Czapski Tomasz, 26 september 2014
"Z pamiętnika kobiety zużytej"
24-09-2014
prosiłam
żebyś pisała słowem
w pamiętnikach
a nie w niedospianiu
uśmiechałaś się
mówiąc spokojnie
do wieczora jest tyle czasu
jeszcze poczytamy
od czego uciekam
myślami
w dzień te słowa
nie mają wyrazu
są niedopowiedziane
głupie
i niepoważne
że nie warto się niepokoić
że ze mną wszystko w porządku
tylko demony
czasem
mnie trochę zniekształcają…
…uwierzyłam
przez niedomknięte drzwi
wyszłaś po raz ostatni
…
siedzę teraz
z połową
siostrzanych zdjęć
naprzeciwko zapłakana matka
parzy fiolkę z uspokojeniem
gordyjski
to język zaciśniętych
interpretuję go wódką
dokładniej
składają się wersy
w całości twojej postaci
to już któryś rok
a ja nie mogę sobie wytłumaczyć…
…czemu to zrobiłaś
przed rozmową o niczym
Czapski Tomasz, 23 september 2014
"Z pamiętnika zużytej kobiety"
23-09-214
próbuję zmyć cały wstyd
cały głód
tęsknotę
euforię
rozrzedzam je
alkoholem
tak spokojniej docieram od środka
on nie chce
mógłby to zrobić
dotykiem i słowami
dosypuję do krwi antydepresanty
przecież jej nie upuszczę
zza pleców anioł stróż
gapi się w lustro
czeka
żonglując
życiem i śmiercią
nie przetrwam
świadomości
że każdy dzień może być lepszy
że każdego poranka
będę bardziej uśmiechnięta
upokorzenia
zaciskają ręce
szyja sinieje
ślina ścieka po piersiach
leżę myślami
półtora metra pod ziemią
nie mogąc za cholerę umrzeć
płaczę
nacierając oczy piachem
by nie widzieć
jak szmatą
ściera się sumienie
z twarzy
chciałabym zapomnieć
co czułam
spadając w naiwność
szaleństwa ciała
i umysłu
która się sprawdza na Wyspach Polinezyjskich
…nie w Łodzi
nie w tym łóżku
Czapski Tomasz, 22 september 2014
kobiety
tak pięknie zmieniają nastroje
z niskiego w wysokie przechodząc ciśnienie
skinieniem
wznoszą płomienie
skinieniem
zsyłają wodę
i nadal kochają
jakby nic się nie stało
kobiety
tak pięknie zmieniają stroje
z cudownych sukni w lekkości spływającego ciała
mrugnięciem
otwierają przestrzenie
mrugnięciem
zamykają wszechświaty
i mocniej kochają
jakby wszystko się stało
kobiety
co by o nich nie powiedzieć
zawsze są nieoczywistą dla mężczyzny prawdą
zamyśleniem
kiedy przychodzą
zamyśleniem
kiedy znikają
i zawsze kochając
każdą jakby była jedną
Czapski Tomasz, 21 september 2014
jeśli...
miałbym iść naprzeciw tobie
i toczyć niepotrzebną wojnę
poddam się
broń złożę w dłonie
opatrzności
klęknę
spuszczając głowę
a ty co zechcesz zrobisz
rozstrzelasz
albo uwięzisz
może
z czasem w geście amnestii
pokochasz
zaborczo
Czapski Tomasz, 20 september 2014
miasto niech zamilknie
za głośne wyją gawędy światła
puste drogi rondami splątane
wygaszone firanami okna
kołyszące się znaki
ulicami drzew nikt nie idzie
zagubieni w nocy
widzą cel
słyszą kroki...
...czują życie
jak do nich podchodzi
i łapie za ramię
***
jedna aleja nie ma końca
przymrużmy oczy
pożegnamy resztkę słońca
zostaniemy sami
w ciemnościach gai się świat
przytul mocno
tak…
…właśnie tak
z wiatrakami tańczą nietoperze
***
te może
w morze przenika szumem
czterogłosu przelanych fal
plaża naga piachem wita
lampka wina
zamienia się w dzwon
nas tu nie ma…
…jesteśmy tam
gdzie Atlantyda
***
nie domalowany horyzont
mruga milczeniem latarni
po drugiej stronie odjeżdża wielki wóz
kołyszące statki
w niekończących się cieniach
potopu
zarysu ust
przenikam zielonym światłem
kiedy ty równasz granice ciał
spadamy
z piaskowej wieży
dwa Ikary...
...topniejące w płomieniach świec
***
między czernią a bielą
jest przenikliwość
o północy punkty odniesienia
przelicza się w gwiazdach
nieme pytania odpowiadają
a czas nasiąka zapachem jodu
czekamy wschodu
tuląc w dłoniach
resztki lodu
rozwiązłości obyczajów...
