Poetry

rafa grabiec


rafa grabiec

rafa grabiec, 24 september 2013

metropolis

obudziłem się zarośnięty. wiesz ciuchy, zegarek, obrączka. niby
nic. punkt który obrasta, a później dorabia się do tego kilka przecinów, kropek, a później światło przestaje mieć cokolwiek do powiedzenia.

rozcinamy to na połówki, nastęopnie ćwiartki, i tak dalej i jeszcze głębiej. cielesność jest tu niby spadochronem a może to są miękkie
(nie chcę nazywać tego łóżkiem. to byłoby zbyt banalne) słowa. znaczą
najpierw mało. by być kimś innym zakładasz płaszcz.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 september 2013

odpowiedź na kontrolę

głód to taka czystość jaką cię widzą
naga kobieto ze światłem na otarcie łez
diabeł wódka i smutne piosenki Patti Smith

kryjemy obgryzione paznokcie w kieszeniach
dzieci oglądają stare rodzinne albumy
horses usłyszałem pierwszy raz w ogólniaku
i tam był taki wers Oh, piekny chłopczyku
czy nie potrafisz mi pokazać nic oprócz upadku?

wyciągnąłem kopyta w trumnie łóżka
to był  czas lucky strike'ów i masturbacji

kiedy szedłem z nią za rękę przez sztywne ulice
menele częstowali nas radomskimi

pamiętam jak krzyczeliśmy na torach
gdy pociągi uciekały jak dzikie konie


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 september 2013

zwolnij mnie od słabości

oswajanie śmierć czasem dosyć banalnie
kole od końca ciało przed słowo w tej chwili
bycie mądrym nie jest na miejscu pomijając mikroświaty


wietrzyć zmienną w poszukiwaniu fazy światła
to wspólne inspirowanie snów gdzie emocje ścierane na tarce
wypadają z gardeł niewiele prościej niż poród

jeszcze równanie utożsami się wsparciem po wykrzykniku


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 september 2013

little l

z rozmów zero jedynkowych pamiętam l
ękilękilękilękilękilękilęk
i

zaznaczam kompleksy cienką czerwoną wstążką


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 september 2013

mała minuta

miejsce kompromisu wyrosło na stole
same boże narodzenia
pośrodku starego miasta pada deszcz

plaga uszyta na dzień zmartwychwstania
stała się dzieckiem

dwie sylaby w imieniu wycięte grzechem
(za niemowę)
przez dzień który równie dobrze mógł być szóstkiem


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 1 september 2013

***

miłość przylepiła się do nas rzepem
i teraz gryzie i jeszcze trzyma
za sweter przez linie papilarne się wdziera

mogę się rozwieść z nagości
rozpiąć koszulę niedzielonym porankom
i bawić się powoli w składanie domu

od nowa od początku raz jeszcze
wejść do jej rzeki czystszy o dziecko


number of comments: 13 | rating: 14 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 31 august 2013

jeszcze jeden kwartał 92

nad ZIMNYMI KRAJAMI 2 latały muchy
to zdarzenie miało miejsce
w mało istotnym dla tak niewielu metrażu do kwadratu

podciągnąłem z samotnej podłogi spodnie
psem spały między nogami
łóżka puste kobiet i ich niekochania
śmiałe papierosy wycierane w smutne popielnice

jedyne co teraz mieszka z nami
to wilgoć

schylam się pod ciężarem pacierzy
okupują noc jakbym kradł drzewo
z lasu pamiętam mech i prześwit błękitu (który nierozerwalnie
kojarzy mi się z milicją)

ptaki rozkładają skrzydła
w moim sercu jest jeszcze czas na gniazdo


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 august 2013

irracjonalny

tory dzielą to miasto na ciebie i mnie
nieplanowana arytmia oczekiwania na windę
ile razy ci mówiłem że wyglądasz na deszcz
pochmurna i oddalająca się

nim zamieszkaliśmy w trójkącie graliśmy w dwa ognie
nagle dorosłem i czuję się podle


number of comments: 7 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 august 2013

pierwsze lato po

śnił mi się chłód
pusty piec rozcięty przez szron

kobieta z którą istnieję rozpruła jabłko
w tle gęstym od nici i igieł

sentymenty wynikają z poczucia nieobecności
pijemy za to co mówią podczas pełni

szczekanie psów po wszystkim
doprowadza nas do okna

tam i z powrotem
lotnisko łóżka

jest takie powiedzenie że kobieta
zaciska pierścienie by mężczyzna mógł poczuć się mężczyzną
tak by klęska urosła w lustrze


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 august 2013

złap kolor za piętę

ona ma cytrynę w ustach
słucha ojca który oddycha nią w nocy

śpiewamy rdzawe pieśni
kiedy spadają koty

kolory ulic wchodzą na nasze ręce
piękna jest wiolonczela na dzień dobry

pachniemy poranną trawą
i możemy być młodzi przynajmniej do godzin przedpołudniowych


number of comments: 6 | rating: 11 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1