Aldona Latosik, 28 august 2012
dla dzieci
w góralskiej gwarze
Skąd jesteś chłopcze
ech – z drugiej wioski
co w lesie robisz
oglundum ptoski
Na co ci one
piknie śpiwajum
lubie tak słuchać
kedy ćwirkajum
Tys na fujarce
wygrywum nutki
ptok głośno gwizdo
chocios malutki
Fujarki strugum
by naśladować
na całkum zimę
trel jych zachować
Aldona Latosik
15.VII.2012
Aldona Latosik, 28 august 2012
sufit obrósł w cumulusy
oślepiające gromy słów
paraliżują
trudno
ze strzępów
posklejać
tęczowe barwy
spacerowy most
rozsypał
przęsła powrotu
Aldona Latosik
6.VIII.2012
Aldona Latosik, 28 august 2012
broniąc bezsenności
krokami wtóruje tykot
naciągany łańcuchem
kolejny kurant
wita jutrzenkę
służbista
z tęczowym wachlarzem
na stanowisku
głosi świtanie
czas na pociąg donikąd
w plecakach powiek
zabrakło miejsca
dla sennych mar
Aldona Latosik
7.VIII.2012
Aldona Latosik, 28 august 2012
BAJKA
Na zielonej łączce dwa zające skaczą,
tutaj skubną trawkę, obok mlecz zobaczą.
Kicną na poletko, gdzie smaczna kapusta,
ząbkiem wyrwą marchew, gdy jeszcze młodziutka.
Podskokiem do lasu, tam też smakołyki,
wśród runa trafiają kolczaste jeżyki.
Na kopczyk popatrzą, gdzie pracują mrówki,
w oczach szarak rośnie, niedawno malutki.
Cichutko pod miedzą przetrwają noc ciemną,
świtem rosy z trawy języczkiem dosięgną.
Uszy nastawiają, czy bezpiecznie wokół,
miotów w lasach wiele jest każdego roku.
Gdy zajęcy nadmiar robią polowanie,
w święta smaczny pasztet jecie na śniadanie.
Aldona Latosik
12.VIII.2012
Aldona Latosik, 28 august 2012
sierpniem rozkwitły pola i łąki
naręczy ziół pachnących nazrywam
z jedwabnych płatków tęczę ułożę
barwnym pomostem do Ciebie bliżej
u stóp kwiecisty uplotę dywan
nań kilka słów zapachem rozrzucę
przepraszam dziękuję równieżpoproszę
dla dzieci ziemi o zdrowie i pokój
w różańcu modły utykam w kobiercu
każdy paciorek jest mocą najświętszą
w składanych troskach matczynemu sercu
służysz ludowi niebiańską pomocą
Aldona Latosik
15.VIII.2012
Aldona Latosik, 24 august 2012
Satyra
Proszę pana, pan mi wczasy zafunduje,
pełnia lata, ja zmęczona już się czuję.
Może Egipt lub Maderę, co pan myśli,
chcę daktyli, mam już dosyć z sadu wiśni.
Mówię panu pomarańcze tam dyndają,
z moich drzewek papierówki opadają.
Czas na luksus proszę pana, panu mówię,
siedzę w domu, jak ten pies przy nędznej budzie.
Cicho rzeknę, wspólne łoża przydzielają,
fest piżamki i ręczniczki układają.
Serio mówię, raz łabędzia mi zrobili,
dwa dolary z koca wsiąkły w jednej chwili.
Niech pan weźmie proszę pana w wielki świat,
bo nie zdążę, mam już trochę ponad lat.
Że za stara, pan powiada jestem już?
No to znikaj stąd ty sknero, ale już.
Aldona Latosik
21.VII.2012
Aldona Latosik, 24 august 2012
BAJKA
Małe skrzaty, o wielkich sercach
W szczerym polu, hen za lasem,
dym z komina się unosi.
Błyski z okna widać czasem,
mgiełka falą się unosi.
Tam mieszkają dziwne skrzaty,
wzrostem, bardzo są niewielkie.
Co dnia mają ogrom pracy,
ich serduszka bardzo wielkie.
Nasłuchują, co wiatr szumi,
debatują zaś przy stole,
każdy robi, to co umie,
latem uprawiają pole.
Chrust zbierają w leśnej głuszy,
choć do lasu kawał drogi.
Szyszek kopce już się suszą,
gdy powrócą, bolą nogi.
Po jesieni przyjdą mrozy,
szyją nowe więc kubraki,
jak kolejną zimę przeżyć,
rozmyślają wszystkie skrzaty.
Trzeba innym dać schronienie,
mniejszych braci zimą goszczą.
Chore myszki, małe jeże,
lokum mają i nie poszczą.
Aldona Latosik
29.VII.2012
Aldona Latosik, 24 august 2012
SATYRA
A kapela fajnie grała
Na imprezie przy ruczaju,
jakieś małpy wyszły z gaju.
Była Zocha, Franka Ela,
żadna chłopom nie wydziela.
Uśmiechają się młodziaki,
patrzą, którą wciągnąć w krzaki.
Za darmochę mieli kino,
wódkę, wino i co ino.
Sołtys dziewki jeszcze wiezie,
więc potrzymać za co bedzie.
Ktoś z kapeli w puzon dmucha,
tam rozkracza się dziewucha.
Wójta w brzuchu coś skręciło,
puścił bąka – nasmrodziło.
Zaś barmanka, ta cycata,
za fujarkę chwyta brata.
Tego, co w kapeli gra,
a instrument dobry ma.
Perkusista w talerz wali,
duży bęben się rozwalił.
A nad ranem po zabawie,
powaleni wszyscy w trawie.
Zocha z wójtem, sołtys z Elą,
Franka z tym, co grał z kapelą.
Znad ruczaju do kościoła,
ksiądz na mszę wszystkich zawołał.
Tam pod chórem, za filarem,
konfesjonał – dziewek parę.
Ich wikary, za kratkami,
pytał się ze szczegółami,
która z kim i jak jej było,
czy się grzeszyć opłaciło.
Zberezieństwa im wybaczy,
tylko trzeba dać na tacę.
Nie drobniaki, a banknoty,
bilon nie odpuści psoty.
Aldona Latosik
30.VII.2012
Aldona Latosik, 24 august 2012
Czerwoną wstęgą płynęła z ciała,
ostra żyletka ujście jej dała.
Życie słaniało resztkami sił,
mroczki w źrenicach, dzwon ledwo bił.
Nadszedł ratunek zatamowali,
poprute żyły zacerowali.
Wielkie uczucie żyć nie dawało,
on ją porzucił, ona kochała.
Toksyczna miłość okaleczyła,
bezwładną dłonią nie będzie szyła.
Status rencistki w papierach ma,
czy warto było, tak z życiem grać.
On ma kochanki, nadal szaleje,
patrząc na rękę w oczy się śmieje.
kiedyś ukarzą za jej cierpienie,
los w drugą stronę mogą odmienić.
Aldona Latosik
31.VII.2012
Aldona Latosik, 24 august 2012
nad mrokiem altany
posnęły ptaki
liście ucichły
w szemraniu
cekiny rosy
roziskrzyły
zieleń dywanu
woal mgieł
trenem zahacza
płaczkę z natury
w operze cykad
opadła kurtyna
noc ogarnął sen
ciszaaa
Aldona Latosik
20.VIII.2012