...myśli filozofów
niech odpoczywają
czas zmienia się w popiół
***
teraz wiem
że nie wolno czekać
zamieniać życia w niedopowiedzenia
to nie szwajcarski ser
ani utopijne pragnienia
to wykwintna całość
to marzenia
grzechy
za które nie prosi się rozgrzeszenia…
…pachnę tobą
i nie potrzeba nieba
żeby chodzić po rajskich ścieżkach
Czapski Tomasz, 16 september 2014
są kobiety z którymi się kocha
są kobiety w których się kocha
którą z nich wybrać
jeśli nie tę
co mieści w sobie obie
tylko gdzie znaleźć
taki diament
wśród kobiet
co potrafią w mężczyźnie wywołać ogień
i stłumić go
tak by nie zagasł
a grzał
nieustannie
są mężczyźni z którymi się kocha
są mężczyźni w których się kocha
którego z nich wybrać
co mieści w sobie obydwóch
tylko gdzie znaleźć
taki diament
wśród niewielu
co potrafią w kobiecie wywołać lawinę
i stłumić jej siłę
tak by umilkła
a żyła
jednocześnie
wschody są tylko preludium zachodu
cyklem który kołem się toczy
zgarnia ludzi do środka
a ludzie
jak to ludzie mają zamknięte oczy
wciąż biegną przed siebie
malutkie chomiki
na kołowrotku ściągający szczęście
za pomocą nici
których nikt nie widzi
prócz tej kobiety
tego mężczyzny
Czapski Tomasz, 14 september 2014
niekończący się deszcz
przemokniętą grzywką
pod parasolem
cieplej
spokojem
iść bez końca
kałuże liczne
slalomem mijane krople
wybrzuszone chodniki
góry
doliny
przemoczone stopy
wygrzeje
kiedy przysiądziesz
spadające rozbłyski
niestraszne
nasłuchiwanie
szeptem zagłuszone grzmoty
dreszczem
nie chłodnym
gorącym jestem przy tobie
iść bez końca
czekając w spojrzeniu
nadchodzącej zorzy
zapowiadają
zmianę pogody
niepotrzebnie
lepszej być nie może
Czapski Tomasz, 13 september 2014
samotni ludzie
siadają przy zaciemnionych stolikach
w rogu kawiarni
gdzie nikt ich nie dotyka
moczą usta w gorzkiej kawie
zerkając czasem
na przemijające ulicami życie
samotni ludzie
palą papierosy zaciągając z dymem pustkę
przemijają głębią myśli
rozmawiając z twarzą w lustrze
i nie mogą się nadziwić
że nadzieja
żółknie jak jesienne liście
samotni ludzie
zawsze uciekają w przeciwną stronę
rozkładając wtórne pasjanse
przy pustym stole
wewnątrz wybuchają
na zewnątrz
czując że są niedokończeni
Czapski Tomasz, 11 september 2014
jesteś kochana
...nie...
jesteś bardzo kochana
to też za mało
żebym cokolwiek mógł napisać
czy można opisać kogoś słowem
kto myślą się staje
wiekuistą
i zmartwychwstaje
we wszystkim czego wzrok dotyka
zasięgiem
kołyszących się źrenic
na ustach składając ofiarę
z imienia
którego nie sposób zapomnieć
docieram do miejsc
zakazanych
lubisz w nich bywać
a ja czekać
rajskie ogrody z obrazów wyjęte
chowamy w sobie
i w sobie jesteśmy jednym
jabłkiem
jednym drzewem
którego dotknąć nie wolno
a mimo to
grzeszymy
ukradkiem patrząc ku sobie
granice uczuć to cienka linia
przez którą warto przeskoczyć
łapiąc za skrzydła motyle
chwilami odlecieć na zielone łąki
i znikać
pośród kwiatów
które z brzaskiem pragną rozkwitać
słyszysz stykające się z ziemią kopyta
to konie wracają do domu
jesteś
i jakbyś nie była
a ja...
...z mgłą niknę
w oddali...
takie czary za które cię kocham
Czapski Tomasz, 10 september 2014
dziękuję za wieczór
które przeszliśmy obok siebie
pozwól
że zatrzymam ich trochę
w cieple będą bezpieczne
nadchodzą chłodniejsze noce
niedługo jesień zapuka do drzwi
zamkniesz je i wnikniesz w życie
zostawiając po sobie niedokończone sny
twój pociąg już czeka
a ja nie mogę uwierzyć
że tak szybko przeminęło lato
szumiąca rzeka wpływająca w żeremie
ten obraz…
jakże mocno waliło mi serce
kiedy próbowałaś ratować
tonące gwiazdy
***
kręcę się w kółko
nie wiedząc co ze sobą zrobić
tłukę głową o księżyc
jednocześnie wiedząc
że kolorem oczu
jeszcze mogę się cieszyć
płochliwość
jak cieni płynących kropel
miesza się z deszczem
wiatrem
zapachem
przypadkiem muśnięte wargi
na koniec...
...który szybkim krokiem
po dochodzi za ramiona łapiąc
szepcze
że nastał czas kiedy dłonie
trzeba rozluźnić
i iść w przeciwne strony
życiowych dróg
jedno na zachód
drugie na wschód
***
dni coraz krótsze
noce zanurzone poświatą
w pamięci zostając na wieczność
kropka nad "i" niedługo spadnie
ale ty
dla mnie będziesz wciąż tą jedną
nie ma takiego snu
po którym mógłbym wytrzeźwieć
nie czując bólu rozstania
widząc
jak opadają ostatnie kartki września
...płaczę
bojąc się nadejścia listopada
***
wierzę...
że woda otworzy miliony oczu
migoczących w pejzażach
rozciągniętych między palcami a pędzle
w pola utkane jesiennym fioletem
nienazwanych kolorów
których nikt nie widzi oprócz ciebie
w obraz rozczepionego światła
kwitnącego w zapachu pomidorów
czerwieniejących ciepłem szklarni
we wszystko wierzę
nawet w odwrotność słów wypowiadanych nocą
tylko nie umiem uwierzyć
że nastał czas kiedy musisz wracać
***
kiedy wyjedziesz
nie martw się
będę pilnował tych łąk
którymi przesiąkłaś zapachem
są jak opium
a ja narkomanem
nie mogącym żyć bez ich widoku
zostanę strażnikiem dróg
po których kochałaś chodzić
żeby nikt nie zadeptał śladów
ani namiętności
rozsianej
w każdym ziarnku piachu
dokarmię kamienie
ożywione dotknięciem dłoni
ukryte w lesie śpią pod cieniami
samotnie
czekając na słońce
które przebudzisz po swoim powrocie