnie tam gdzie miasto zachodzi na inną planetę
nie mogłaś obdażyć życiem Prometeusza więc zmieniłem konsystencję na kulisto-pyłową
(jesteśmy tym kim chcą byśmy byli)
w nikim nie zmieścisz się tak jak w sobie
codziennie o wschodzie przyleci tu sęp i będzie wydziobywał
kawałki ciepła
rafa grabiec, 9 october 2013
najpierw urodziła górę bez strumienia
rozłożyła przed siebie lasy i zimę
po której koryta poniosły rzeki w dół ust
tam pojawiło się słowo
rafa grabiec, 8 october 2013
teraz zabiorę cię tam gdzie jeszcze być może wczoraj byliśmy czyści
i odsłonię miraże miasta
nim stałem się niedzielnym ojcem mocno przeciągaliśmy linę
uznajmy że wysłaliśmy się listem w butelce i przy trafionej pogodzie
ktoś nas przeczyta i ktoś nas sobie przypomni
rafa grabiec, 7 october 2013
żyjąc wśród wskazówek pożegnań powitań godziny
drogi włosów małych liter światy
skrzypiące zamykaniem książek
liczone miłości od teraz
plamy pocałunków wytarte w liście
jeśnienie pierwszych komunii zimne ognie
w oczach nieużywane spadochrony
tam skąd zawracają wiatry
toczą się kamienie myśli te
nienazwane i te zapomniane
rafa grabiec, 4 october 2013
Narysuj ołówkiem dom.
Wiesz, kwadrat, trójkąt i sprężyna dymu.
Nas umieść w kreskach i kółkach. Jeszcze
buda dla psa i płot, możesz kredką, najlepiej ciemną. By nic już nie było możliwe.
Ta gumka, która tu leży, nie jest przypadkowa. Dla ułatwienia możesz wymazać
czarne charaktery.
rafa grabiec, 2 october 2013
oglądać scenę seksu wojaczka z pielęgniarką bez głosu w czarnym pokoju
biały fartuch czarny płaszcz (bo jaki może być) w czarno białym filmie
tylko emocje grają główne role z podziałem na światło i ujęcie
wdech wydech kabelki szpital wyjście z oddziału chorób nerwowych
biała koszula będzie białą koszulą
zamówień na mszę nie przyjmujemy bóg jest zajęty szykuje syna do nawrócenia
więcej podejść nie pamiętam wszystkie mi wycięli
nim kolana zamoczę w konfesjonale
zjem Bóg Mac’a
rafa grabiec, 1 october 2013
Wyszedłem przed szereg. W za ciasnym mieście
możesz być co najwyżej leniwy. Obszedłem rynek miasta
dla uchwycenia światła z którym przyjdzie się zmierzyć. Do stacji PKP
mamy jakieś dwie butelki piwa. To już wystarczy
dla odświeżenia relacji damsko-męskich. Sen dałby nam czyste poduszki
a tak tylko liście (czytaj w liście) mamy sobie do powiedzenia
spierdalaj. Opuszczony w porze sumy
słucham piosenek dzisiejszej młodzieży.
rafa grabiec, 1 october 2013
normą byłoby wyciagnięcie z siebie profilu
zamieszczonego na portalu społecznościowym. odjęcie kilku
kilogramów dodanie na przykład błyskotliwości (no dobra wystarczą
chociaż czyste paznokcie i świeży oddech). i lub. połączenie się
bezprzewodowo z nią/nim na ławce
przy głównej ulicy miasta (żeby cię widzieli inni). a później
powiedzmy po zapłaceniu za podwójną mrożoną kawę. normą
będzie ziarno czegoś niepokrytego paypal'em.
rafa grabiec, 26 september 2013
znalazłem kryjówkę
pełno tu hamulców i wieszaków
topografia niebezpiecznie wskazuje na szafę
jeśli warunkiem błędu są pomówienia o których nie chcesz słyszeć
może oddychaniem zacerujesz ostatnie pudło
mieliśmy jeszcze przedostatnią szansę na remis
jednak ściana okazała się silniejsza od paznokci
rafa grabiec, 25 september 2013
nie może być nic złego w obrazie czasów utkwiły szklane menażerie
samo centrum pogrzebu jak główka zapałki popieleją
oddechy na smutnym kręgosłupie kołyszą się wiatry
czterech synów spotyka się po wyjściu z wojska
matka wyciąga pieczeń zdjęć
nikt nie odnajduje ojca w zaciasnej skórze
kot liże migdałowe futro
w innej czasoprzestrzeni
jutro też będzie Boże Narodzenie