Poetry

Czapski Tomasz


older other poems newer

4 august 2014

A pani


ja pani nie poznaję
pani się uśmiecha
pani spokój i mądrość 
potrafi z duszy wycisnąć człowieka
z samego dna bezsenności
strącić
jak spadającą gwiazdę
i lecieć
chodzić
unosić
w kilku słowach i późnej godzinie
zamkniętej nad ranem

może jestem za stary
nie przewidywałem 
możliwości 
urodzenia się w odpowiednim momencie
egzystencji
kiedy człowiek jest tylko połową
jak połową potrafi bić serce
paręnaście lat mocniej 
napełniając żyły
do granic wytrzymałości
dzielących księżyc od ziemi
słowa od słowa
dłoni od dłoni

pytanie co zrobić
kiedy oczy wytrwale
szukają 
znajdują
i wiedzą że znalazły swoje zapatrzenie
jak oszukać przeznaczenie
które przy świetle
spala skrzydła naiwnych owadów
nie jestem w stanie nad tym panować
chociaż to może być tylko złudzenie
przebywania koło siebie
wydarzeń
zdarzeń 
po jutrze zapomnianych

ja pani nie poznaję
niech pani nie kończy
tak jest dobrze
błądzić pod powiekami
może nocami uda nam się dojrzeć
a może
uschnąć dławiąc się łzami
wyciekającymi na słońce
które po przebudzeniu 
rozkaże zasnąć
kiedy zasnąć nikt nie może
na tętniącej ziemi
wypełnionej kopytami koni
i rosy 
schnącej między polnymi kwiatami






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1